[English] Yesterday I accidentally looked into the bicycle storage room, where I park my mountain bike, it was so dusty that I felt sorry for him. That's why I decided to clean it today and make a round of not necessarily paved roads.

Just like a week ago, I entrusted to a blind fate, i.e. I created a course in the Garmina application, I only determined that it should be about 35 km the rest was done by the app, later only sending the course to the device and go ahead. Already at the first kilometre, the route was coming down from asphalt to dirt roads and narrow paths, but after about 2 kilometres I returned to the asphalt, it upset me a bit, because I was hoping for more wilderness. But then there were nice dirt lanes, where I shook unearthly. All in all, after the fact, I found that the mixture of asphalt, dirt roads and narrow paths was nice. On the asphalt I could rest a little, but not too much, because it change to dirty roads.

After today's ride, I have two basic conclusions:

1. I have to ride a mountain bike more often, because it gives me a lot of fun, and it is a completely different ride than on a road bike.
2. to fully use the mountain bike I have to take it to a comprehensive service, I will do it on Monday or Tuesday, it depends how the service works.

Probably, apart from the review itself, some elements will have to be replaced, I am ready to spend a couple of Euro if after service I will enjoy the ride in 100%. This service probably should last for a long time, because I will not use mountain bike like I do with road bike, where I do more than 3,000 kilometres per year.

[Polski] Wczoraj przypadkowo zajrzałem do przechowalni rowerów, gdzie parkuję swój rower górski, stał taki zakurzony, że aż mi się go żal zrobiło. Dlatego postanowiłem dziś go odkurzyć i zrobić rundkę po nie koniecznie utwardzonych drogach.

Podobnie jak tydzień temu, zawierzyłem ślepemu losowi tzn. utworzyłem kurs w aplikacji Garmina, określiłem tylko, że ma być około 35 kilometrów resztę zrobiła aplikacja, później tylko wysłanie kursu do urządzenia i w drogę. Już na pierwszy kilometrze trasa zjeżdżała z asfaltu na drogi gruntowe i wąskie ścieżki, ale po około 2 kilometrach powrót na asfalt, trochę mnie to zdenerwowało, bo liczyłem na więcej bezdroży. Ale później były fajne polne dróżki, gdzie mnie wytrzęsło nieziemsko. W sumie po fakcie stwierdziłem, że fajna była taka mieszanka asfaltu, dróg gruntowy i wąskich ścieżek. Na asfalcie można było trochę odpocząć, ale nie za dużo.

Po dzisiejszej jeździe mam dwa zasadnicze wnioski:

1. muszę częściej jeździć na rowerze górski, bo sprawia mi to dużą frajdę, i jest to zupełnie inna jazda niż na rowerze szosowym.
2. aby w pełni korzystać z roweru górskiego muszę go zaprowadzić na kompleksowy serwis, zrobię to w poniedziałek lub we wtorek, zależy jak pracuje serwis.
   Zapewne oprócz samego przeglądu trzeba będzie wymienić niektóre elementy, ale jak mam mieć 100% frajdy z jazdy gotowy jestem wydać parę Euro, pewnie starczy na dłuższy czas, gdyż nie będę go tak eksploatował jak rower szosowy, gdzie rocznie robię ponad 3000 kilometrów.