RE: Filmowy bestiariusz 5# czyli "Horyzont zdarzeń" z filmu "Ukryty Wymiar" UWAGA SPOILERY!

You are viewing a single comment's thread from:

Filmowy bestiariusz 5# czyli "Horyzont zdarzeń" z filmu "Ukryty Wymiar" UWAGA SPOILERY!

in pl-filmy •  7 years ago 

Sunshine był bardzo kiepskim filmem - oczywiście porównując go do Event Horizon, który był rewelacyjny.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Wiem, że wielu ludzi tak właśnie do niego podchodzi, a mnie się akurat podobał. Może i był chamską zżynką z Event Horizon, ale bawiłem się przy nim całkiem dobrze.


Dla mnie był całkiem w porządku, taki Event Horizon tylko z trochę lepszymi efektami specjalnymi ;) Fabularnie bardzo zbliżony, chociaż patent z EH jednak lepszy ;) Jak będziesz szukał tego filmu to szukaj po angielskim tytule, bo z polskim jest taki myk, że są dwa filmy o tytule "W stronę Słońca". Drugi to jakaś sieczka ze Stefanem Segalem ;)

Kula, owszem bardzo dobry film w mojej opinii, ale ja mam trochę nietypowy gust, na przykład bardzo podobało mi się Solaris z Clooneyem ;)

A czytałeś książkę "Solaris" ?

Co do horrorów na opuszczonym statku kosmicznym w 2009 wyszło jeszcze "Pandorum" :)

Czytałem, ale było to jeszcze w szkole, długo przed obejrzeniem filmu ;) Staram się nie porównywać filmów do książek, bo nie da się przenieść książki na ekran w taki sposób żeby zawrzeć wszystkie smaczki. Książka zawsze będzie lepsza, bo raz, że działa fantazja, dwa, nie da się nawet w trzygodzinnym filmie skompresować wszystkich wątków, które pojawiają się w książce.

Pandorum też oglądałem, ale chyba musiałbym sobie go przypomnieć, bo widziałem go tylko raz, zaraz po premierze ;)

Ja obejrzałem zaraz po przeczytaniu i strasznie mi się nie podobało. Bylem niesamowicie zawiedziony. Tak samo wersją Tarkowskiego.
Nie da się przenieść 1 do 1, trzeba zaadaptować na potrzeby języka filmowego. Solaris jest w sumie tak bogatą w treść książka, że chyba jest to niemożliwe.
Wg mnie nie zawsze książka jest lepsza od swojej ekranizacji :) Choć najczęściej jednak pierwowzór jest lepszy.

Ja preferuję metodę najpierw zobaczyć film, a dopiero potem czytać książkę ;) Oczywiście często jest to nie do zrobienia, bo książkę i film dzieli wiele lat różnicy. Jednak jeśli jest to możliwe, bo z jakiegoś powodu nie czytałem książki wcześniej, to najpierw zobaczenie filmu, a potem przeczytanie książki jest świetnym rozwiązaniem :) Udało mi się taką kolejność zachować w przypadku Gry Endera. Zobaczyłem film, który bardzo mi się spodobał, a potem przeczytałem książkę i dopiero wtedy zobaczyłem jak bardzo film był płytki w porównaniu do książkowego pierwowzoru :)
Są jeszcze książki pisane na bazie filmów, ale z tymi nie miałem za wiele do czynienia, więc nie wiem jak taki zabieg wychodzi ;)