Pozwolę się z Tobą nie zgodzić - Tematy Tygodnia #17

in pl-artykuly •  7 years ago  (edited)
Czy znaleźliście się kiedyś w gronie osób, gdzie wszyscy mieli dokładnie to samo zdanie na jakiś temat? Jestem przekonany, że choć raz znaleźliście się w takiej, sytuacji, gdzie większość dyskutantów ma taki sam pogląd na tą samą sprawę. Zazwyczaj jakiekolwiek dyskusje w takim gronie kończą się na klepaniu po plecach i utwierdzaniu się we wspólnych przekonaniach.

Jako ludzie, mamy skłonność do popełniania błędów poznawczych i bezrefleksyjnemu uleganiu presji większości. Jest to jeden z mechanizmów, który sprawia, że łatwiej nam wspólnie dążyć do konkretnych celów, ale może również prowadzić nas do zamykania się w bańce informacyjnej, co z kolei naraża nas na popełnianie błędu fałszywej powszechności, który w prostej linii, może nas zaprowadzić w ślepą uliczkę.

Źródło

Czarna owca

Kiedy wszyscy mają jedno wyrobione zdanie na pewien temat, nic nie poprawia poziomu dyskusji tak, jak jedna osoba, która myśli inaczej. Co robimy wtedy z taką osobą? Z moich obserwacji wynika, że albo odcinamy ją od dyskusji albo staramy się przeciągnąć ją "na swoją stronę". I to nie jest nic złego. Jeśli ktoś głosi twierdzi, że 2+2=37, powinniśmy spróbować wyprowadzić go z błędu. Gorzej, kiedy próbujemy to zrobić nie wysłuchawszy argumentów drugiej strony. Tyczy się to każdej strony dyskusji, zarówno tej będącej w większości jak i tej będącej w mniejszości. Co jednak, jeśli podczas jakiejś dyskusji nie ma nikogo o odmiennych poglądach niż większość?

W kontrze do wszystkiego

Wtedy potrzebujemy kontrarianina. Termin ten wziął się z giełd papierów wartościowych i określa osobę, która gra "przeciwko trendowi". W dyskusjach kontrarianie spełniają podobną rolę - niezależnie od własnych przekonań są oni w stanie zająć stanowisko po jednej i po drugiej stronie dyskusji. Za pomocą merytorycznych argumentów zmuszają do myślenia obie strony do dyskusji i bardzo często poddają w wątpliwość przekonania obu stron samemu jednocześnie zajmując neutralność w sporze.

Dlaczego takie osoby są tak cenne? Bo jest ich niewiele, a to co robią wymaga niesamowitego przygotowania merytorycznego, niebywale otwartego umysłu i szerokiej perspektywy patrzenia na świat. Kontrarianie są najczęściej racjonalistami i używają w dyskusji racjonalnych argumentów. Z moich obserwacji są oni w stanie rzetelnie oceniać źródła, i popełniają dużo mniej błędów poznawczych, niż ich dyskutanci.

Co z tego mam?

Taka postawa jest niesamowicie niewdzięczna. Będąc kontrarianinem będziesz mieć zawsze większość przeciwko sobie, a dyskusja z większością, która nie posługuje się racjonalnymi argumentami i reprezentuje niski poziom merytoryczny jest skazana na porażkę.

I niestety przy obecnej polaryzacji społeczeństwa i radykalizacji opinii i niskim poziomie dyskusji publicznej, bycie kontrarianinem jest coraz trudniejsze.

Ale czy warto próbować? TAK. Jeśli dzięki mojemu przedstawieniu drugiej strony medalu ktoś zacznie zastanawiać się nad swoją postawą i podważy choćby lekko swój światopogląd, będę przeszczęśliwy.

Świat nie jest czarno-biały, a my nie mamy zawsze racji. To, że w przedszkolu wszystkie dzieci wierzyły w Świętego Mikołaja przynoszącego prezenty i Babę Jagę, która straszyła dzieci wcale nie uczyniło żadnej z tych dwóch postaci realnymi.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Kontarianin powiadasz. Taki ulepszony advocatus diaboli. :)

Więc to ma nazwę? Zawsze odczuwałam to jako problem, bo otoczenie raczej wymaga, by się człowiek jasno określił, czy jest za czy przeciw :)
A ja często jestem pośrodku, albo zupełnie gdzie indziej, lata świetlne od obu opcji, gdzieś w odległej galaktyce...

Wszyscy wielcy ludzie, kiedyś musieli powiedzieć, że się z wszystkimi nie zgadzają - mieli rację, ale dzięki temu osiągnęli sukces, uznanie, pozycje.

