Jak mówiłem (chyba? :D) oddawanie krwi nie doszło do skutku. Oto krótka historia.
Oczywiście z kolegą umówiłem się, pojechaliśmy jego samochodem (nie jest to co prawda wskazane, ale chyba każdy tak robi :D).
Byliśmy koło 8, wzięliśmy numerki - 70 i 71.
Pierwsze co, badanie krwi czy wszystko jest git. Szybko poszło
Drugi pokój to nie wiem co robił nawet, bo nie poszliśmy -dlaczego? Kolega o 12 miał samolot. 4 godziny wydają się być aż nadto. Problem w tym, że ... nie było lekarzy - to raz. Oznacza to, że w godzinę poruszało się 10 numerków. Akurat robili numerki 30-40. Musielibyśmy parę godzin czekać.
Drugą rzeczą, która moim zdaniem oznacza naplucie jest to, że można się rejestrować telefonicznie. Może to nie tyle naplucie, ale jest oddzielna kolejka priorytetyzowana jeśli ktoś się zgłosił wcześniej.
I tak skończyła się przygoda z oddaniem krwi - po prostu wyszliśmy po 2h czekania. Nic nie osiągnęliśmy, a czas trzeba było odrobić ...