RE: Okrutny los weteranów wojennych Armii Radzieckiej.

You are viewing a single comment's thread from:

Okrutny los weteranów wojennych Armii Radzieckiej.

in pl-artykuly •  7 years ago 

Tak, oczywiście - po wojnie z terenów Ukrainy Zachodniej wywieziono na Syberje setki tysięcy osób podejrzanych w działalności antyradzieckiej. Apropos tych, którzy wracali z frontu - znam dziewczyne z Łucka, któej dziadek całą wojnę spędził na pracy przymusowej w Niemczech, szczęśliwie wrócił dodomu, ale już w poważnym wieku zawsze bardzo pozytywnie wspominał o tym i mówił, że w porównaniu z pracą w kołchozie tam było lżej. Mówił jej, że dla niego jako 20-latka to było dobre doświadczenie w życiu. Tak że różnie bywa.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Wojenne losy ludzi są bardzo ciekawe i rzucają światło na "ludzką" stronę wojny przypominając, że jest ona czymś więcej, niż jedynie różnokolorowymi kreskami na mapie i morzem cierpienia bezpośrednich uczestników, których te kreski symbolizują.

Pamiętam opowieści dziadka, który spędził wojnę w rodzinnym Kutnie. Opowiadał na przykład historię, jak oficer Wehrmachtu ze swoimi podkomendnymi zabrali dziadkowi, który był wówczas kilkuletnim dzieckiem, piłkę zrobioną z gałganów, typową "szmaciankę", i po kilku kopnięciach ciężkich podkutych butów ją zniszczyli. Nazajutrz oficer przyniósł na osiedle nowiutką piłkę ze sklepu, oddał ją i przeprosił za kłopot. Była też opowieść o żołnierzach-robotnikach z Leningradu, którzy zdobywszy Kutno dzielili się w 45 roku konserwami ze swoimi gospodarzami, a w razie niedostatku żywności, zawsze dzielili się z dziećmi. Było znacznie więcej tych opowieści, mam je gdzieś spisane. O, jeszcze dobra opowieść o cioci mieszkającej gdzieś na wsi opodal miasteczka, gdy ofensywa Armii Czerwonej oskrzydliła już z obu stron tereny Kraju Warty, u ciotki stacjonowali niemieccy strzelcy, którzy zbierali się do odwrotu, było ich kilkunastu - nie dysponując innym środkiem transportu niż swoje nogi mieli nikłe szanse do dostania się do swoich. Ciocia zauważyła krzyżyk na szyi jednego z Niemców i powiedziała coś w stylu: "Oddaj mi go, Tobie już nie będzie potrzebny" - domownicy zamarli, ale znużony żołnierz o pustym spojrzeniu po prostu zbył tę "prośbę" milczeniem - sprawa mogła się skończyć tragicznie.

Dziadek zwracał też uwagę na zapach wojny - II Wojna Światowa pachniała mu benzyną, naftą i prochem, mówił, że nie da się wyrugować z pamięci tego zapachu, który powracał w snach.

Do słowa, według wspomnień mijej babci jak niemcy w 1944 r. odchodzili to wszystko co mieli zostawiali miejscowym, może to tez byłó związane z tym, że obok naszej miejscowości od XIX wieku była kolonia niemiecka.