Rok 1969, wszechobecny hałas, ogłuszający wrzask i podłoga splamiona krwią, ściekającą po zmasakrowanych opuszkach palców gitarzysty. Oto z bólu i cierpienia młodego człowieka zrodził się on...

HEAVY METAL

Co ciekawe, wszystko to miało miejsce ostatniego dnia pracy Tony'ego Iommiego w fabryce... Wyrobów metalowych! Tego dnia nie zjawił się na swoim stanowisku jeden z pracowników, w związku z czym poproszony o zastąpienie go przy maszynie do cięcia stali, został właśnie rzeczony, świeżo upieczony muzyk. Nie wprawiony z jej obsługi, w wyniku wypadku, znacznie skrócił sobie on 2 palce - środkowy i serdeczny.

Dla Tony'ego był to dramat, ale nie poddał się. Niedługo po felernym dniu, po zagojeniu się ran, ze stopionego dozownika po mydle i starej skórzanej kurtki wykonał dwa naparstki, umożliwiające mu ponowne chwycenie za gryf gitary. Gra nadal sprawiała mu ból, zmienić musiał więc technikę, struny zmienić na cieńsze, a strój obniżyć, by mogły być one luźniej naciągnięte. Okazało się, że w skutek takich zabiegów, dźwięk gitary brzmiał mocniej i ciężej niż kiedykolwiek, co wkrótce stać się miało znakiem rozpoznawczym grupy, którą to Iommi miał zasilić, a która to na zawsze miała zmienić oblicze rocka!

Black Sabbath

Tony Iommi, wraz z Billem Wardem, Ozzym Osbournem i Geezerem Butlerem w roku 1968 założyli grupę... The Polka Tulk Blues Band. Oprócz tej czwórki, do grupy na początku należał również drugi gitarzysta - Jimmy Phillips oraz saksofonista - Aker Clark, ale prędko opuścili oni zespół. Po dokonaniu paru nagrań grupa zmieniła nazwę oczywiście na... Earth. Pod tą nazwą zagrali parę koncertów, po czym... Tony opuścił grupę, by grać z Jethro Tull!

Do Earth wrócił w skutek konfliktu z Ianem Andersonem, uznał, że ten za bardzo go ogranicza, że przez niego nie może grać tego co chce i ile chce. Wkrótce okazało się, że nazwa "Earth" jest zajęta przez inny zespół, grupa musiała więc z niej zrezygnować. Bardzo z tego powodu szczęśliwy był Ozzy - uważał, że "Earth" brzmi głupio. Nazwa Black Sabbath zainspirowana została tytułem filmu grozy w reżyserii Mario Bavy, który Ozzy oglądał pewnego razu w kinie. Pod tym tytułem powstał również jeden z utworów grupy, zawierał on nawiązania do okultyzmu, jak i samego szatana. W 1970, w zimowy piątek trzynastego (13 luty) nakładem wydawnictwa Warner Bros ukazał się debiutancki album grupy, zatytułowany tym razem nieco przekornie "Black Sabbath". [Link do albumu na YouTube]

Sabbath Bloody Sabbath

Sukces pierwszego krążka Sabbathów był olbrzymi. Potężne riffy gitary, szaleńczy głos Ozziego Osbournea, posępny, mocny bas Geezera oraz perkusja Warda, to była tak wybuchowa mieszanka, tak rewolucyjna jak na tamte czasy, że słuchacze wprost nie mogli pozbierać szczęk z podłogi. Jeszcze w tym samym roku na świat przyszła kolejna płyta - Paranoid, z tak wielkimi hitami jak choćby Iron Man, czy osławiony utwór tytułowy. Podobnie sprawa miała się również z kolejnymi czterema albumami grupy.

Dopiero siódmy album - "Techincal Ecstasy" wykazywał pewne znamiona wyczerpania formuły. Odczuwalny stał się brak wcześniej, tak charakterystycznej dla Black Sabbath spontaniczności i młodzieńczej energii. Sytuacja nie miała się lepiej w przypadku wydanego w 1978 roku "Never Say Die!". Oba te albumy nie sprzedały się najlepiej, wkrótce zespół zdecydował się opuścić wokalista. Po trasie koncertowej promującej ósmy album formacji Ozzy Osbourne zdecydował się opuścić szeregi zespołu, by skupić się na działalności solowej.

Odejście Ozzy'ego z Black Sabbath część fanów uważa zdecydowanie, za zakończenie najlepszego okresu w historii zespołu, inni uważają z kolei, że był to dopiero początek, że wkrótce to wydarzenie miało przynieść grupie prawdziwy przełom i złotą erę.

DIO

W roku 1979 do grupy dołączył amerykański wokalista Ronnie James Dio. Wraz z nim grupa nagrała 2 albumy - legendarne "Heaven and Hell" oraz także bardzo mocne "Mob Rules". Tommy Iommi po paru dniach pracy nad pierwszym owocem współpracy z Ronniem, ponoć stwierdził, że nigdy już więcej nie ma zamiaru współpracować z Ozzym. Nic dziwnego. Dio był perfekcjonistą i profesjonalistą, w czasie gdy Ozzy wiecznie chodził pijany, czy też zaćpany jak świnia.

Po odejścu Ronniego w 1983 do grupy dołączył jeszcze na jakieś czas Ian Gillan (ten taki co śpiewał w Jezus Christ Superstar i zastępował Roda Evansa w Deep Purple). Wraz z nim powstała całkiem ciepło przyjęta płyta Born Again.

End of the beginning

Przez kolejne lata, grupa wciąż przechodziła kolejne burzliwe zmiany personalne. Wciąż jedyną osobą z oryginalnego składu pozostawał Tony Iommi. Powstawały wciąż kolejne mniej lub bardziej udane albumy, w końcu w roku 2011 ogłoszono, że Black Sabbath powraca w klasycznym składzie Ozzy Osbourne, Tony Iommi, Geezer Butler, Bill Ward. Owocem tej współpracy był ostatni album grupy zatytułowany "13". Był to rok 2013, grupa wyruszyła w swoją ostatnią trasę koncertową zatytułowaną "The End".

Ostatni swój koncert Black Sabbath dało dokładnie rok temu w Wielkiej Brytanii, w mieście, w którym powstało - w Birmingham. Miało to miejsce dokładnie w moje urodziny - 4 lutego 2017 roku.