Cześć! Dzisiaj postanowiłem trochę dłużej opowiedzieć o podróży która łącznie wyniosła ponad 1000km.
Celem był Peugeot, do wyboru mieliśmy 3 egzemplarze... Zapraszam do lektury.
Pierwszy i drugi samochód znajdował się w województwie Wielkopolskim, przyjechaliśmy na miejsce i zacząłem weryfikację.
Standardowa, pełna diagnostyka komputerowa, a w międzyczasie oględziny wizualne nadwozia.
Wyjątkowo mocno musiałem się przyłożyć do tych oględzin ponieważ samochód był bardzo dobrze złożony. Sprzedawca zapewniał, że jedynie był wymieniony reflektor.
Kilka aspektów spowodowało, że głębiej zacząłem się przyglądać prawemu przedniemu narożnikowi:
- uszczelka szyby świadczącą o jej wymianie (szyba zgodna z rocznikiem pojazdu)
-Ślady demontażu błotnika i maski
-,,Świeżo" kręcony gwint pasa przedniego - brak korka zabezpieczenia amortyzatora z prawej strony (mógł być oczywiście zgubiony przy wymianie filtra kabinowego... Ale nie sądzę :)
- brak osłony silnika
-slady naprawy wiązki elektrycznej - przede wszystkim otarcie na nadkolu po stronie uderzenia
-naprawa mocowań reflektora - wymieniony wahacz przedni prawy
Po pełnej weryfikacji, także miernikiem grubości powłoki lakierniczej na ścianie grodziowej była druga warstwa lakieru, a podłużnicy dostało się nawet szpachlą:)
Naprawa była wykonana bardzo dobrze, ale chcąc ocenić jak najlepiej w jakim stopniu samochód został uszkodzony zdecydowaliśmy się na wizytę na stacji diagnostycznej.
Profesjonalny pan diagnosta, w ułamek sekundy stwierdził, że jest uszkodzony sworzeń wahacza(potwierdzam), a także, że samochód niema żadnych wycieków. Nie mogę tego nazwać wyciekiem, ale spadła manszeta z przegubu wewnętrznego po przeciwnej stronie i większość smaru poleciała (z racji siły odśrodkowej) na silnik i grodź. Tutaj mam dość mocne przypuszczenia co do bez stronnośći pana ze stacjii:)
Wnikliwa analiza nie ukazała większych uszkodzeń od spodu pojazdu co (tutaj podkreślę! )Zaważyło na chęci zakupu pojazdu przez klienta. Tak jak często mówię, dobrze wykonana naprawa nie wyklucza samochodu.
Po dalszych oględzinach.. lusterka, szyby diagnoza komputerowa,... Brakowało nam zawartego w opisie radia CD, ale prawdziwa wisienką dopiero na nas czekała!
W trakcie weryfikacji dokumentów okazało się że, główne nasze kryterium czyli moc silnika okazał się całkowicie inna niż wystawiona na aukcji!! Sprzedawca powiedział, że samochód wystawiła córka i temu ona musiała się pomylić co do wyposażenia, a także silnika .... ( Samochód miał jeśli dobrze pamiętam 30 tysięcy kilometrów przebiegu)
Jedziemy po drugie autko, telefon do sprzedawcy, kilka pytań odnośnie stanu pojazdu, przede wszystkim o historie napraw blacharsko-lakierniczych i dostajemy odpowiedź, że samochód jest wstawiony w komis, a sprzedaje osoba prywatna i właściciel komisu musi się dopytać o szczegóły pojazdu w następstwie nam oddzwoni.
Niestety nie doczekaliśmy się połączenia i zdążyliśmy dojechać na miejsce. Oględziny wykazały, że samochód był prawie cały lakierowany i szpachlowany, niestety nie była to robota ,,1klasa". Dodatkowo wnętrze pojazdu nie jak się miało do przebiegu ok 50 tysięcy km więc pojechaliśmy dalej.
Tym razem powrót ok 300 km w stronę domu, i bardzo ,,ciekawy" sprzedawca.
Stwierdził, że samochód miał uszkodzony TYLKO zderzak, bo przecież coś musiał (przebieg jeśli dobrze pamiętam 17 000km)
Ok, więc oprócz zderzaka lakierowane drzwi i błotniki, szpachlowana :maska,klapa, błotnik, część słupka, w trakcie oględzin komory silnika, podłużnic pan zaczął szukać zdjęć pojazdu z telefonu, a także poinformował że nic konstrukcyjnie nie było uszkodzone. Poszedłem do komory bagażnika, mężczyzna pokazał mi zdjęcia samochodu które, albo nie były fotografiami tego pojazdu albo były zrobione w trakcie wykonanej naprawy w około 80%:)
Zacząłem; za jego zgodą wyciągać elementy z bagażnika i usłyszałem ponownie, że ,, w samochodzie nie było nic konstrukcyjnie uszkodzone" średnio grzecznie odpowiedziałem, że większość samochodu była naprawiana, a jeszcze kilka minut temu i telefonicznie zapewniał nas pan że lakierowany był tylko zderzak. Główny bohater stwierdził ,, no przecież musiałem coś powiedzieć"
Wyciągam elementy, zostało mi tylko koło i słyszę słowa sprzedawcy,, po co to wyciągać skoro wszytko tam jest fabryczne".
Niee nie było ... I to dość poważnie, tylny pas został wycięty i wstawiony wyklepany lub inny, pod lakierem niestety była wszędzie szpachla nie tylko na pasie ale i na podłodze,, naprawa nie była wykonana dobrze ... Na zdjęciach są 3 samochody, zbieżność kolorów przypadkowa
Zapraszam do skorzystania z moich usług!
Zanim napiszesz, sprawdź opinie na mój temat, wiem, że już na kilku ,,forach " w tematyce motoryzacyjnej są wypowiedzi o mojej pracy :)
Jeśli już jesteś tutaj to będę Ci wdzięczny za udostępnienie tego i przyszłych postów, dziękuję!:)
Korzystając z moich usług zaoszczędzisz sobie nerwów, czasu i pieniędzy!
Zadbaj o bezpieczeństwo Twoje i bliskich!
Zamiast tracić cenny czas na wyjazd po samochód, skontaktuj się ze mną, ja pojadę i sprawdzę samochód dla Ciebie!
Zdjęcie na którym widać piankę, jest pokazem jak teraz fabrycznie wygłusza i uszczelnia się samochody. Niema zdjęć z miernika lakieru ponieważ byłem z klientem i takowych nie robiłem