Akcja ratunkowa na Nanga Parbat? Czy mogło być inaczej?

in pl-artykuly •  7 years ago 

Siemanko!

Jak już pewnie większość słyszała, niedawno odbyła się akcja ratunkowa na Nanga Parbat. Po zdobyciu szczytu wykończony Tomasz Mackiewicz szerzej znany jako "Czapkins" lub "Czapa" wraz z Elizabeth Revol "Eli" udali się w dół, niestety po około 600m zaczęły się problemy. Czapa z powodu licznych odmrożeń i ślepoty lodowcowej nie mógł dalej iść.
Eli pomogła mu na tyle ile mogła, lecz gdy zobaczyła u niego objawy choroby wysokościowej,l stwierdziła że musi się jak najszybciej dostać na dół. Eli mimo licznych odmrożeń (palców, stopy i lekkich an twarzy) zeszła sama aż do wysokości 6050m na tzw. Orle Gniazdo.

Jak też wiemy, w tym samym czasie po dwójkę himalaistów wyruszyła ekipa ratunkowa w składzie Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala. Adam wraz z Denisem wyruszyli od razu w górę. Ich tempo od początku było niesamowite! Trasę którą normalnie robi się około 20-26 godzin, przeszli w około 8 godzin!!! Już sam ten wyczyn zasługuje na uznanie nie mówiąc już o tym że później sprowadzili odmrożoną Eli na dół!!

Teraz pytanie które zadają wszyscy "Znawcy, profesjonalni himalaiści" z internetu... Dlaczego nie poszli po Tomka????!!!!!
Odpowiedź może zabrzmieć dość drastycznie, ale od początku nie mieli zamiaru po niego iść, co można było wywnioskować jeszcze przed wylotem z bazy pod K2 z tego co mówił Adam Bielecki. Tak na prawdę po informacjach od Eli wiedzieli, że nie ma po co ryzykować życia czwórki himalaistów by stwierdzić zgon jednego... No niestety, taka jest prawda... Człowiek z chorobą wysokościową, odmrożeniami i ślepotą lodowcową który nie może się ruszać, w temperaturze -40 stopni nie jest w stanie przeżyć nawet jednej nocy. Gdyby cała akcja odbywała się latem to co innego... Eli, dzięki temu że cały czas się "ruszała" i schodziła w dół była w stanie na tyle rozgrzać ciało, że nie zamarzła. Niestety Tomek nie miał tyle szczęścia....

Jedyne co możemy zrobić w tej sytuacji to pomodlić się za Tomka. Polecam też poczytać o nim, jego biografia może pomóc nie jednej osobie. Może nawet zmotywować do działania. Możemy zobaczyć jak niewiele trzeba by spełniać swoje marzenia :) Z Tomkiem miałem okazję spotkać się osobiście, Był to naprawdę wspaniały człowiek, po rozmowie z nim nabierało się innego poglądu na świat.

Tak właśnie wygląda moje zdanie na temat całego zdarzenia, jeśli ktoś ma jakieś "ale" śmiało niech pisze komentarz :)
Można powiedzieć że strasznie drastyczny pogląd na sprawę, ale swoje już po górach chodzę i wiem co są w stanie zrobić, zwłaszcza zimą

Created by xioncpobrane (1).png

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Dzięki za ciekawy komentarz, który mnie dosyć zaskoczył.

Z górą nigdy nie wygrasz... tam panuja swoje zasady a człowiek jest tylko pionkiem :) ja dziekuje za upvote, Pozdrawiam :)

Wspaniała pasja, a jednocześnie ekstremalna.

I właśnie ta "ekstremalność" do niej ciągnie ... czasami zgubna...

Gdy dowiedziałem się, że Eli schodzi w dół licząc na spotkanie z chłopakami, to było dla mnie pewne, że po Tomka juz nie pójdą. A gdy podano informację, że schodzą z Eli niżej, to pozbyłem się ostatków małej nadziei na jakiś cud. To nie Kasprowy czy Giewont. Tam panują zabójcze warunki. Nawet jakby dotarli do Tomka, to ściąganie człowieka w takim stanie, z takiej wysokości, i w takich warunkach, jest praktycznie niemożliwe. W Himalajach nie byłem, ale swoje się zlazłem po górach, także zimą. To piękny żywioł, ale człowiek w ich obliczu jest jak nic nie warty pył.

Bardzo szkoda Tomka. Słucham i oglądam jego materiały od kilku dni. Poczciwa bieda. RIP

Tomka bardzo szkoda, był bardzo barwną osobą :(

Ci co chodzą po górach zawsze mi mówili, że góre trzeba traktować jak żywioł. To ona decyduje kto na nią wejdzie a kto nie. Niestety czasami jest tak, że ktoś umrze na/pod szczytem, ale czy to takie złe? Tomka pasją były góry, według mnie to zaszczyt dla niego, że na tych górach został.

7 razy podchodził do Nanga Parbat zimą, ta góra już była jego domem, spędzał przy jej zboczach lub nawet na niej więcej czasu niż w domu :)

W tej całej tragedii najbardziej szkoda rodziny Pana Tomka. Media miały super pożywkę, a hejterzy super zabawę wrzucając komentarze że "sam jest sobie winien"
Przykra sprawa.

Natomiast artykuł bardzo dobry! Upvote kolego.

Dziękuję :) Z tego co wiem to Tomek utrzymywał tylko kontakt z dziećmi. A sprawa wygląda następująco, zacytuję "Haters gonna Hate"... takie uroki tego hobby, wychodząc tam, dobrze wiedział co może go spotkać.

Warto przeczytać opinię Roberta Szymczaka - lekarza konsultującego wyprawę zimową na K2. Pokazuje on jak trudna i skomplikowana była to akcja ratunkowa.

https://www.facebook.com/notes/polski-himalaizm-zimowy-2016-2020-im-artura-hajzera/opinia-roberta-szymczaka-lekarza-konsultuj%C4%85cego-wypraw%C4%99-zimow%C4%85-na-k2-w-sprawie-w/1599728050073809/