Uczyłam w Stanach Zjednoczonych w prywatnych szkołach przez osiemnaście lat. W przytłaczającej większości nauczycielami były kobiety i moim zdaniem okoliczności uczenia się zdecydowanie bardziej pasowały do dziewcząt niż do chłopców, namawianych, żeby siedzieć cicho przez długi czas i „kolorować, nie wyjeżdżając poza linię” itp. Chłopcom także częściej aplikowano Ritalin i inne leki, prawdopodobnie po to, by dostosowali się do sfeminizowanego środowiska. Założenie, że płeć jest konstruktem społecznym – choć w dużej mierze prawdziwe – komplikowało jedynie próby zrozumienia złożoności bycia chłopcem w Ameryce.
źródło - Gdzie ci mężczyźni? - Philip G. Zimbardo, Nikita D. C