Tylko ze względu na brak zróżnicowania poglądów w dyskusji, zawsze byłem skłonny przeskakiwać na drugą stronę barykady i dla zabawy poddawać przekonania większości zwątpieniu. Do tej pory, jednak nie wiedziałem, że mogę określać się tak dumnym mianem jak kontrarianin. :)

Świetny artykuł.
Ale w obecnych polskich realiach, różnie z tym bywa...
Bycie kontrarianinem np na miesięcznicy ;) może skończyć się pobytem na izbie przyjęć.
Więc w niektórych okolicznościach jest to bardzo ryzykowna postawa :D

O proszę, cieszę się ze taka postawę da się racjonalnie nazwać. Zawsze zakwestionuję tezę, zanim się z nią zgodzę, ale do tej pory wszyscy mi mówili ze jestem pesymistka albo myśle negatywnie. A ja po prostu nie lubię powtarzania utartych schematów i mam wątpiącą naturę. Pozdrawiam martwego kotka

Prędzej nazwałbym to sceptycyzmem :) Pozdrawiam

Czy moj ostatni post jest kontrarianski? :)

Tak, szanuję :D

A Ty jesteś kontrarianinem? :)

Staram się być, ale nie mnie to oceniać :P

Bo ciekaw jestem czy jako kontrarianin chodzisz na spotkania ROMBów i innych takich grup walczących o normalny dostęp do broni i przyjmujesz pozycje postępowo-lewicowe :)

Bo ciekaw jestem czy jako kontrarianin chodzisz na spotkania ROMBów i innych takich grup walczących o normalny dostęp do broni i przyjmujesz pozycje postępowo-lewicowe

Abstrachując od tego, że spora część strzelców (włącznie ze mną) nie popiera działań ROMBu, to w momencie, kiedy ktoś podaje sensowneargumenty przeciwko totalnemu wypuszczeniu broni spod kontroli i wpadaja na niego janusze strzelectwa z debilnymi argumentami, to zazwyczaj mu pomagam.

Jeśli ktoś jest przeciwko broni ale nie ma argumentów, też pomagam, chyba, że zaczyna naginać rzeczywistość

co do dostępu do broni - można ją dostać łatwiej niż prawko, a propozycje rombu póki co doprowadziły do takich wynalazków jak jedna z wersji projektu kukizowskiego, w którym chcieli ograniczyć kaliber do 9mm...

A czy myślałeś o tym by napisać jakiś obszerniejszy post na ten temat? Taki, który zawierałby argumenty za i przeciw szerszemu dostępowi do broni? Bardzo chętnie coś takiego bym przeczytał.

Bardzo chętnie, jak znajdę chwilę wolnego czasu :)

A dlaczego uważasz, że świat nie jest czarno-biały? Piszesz przecież o tym, że społeczeństwo się polaryzuje. No właśnie - może to doskonały dowód na to, że świat ma jednak swoje dwa bieguny. Zero i jedynkę. Myślę, że na tym najbardziej elementarnym poziomie ludzkich skłonności są istotnie dwie drogi. Stąd ta polaryzacja. Tylko na wyższych szczeblach ludzkich zachowań trudniej jest ją dostrzec i wygodnie jest to wtedy usprawiedliwić całą gamą kolorów

A dlaczego uważasz, że świat nie jest czarno-biały?

Bo nie jest ;) Skrajności zarówno prawicowe jak i lewicowe są nierealne, nie ma ludzi tylko dobrych albo tylko złych.

Polaryzacja powstaje wskutek braku dialogu i zrozumienia, a nie dlatego, ze ludzie dzieją się na dwie grupy.

A czy ja gdzieś napisałem, że istnieją ludzie w 100% dobrzy lub w 100% źli? Napisałem, że na najbardziej elementarnym poziomie, każdą z decyzji człowieka można zakwalifikować do zera lub jedynki. Ale suma składowych tych decyzji oczywiście nigdy nie będzie zerem lub jedynką. Tworzy to niejako logikę rozmytą w wartościowaniu działań ludzkich. O to mi chodziło.

Polaryzacja powstaje wskutek braku dialogu i zrozumienia, a nie dlatego, ze ludzie dzieją się na dwie grupy.

To, że ludzie dzielą się na dwie grupy jest skutkiem polaryzacji, a nie przyczyną...

Ehh... nie chce mi się tłumaczyć ze słów, których nie napisałem. To istotnie jakiś bardzo pokrętny wniosek z mojego komentarza. Wydaje mi się, że zostałem źle zrozumiany.

Pozdrawiam, bez odbioru