Siedząc na uczelnianej podłodze, wpatrując się w ustawiony na niewysokim parapecie smartfon, z kontrolerem bluetooth w dłoniach zagrywałem się przedwczoraj w GTA: Vice City.
Akurat w momencie, gdy biegałem po ulicy ze spluwą strzelając w pociesznie rozbiegających się na wszystkie strony w panice przechodniów, podeszła do mnie ubrana kolorowo studentka w kapelusiku, zapytała co takiego właściwie robię.
Zgodnie z prawdą, odpowiedziałem je, że cóż - gram sobie w gierkę, konkretnie w GTA, ona mi na to zaraz wylatuje z pytaniem, a na czym to owe GTA polega...
To ja jej na to, że na bieganiu po ulicy i mordowaniu niewinnych ludzi tak z grubsza i że świetna zabawa.
Na to ona, z pełną powagą:
Nie, to nie jest świetna zabawa - nie w świetne ostatnich wydarzeń i śmierci Adamowicza.
I odeszła...
Jeszcze nigdy nikt mi nie mówił w co mogę grać, w konkretnych dniach i "w świetle konkretnych wydarzeń", a w co nie :D