Dystrybucja gier przez ostatnie lata zmieniła się diametralnie. Została rozdzielona na dystrybucję pudełkową oraz cyfrową. Ta druga wypiera powoli pierwszą, chociaż sklepy z grami fizycznymi mają się nadal bardzo dobrze. Cyfrówki jednak zmieniły podejście do handlu grami, a na tym najbardziej cierpią kolekcjonerzy i mniej świadmi konsumenci.
Cyfrowa dystrybucja największą popularnością cieszy się wśród graczy pecetowych. Mało kto kupuje gry w pudełkach, gdyż legalne pliki z grami możemy kupić za pomocą jednego kliknięcia myszy. Nie wychodzimy z domu, pobieramy grę i cieszymy się zabawą. Taki kanał dystrybucji idealny jest dla mniejszych twórców, którzy nie mogą pozwolić sobie na wydanie fizycznych kopii gry. To bardzo logiczne, komfortowe i zrozumiałe. Ale co z tytułami, które sprzedawane są zarówno fizycznie jak i cyfrowo? Oczywiście, wszystko jest kwestią podejścia gracza. Jeżeli nie zbieramy gier to śmielej decydujemy się na zakup cyfrówki i to zawsze będzie kwestią wyboru. Uważam jednak, że cyfrowa dystrybucja poszła zdecydowanie zbyt daleko. Dlaczego?
Wszystko rozbija się o kwestię cen. Normą staje się, że ceny gier AAA na Steamie kształtują się w okolicach 250 zł. To niejednokrotnie więcej niż koszt gier w wydaniach pudełkowych. Dokładnie taka sama sytuacja istnieje w przypadku oficjalnych sklepów z grami cyfrowymi na PS4 lub Xbox One. Wygoda jest tu również kluczową sprawą. Z poziomu konsoli w prosty sposób pobieramy grę. Ceny gier cyfrowych wraz z dodatkami potrafią kosztować ok. 500 zł, tak było w przypadku Call of Duty. Cena 300 zł za nowy tytuł w wydaniu cyfrowym nikogo już nie dziwi. Przypomnę, że płacimy wyłącznie za pliki!
Według mnie takie podejście wydawców jest absurdalne i wysoce niesprawiedliwe. Pomijam oczywiście przypadki, w których cyfrówki sprzedawane są w niskich lub średnich cenach, chociaż i tak porównywalnych albo wyższych niż gry pudełkowe, a szczególnie te używane. Wysokie ceny gier cyfrowych oczywiście podytktowane są przez...nas graczy, jako cała społeczność. Skoro ludzie je chętnie kupują, to będą się sprzedawać. To błędne koło. Z drugiej strony całkowicie rozumiem chęć wygody i szybkiego uruchomienia gry. Mi również to się bardzo podoba, pomimo, że grę wolę mieć na półcę. Boli mnie jedynie cena, a właście to, że wydawcy jawnie robią nas w balona...
Zbieranie gier pudełkowych jest bardzo przyjemne, chociaż kiedyś było bardziej. Jeszcze kilka lat temu normą było, że do gier dodawano mapę, instrukcję i jeszcze jakieś dodatki. Teraz zdarza się to bardzo rzadko. Gdy za 270 zł kupowałem The Legend of Zelda: Breath of The Wild po otwarciu pudełka zobaczyłem tylko kartę z grą. Poczułem się zawiedziony. A gdy za 50 zł kupiłem kiedyś Tropico 3 znalazłem tam obszerną instrukcję i poradnik do gry. Można? No można, ale chyba się nie chce. No bo po co? Gra jest szumnie zapowiadana, prawdopodobnie będzie dużymi hitem, nie trzeba się męczyć i dodawać do niej czegokolwiek. Można nawet ją sprzedać w cyfrowo w cenie gry pudełkowej. Wielcy gracze gamingowej branży dyktują swoje warunki, a my na razie mamy jeszcze wybór. Możemy się na to zgodzić lub nie. Chociaż wydaje mi się, że za kilka lat może być to niemożliwe. Czy dystrybucja cyfrowa całkowicie wyprze pudełka? Na pececie ten proces już zachodzi. Nawet jeżeli kupimy grę w pudełku i mamy w środku płytę, to często i tak do płyty dołączony jest kod. Właściwie jest integralną częścią gry i może być wykorzystany przez jednego użytkownika. Do czego to prowadzi? Ukończonej gry już nie możemy sprzedać, gdyż wydanie, które zakupiliśmy jest bezużyteczne. Pewne rzeczy w branży zmieniają się w kierunku uzyskania jeszcze większych dochodów przez twórców. Czy ktoś jeszcze pamięta, gdy dodatkowe auta, postacie, etapy w grze za każdym razem trzeba było odblokować? Teraz to wszystko możemy kupić...A właściwie musimy, aby cieszyć się naprawdę "pełną" wersją gry.
NIkogo nie namawiam do kolekcjonowania gier. Rozumiem, że można być zwolennikiem dystrybucji cyfrowej. Ale pewnych ruchów twórców gier i wydawców nie możemy akceptować, jeśli chcemy by kolekcjonerzy mogli jeszcze mieć gry na płytach czy kartach. Co możemy zrobić? Np. zagłosować portfelem i po prostu nie kupować plików z grą w absurdalnie wysokich cenach. Od czasu do czasu zainteresować się wydaniem pudełkowym, tym bardziej, że w przypadku konsol, zawsze można sprzedać lub wymienić ukończoną grę. Bądź świadomym konsumentem!
Artykuł autorstwa: @rolsonpatison, dodany za pomocą serwisu GameeIT
Sam lubię kolekcjonować pudełka i faktycznie, kiedyś zawsze był jakiś papierowy dodatek. Teraz to jest rzadkość. O cenach nie wspomnę. Pamiętam jak kiedyś za 100zł miałem pełną wersję gry. Teraz często za wszystkie DLC lekką reką wychodzi ponad 400 a często i 500 złotych. Przeliczając na ceny zachodu to im nie jest tak źle ale w Polsce no niestety jeszcze tak kolorowo nie jest. Ale w tym całym szaleństwie jest jeden plus. Gry strasznie szybko tanieją. Więc po roku jesteśmy w stanie kupić w rozsądnych cenach gry. Chociaż w niektórych przypadkach to też się mija z celem. Np ja ostatnio kupiłem BF1 z wszystkimi DLC w bardzo dobrej cenie, ale co z tego skoro zaraz będzie premiera BFa5 a serwery w BF1 pewnie szybko staną się puste. No ale parę miesięcy zdążyłem się nacieszyć.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit