...2 lata wcześniej.
Podpełzła lepka, ciągnąca się, kleista. Wprost pod szybę. Zadudniła miarowo deszczem w dach i rozłożyste liście bananowca. Wentylator, zwykle niemal niesłyszalny, zdawał się ryczeć, wyć, podskakiwać, nie dając w zamian nawet delikatnego powiewu. Usilnie zmuszałem swoje ciało do snu. Umysł wiedział lepiej. Zagarniał wiadra adrenaliny ze studni nadnerczy, by chwilę później móc nią chlusnąć wprost na moje zakończenia nerwowe. Głęboki wdech, przepocone prześcieradło, wydech. Powietrze stało. Wdech, śpijże już! Wydech. Tik. Wdech. Tak. Wydech.W porządku – rzuciłem w duchu – nic na siłę. Wstałem, obmyłem twarz w lodowatej wodzie. Kuchenną podłogę osnuwała delikatna księżycowa poświata. Na jednej z fajerek wylądował stary mosiężny imbryk. Deszcz zdawał się powoli milknąć. Uzbrojony w kubek pełen czarnego jak heban, parującego jawajskiego cudu, wyszedłem boso zmierzyć się z czeluściami mojego ogrodu. Coś zaszeleściło, coś błysnęło, coś pachniało słodko. Zatopiłem się w objęcia wiklinowego fotela, odgiąłem głowę do tyłu i wlepiłem wzrok w niebo. Część gwiazd skryła się za gruba ścianą chmur, tak więc nie sposób było rozpoznać nawet fragmentu zdobiących niebo konstelacji. Zresztą gwiazdozbiór półkuli południowej był mi obcy. Zsunąłem się jeszcze bardziej w objęcia fotela. Tej nocy był nadzwyczaj wygodny. Coś zamiauczało, coś zafurczało, coś kwaśno pachniało.
- Witaj – mam na imię Bulan. Dla ciebie będę jednak Panem Pozytywnym - miło mi Cię poznać.
Ciąg dalszy tutaj:
https://www.azjatyckitrip.com/single-post/2017/07/24/Baśń-z-Tysiąca-i-Jednej-Nocy
Hi! I am a robot. I just upvoted you! I found similar content that readers might be interested in:
http://azjatycki.weebly.com/g322oacutewna/ba-z-tysica-i-jednej-nocy
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit