Malezja zdelegalizowała "fake newsy". Autorom grozi nawet 6 lat pozbawienia wolności

in pl-news •  7 years ago  (edited)

Malezja uchwaliła właśnie nowe prawo, które pozwoli karać obywateli publikujących fałszywe informacje w mediach. Kara, jaka grozi autorom takich tekstów to grzywna w wysokości nawet ok 123 000 dolarów (500 000 ringgit) oraz pozbawienie wolności nawet na 6 lat. Ustawa nazwana została Anty-Fake News i została przyjęta przez perlament pod przewodnictwem premiera Najiba Razaka, pomimo sprzeciwów przeciwników, którzy krytykowali ją za próbę ocenzurowania skandalu, w który zaangażowany był premier.

https://twitter.com/louisliaw/status/980740982353182720

Propozycja ustawy przewidywała nawet 10 lat więzienia, ale ostatecznie rząd zgodził się złagodzić maksymalny wymiar kary do 6 lat. Zawiadomienia dotyczące fałszywych informacji będą rozpatrywane przez niezależny proces sądowy. Prawo dotyczy także osób nie posiadających obywatelstwa Malezji, o ile piszą o tym kraju lub o osobach z niego pochodzących. Nie wiadomo jakie realne konsekwencje będzie to niosło dla autorów fałszywych wiadomości publikujących poza granicami Malezji.

Ustawa definiuje fałszywe wiadomości (fake newsy) jako "wiadomości, informacje, dane i raporty, które są w całości lub części nieprawdziwe". Dotyczy to zarówno relacji z wydarzeń, jak i materiałów audiowizualnych.

Malezja została więc jednym z pierwszych państw, które oficjalnie zakazały publikowania fałszywych informacji. Od długiego czasu różne kraje próbują radzić sobie z takimi informacjami. W zeszłym roku Niemcy wprowadziły plan nakładania kar na platformy społecznościowe, które nie będą chciały usunąć wpisów zawierających fake newsy lub materiały nakłaniające do nienawiści. Filipiny debatowały nad rozsądnym rozwiązaniem, ale stwierdzono, że zakaz publikowania takich informacji jest niezgodny z konstytucją.

Problem rozpowszechniających się w zawrotnym tempie fałszywych informacji jest naprawdę poważny. W dobie wszechobecnego dostępu do internetu i olbrzymiego wpływu mediów społecznościowych takie informacje mogą w poważny sposób szkodzić społeczeństwu, zaczynając od niszczenia mienia przez nieświadomych użytkowników sprzętów Apple (po żarcie internautów z indukcyjnym ładowaniem w kuchence mikrofalowej) po dyskredytację kandydatów w wyborach rządowych. Delegalizacja takich informacji wydaje się być właściwym ruchem, ale wątpliwości może budzić rozszerzanie działania ustawy na kraje zewnętrzne. Zastanawiające jest także, czy będzie sposób na egzekwowanie takiego prawa przy autorach mieszkających poza granicami Malezji.


Obserwuj @glodniwiedzy - znajdziesz tu najciekawsze informacje ze świata.


Artykuł autorstwa: @nicniezgrublem, dodany za pomocą serwisu Głodni Wiedzy


Źródło: Reuters

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Ciekawe czy news o delegalizacji fake newsów nie jest fake newsem? :P

Wiadomości zawsze warto weryfikować ;)

Teraz ministerstwo prawdy powstanie.

haha :)

Czy w tytule nie miało być "zdelegalizowała"? :)

Ajaj, oczywiście, że powinno być "zdelegalizowała"! Dzięki za zwrócenie uwagi ;)

Jakkolwiek życie w Malezji mnie nie fascynuje, ta akurat in formacja bardzo mnie cieszy. Ludzie, w większości, ufają informacjom i potrafią przyjmować je bezkrytycznie. I taki fake często może sporo złego narobić.

A mnie nie do końca cieszy. Cieszyły by mnie rozwiązania technologiczne dążące do rozwiązania problemu fake news, jak np. oparty o blockchain system rejestracji autorów zdjęć i filmików (ochrona oryginalnego contentu dla tych, którzy chcą go chronić), czy podobny system akceptacji treści wywiadów (autor wywiadu i rozmówca zgadzają się na daną treść i wszelkie jej przeinaczenia łatwo wykryć), lub nie-blockchainowe rozwiązania jak systemy wyszukiwań news-debunkerów (jednym klikiem dowiadujesz się czy fake czy nie).
Jeśli za coś zabiera się rząd od razu mi to śmierdzi możliwością korupcji. Potem powstają takie ministerstwa prawdy, które swoim oświeconym umysłem mówią obywatelom co jest prawdziwe, a co nie...

Przed jakąś godziną usłyszałam w telewizji, że analogiczny projekt w Indiach upadł i u nich takiego prawa nie będzie. Fejki nie zginą. :/

Z jednej strony dobrze, ale z drugiej to już tylko krok od wsadzania do więzień każdego, co napisze coś niezgodnego z opinią partii rządzącej...

Dlatego też były sprzeciwy ludzi, którzy zauważyli, że może (ale nie musi) być to zagrywka ku uciszeniu ludzi głośno mówiących o skandalu związanym z premierem Malezji.

Oj jak ja bardzo chciałabym aby taką ustawę wprowadzić na całym świecie!

Ciekawe,czy prawo działa również w Prima Aprilis?:)