RE: Sześć najmniej lubianych przeze mnie anime

You are viewing a single comment's thread from:

Sześć najmniej lubianych przeze mnie anime

in engrave •  5 years ago 

Pierwsze z brzegu anime do spalenia na stosie? Soul Eater i Sousei no Onmyouji w kategorii zgwałcenia lore i logiki w anime w porównaniu do fabuły w mandze.
Zastanawiam się jeszcze jakie tytuły wywołały u mnie takie zniesmaczenie i poza Fairy Tail czy Bleachem na razie nic nie przychodzi mi do głowy.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Wybacz, późno odpisałem. Tego drugiego nie znam, zaś SE widziałem tylko do rozpoczęcia fillerów. W pierwszym odcinku przerwałem, bo zacząłem czuć różnicę między mangą, a pomysłami twórców.

A co do takiego zniesmaczenia, to trudno wdepnąć w takie guano :P. To trzeba się naprawdę starać lub musi się złożyć kilka złych czynników... włącznie z kiepską robotą autora mangi tudzież reżysera anime :D. Mi na myśl przychodzi głównie "Naruto", które przed time-skipem było całkiem spójne, a po TS-ie zaczęło się to nieco psuć. A po walce Kakashi vs Kakuzu to już w ogóle, potem było tylko gorzej z kumulacją w postaci wojny. :F

Pozdrawiam.

Akurat Naruto znam mangę w całości i też widzę trochę rozjazdów, ale wątki z mangi zostały przyzwoicie oddane w anime, natomiast filery... Oj palić na stosie, ale to pół sezonu pierwszego jest do śmietnika, pół drugiego sezonu też leci out. O Boruto to nawet szkoda wspominać, bo już chyba 150 odcinków, a jedyne co było z mangi to remake kinówki Boruto. O wątkach z mangi Boruto to można zapomnieć jeszcze na przynajmniej pół roku anime jak nie dłużej. Inna sprawa, że z racji wieku już nie jestem targetem twórców Boruto. Jestem chyba za stara i zbyt poważna, by takie wątki rodzinne mnie grzały.

SnO (lub Twin Star Exorcist w angielskiej nazwie) na początku też było okej, ale potem wszystko na opak zrobione. Natomiast rozumiem, że twórcom anime nie chciało się czekać na wydawanie mangi (która wychodzi do teraz w cyklu miesięcznym) i woleli sami wymyślić zakończenie fabuły.

Soul Eatera mam całego i to chyba był największy błąd w moim życiu, by kupić wszystkie 25 tomów. Serię mangi oceniam dość słabo, ale anime i stopień cenzury czy odlotu od podstawowej fabuły to dla mnie było za dużo. Mifune zostający nauczycielem w Zawodówce Śmierci? Serio? Maka wykonuje cios odwagi i pokonuje Asurę? Bez jaj. Crona to też inna postać niż przedstawiona w anime. Takich rozjazdów to można mnożyć, bo jest ich mnóstwo.

W przypadku "Naruto" to chodziło mi bardziej o nielogiczności, głupie rozwiązania fabularne, nadużywanie pewnych rzeczy. Np. Kankurou wygrał z Sasorim, który na początku Shippudena go zniszczył, byt łatwe przekonanie Paina do zmiany zdania ws. Konohy, przekokszenie Sharingana i możliwości klanu Uchiha względem innych. Fillery mi tak nie przeszkadzały, bo je po prostu omijałem :P.

"Boruto" z kolei nie widziałem i nie zamierzam oglądać, więc trudno mi się odnieść. Znam go tylko z kilku filmików na YT i nie podoba mi się, jak podeszli do nowej serii. M.in. z tego samego powodu, co u Ciebie. W moim przypadku to wygląda tak, że nie lubię poświęcać czasu na zbyt proste fabularnie filmy/seriale/anime i jeśli nie są w stanie zaoferować mi czegoś w zamian, to po prostu ich nie oglądam :P.

Mangi SE nie widzialem, anime podobało mi się tak na 7-8/10. Głównie za technikalia, choć fabuła i pomysł na świat są całkiem niezłe. No ale słyszałem, że komiks też się tak sobie kończy. Autor chyba radzi sobie tak sobie z pisaniem scenariusza, bo anime na podstawie jego mangi o Strażakach, również jest krytykowane za to :P.

Pzdr.

O kurde, ale się rozpisałaś :O. Jutro odpiszę, bo za dobry post, by odpisać po łebkach :). Dobranoc.