Biedne dziecko – pomyślał pan Jerzy, czując coś na kształt współczucia do Adasia. Czyżby ta stara jędza Walewska zaczynała coś podejrzewać?
Z zamyślenia wyrwał go huk, który następnie przeszedł w metaliczny brzęk. Wprawne ucho pana Jerzego w mig rozpoznało ustalony wcześniej przez wspólników znak. Wyleciał czym prędzej do ogródka i przysiadł przy żywopłocie.
– No? Co jest? – zapytał.
– Będziesz miał gości – odpowiedział mu głos z sąsiedniej posesji.
– Kiedy?
– W poniedziałek. Przyjadą błękitną Laguną.
– Ilu?
– Czworo. Rodzice plus dzieci.
– Dobrze, a ile powiedziałeś?
– 150 za noc.
– ILE?! – rozdarł się pan Jerzy, łapiąc się za usta kiedy zrozumiał, jak niebezpieczne były takie okrzyki.
– Zamknij się, ty stary pedrylu i słuchaj! – warknął Adaś. Najwyraźniej chłopiec przejął część nawyków swojej babci.
– Przyjadą na cztery noce, ale facet powiedział, że jak im się spodoba, to zostaną na dłużej – kontynuował chłopiec.
– Za 150 złotych za noc uciekną po jednym dniu, a i jeszcze ja dostanę po łbie – zaszlochał pan Jerzy.
– Oj, chyba dawno nie byłeś nad morzem, co dziadek? 150 złotych to cena za jeden pokój. Oni wzięli dwa osobne.
– Czyś ty zgłupiał?! – żachnął się pan Jerzy. – Mam przygotowany tylko jeden.
– To masz dość czasu, żeby przygotować drugi. Ja chcę moje dziewięć procent od konkretnej sumy.
– Siedem! – sprecyzował pan Jerzy.
– Dobra, niech ci będzie. Wynegocjowałem jeszcze wyżywienie.
– Jakie wyżywienie?! Kto ma kogo niby żywić?!
– Płatne trzydzieści złotych od osoby dodatkowo.
Ta perspektywa wyraźnie spodobała się panu Jerzemu.
– No… może gdybym odgrzebał stare przepisy… – zamyślił się.
– Nie rozpędzaj się tak, dziadku. Jeszcze jej nie pytałem, ale chcę żeby obiady gotowała moja babka.
– Co?! – ryknął pan Jerzy. – Chyba cię pogięło?! Nie dam tej starej jędzy zarobić nawet grosza na moich gościach!
– Ciii… – syknął chłopiec.
– Adaś! Adaś! Gdzie jesteś kochanie?! Idziemy do kościółka!
– Dobra, zgoda, ale jak potrujesz gości, to szlag trafi całą naszą spółkę – powiedział cicho chłopiec. Muszę iść.
– Czekaj! – szepnął pan Jerzy. – O której będą?
– Doba hotelowa zaczyna się o dwunastej, wieśniaku. A kończy o dziesiątej. Nara!
– Czekaj! Czekaj, gówniarzu! – wołał jeszcze pan Jerzy, ale Adaś już nie odpowiadał.
– Idę! – pan Jerzy usłyszał oddalający się głos wspólnika.
– Co ty tam dziecko robiłeś? – emeryt usłyszał głos sąsiadki.
– Podglądałem tego starego zboczeńca, czy nam czegoś nie przerzuci na działkę. Bo coś w ogrodzie robił.
– Dziecko kochane, ty się od niego trzymaj z daleka. Jeszcze ci co zrobi – przeraziła się starsza pani.
Pan Jerzy ze złości aż splunął na żywopłot.
– Choć dziecko, idziemy, babcia chce usiąść z przodu – ogłosiła Walewska, a sąsiad usłyszał jeszcze trzask zamykanej furtki.
Jacek Reisiger - Stówa do morza.
https://pixabay.com/pl/utracone-miejsca-heiligendam-villa-2759275/
Posted from my blog with SteemPress : http://www.krasnal.ml/2018/12/29/hotelarz/
Hi @krasnalek!
Your post was upvoted by @steem-ua, new Steem dApp, using UserAuthority for algorithmic post curation!
Your UA account score is currently 2.703 which ranks you at #13638 across all Steem accounts.
Your rank has improved 5 places in the last three days (old rank 13643).
In our last Algorithmic Curation Round, consisting of 215 contributions, your post is ranked at #193.
Evaluation of your UA score:
Feel free to join our @steem-ua Discord server
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit