Obserwacje nasłuchowca? “Nasłuchowce”? .. Refleksje i wnioski :).

Nasłuchem we wszelakiej postaci bawię się w sumie całe życie, ale ostatnie 3 lata ułatwia mi to chiński SDR, ale on sam jak i temat nasłuchu to osobne artykuły. Tutaj chcę Was tylko uświadomić jak tak naprawdę działa policja w Polsce i dlaczego dostęp do broni dla obywateli jest konieczny.
Nigdy dindunuffinem nie byłem, wręcz przeciwnie, a wpakowany do radiowozu byłem przed 18 rokiem życia chyba 4 razy. Kontaktów z policją też było trochę, no bo muszą wyrobić statystki, a kogo najlepiej zaczepić? Grupę łysych (dzisiejsze dzieci nie wiedzą co to oldschoolowi dresiarze i jaki to nieraz był wyczyn przyjść z komórka do szkoły, a potem jeszcze z tą komórką wrócić do domu) czy takiego zwykłego gościa z włosami, ubranego normalnie, co widać, ze jest “dzieckiem chodzącym do szkoły”? No wiadomo, że tego drugiego. Innym razem będąc już nieco starszym miałem styczność z policją zgłaszając awanturujących se meneli z byle jakim skutkiem, bo byli to menele, no właśnie, agresywni i jakoś smerfom nie bardzo chciało się przyjeżdżać na takiego zgłoszenia. Mając 20 lat musiałem zgłosić na komisariacie chuj*a, zn. właściciela psa co mnie pogryzł, gdy byłem w robocie, a który “yyy był szczepiony, ale nie ma książeczki zdrowia psa”. Zanim dyżurny odłożył słuchawkę po skończeniu rozmowy z owym jegomościem typ już dzwonił do mnie z pyskiem “TY MJE GÓWNIARZUUU NA MILICJEEEEE ZGŁASZAAAASZSZSZSZ?!!?!?!”. Od razu rozmowę rzuciłem na potężny głośnik jak na owe czasy mojej poczciwej Nokii N70. Co zrobił dyżurny? “Nie słyszałem, bo tu jest wiatr z przeciągu od otwartych drzwi”. No szczęka opada. Niestety dopiero po tym zdarzeniu zainstalowałem apkę do rejestracji rozmów. Jak później kosnulowałtme sprawę z emeyturem policjantem sąsiadem to mówił, że to normalne, że policja zbywa, bo im sie nie chce - i tyle, żadnej innej mądrości nie przekazał. Szok. To gdzie ta policja z filmów i seriali? No, wiem, wiem, to głupota brać wartości i światopogląd z telewizji, ale ja też byłem młody i głupi i wierzyłem jeszcze wtedy w ludzi. Jednak o prawdziwej skali patologii policji nie miałem pojęcia dopóki nie zacząłem bawić się 3 lata temu w nasłuch “zorganizowany”.
Po pierwsze, wszystkie dane lecą transmisjami bez żadnego kodowania, a tam adresy, pesele, nuemry telefonów itp. itd.. Jak ktoś zapyta czy to legalne takie słuchanie to odpowiadam: tak, ale to i tak materiał na osobny artykuł, a jak ktoś ma stary telewizor CRT lub jakaś Unitrę to prawdopodobnie za pomocą tych sprzętów też usłyszy transmisje służb. Jednak wracając do danych przekazywanych droga radiową to biorąc pod uwagę możliwości dzisiejszej telefonii komórkowej czy nowych, kodowanych standardów transmisji używanie sprzętu nieposiadającego żadnego szyfrowania jest co najmniej niepoważne. No i nie, sprzęty wcale nie są stare i nie chodzi o brak funduszy. Chodzi o głupotę i o ustawione przetargi, bo “zamówienie spełnia wymogi”, i ja zawsze w takich przypadkach tylko jedna firma spełnia wszystkie wytyczne żeby taki przetarg wygrać - w końcu są najlepsi na rynku ;).
Po drugie, nie chcę wrzucać wszystkich do jednego wora, no ale 3 lata słuchania policji jakiś obraz tam dają - policjanci są głupi. Nie potrafią powtórzyć adresów, imion, nazwisk, zapamiętać 3 cyfr, a już broń Boże korzystać z komputera. Ile razy słyszałem następujące dialogi: Dyżurny - “patrol 1 jeździcie na ul. Iksińską ½”. Patrol - “Przyjąłem, jedziemy … jesteśmy na miejscu, ale ul. Iksińska 1 to jest domek, nie ma tutaj mieszkań, to nie jest blok”. Potem dyżurny dzwoni do zgłaszającego, i albo brak odpowiedzi, albo zły adres ciołek usłyszał i pomylił adres zgłaszającego z adresem zdarzenia, numer mieszkania zgłaszającego z numerem lokalu zdarzenia, itp. itd. w dowolnej kombinacji. Nikomu do głowy nie przyjdzie sprawdzić na Mapach Google, gdzie jadą i czy w ogóle jadą gdzieś. Ile zajmuje taka akcja? 30 minut. Nie śpieszą się. Może się w śniegu ejszcze zakpioią albo ugrzęzną w błocie jakimś i drugie 30 minut zleci. W końcu “lekcja musi minąć” i trzeba jakoś zabić czas. Głupota głupotą, ale wiecie, no kura.. miejmy realne zgłoszenie, sytuacja zagrożenia zdrowia i życia. Cuj z tego. Nikt nie będzie winny, bo “pomyłka administracyjna”, a kto zweryfikuje taką pomyłkę? Ano nikt, bo nic się nie nagrywa, a na krótkofalówce był akurat szum. Innym razem patrole jadą celowo w inne miejsce, “albo źle usłyszałem”, a dyżur mija bez konieczności ryzykowania własnego zdrowia i życia. Kasa jest jaka jest, ale na to się pisali. Trochę inne wersja lecenia w chja z klientem jak wszyscy co robią w wykończeniówce “do roboty przychodzisz spóźniony - dniówka leci, i ty lecisz.. tylko, że w chja z klientem” jak to mówił pan Wiesio z Blok Ekipy.
Po trzecie, preferencje zdarzeń. Tak jak w szpitalu, że ten ciężej ranny pierwszy na stół operacyjny? Nie. Przykład: D - “pod kinem xyz biegają dwie grupy z nożami, ludzie się boją, patrole 1, 2, 3 i 4 wyruszać w tej chwili na miejsce zdarzenia … [cisza]... krwa ktoś mnie słyszy?! Jedynka gdzie jesteście!?” P1 - “my tu jeszcze spisujemy pana za picie pod Biedronką na Iksińskiej i zejdzie nam z… 30 minut :D”, D - “kkkuuu rrraaaaaaaaaa” .... - itp. itd. Nie miej złudzeń, że jak się coś dzieje to policja przyjedzie na interwencje jak w serialach czy filmach. Posadź za to 80 babcię z truskawkami przy poczcie to się teleportują na miejsce. Znowu - dyżur ma zlecieć, bezstresowo i bezproblemowo.. dla nich. Statystyka na miesiąc jest robiona, a więc skuteczność jest - tabelka nie kłamie.
Po czwarte, spacery. Ponoć wyjazd patrolu na “akcję” kosztuje 1500 zł. Pffff. Taka stawka jak u tych wszystkich łapiduchów za te ich usługi, a w gabinecie cię pytają czy coś podejrzewasz, a potem szukają w internecie co ci może być - i ci kształceni w Polsce, i ci kształceniu na ty sławny Lwowski Szkołe “Medycyny”. No, ja jeszcze nie widziałem patroli w dzielnicach, gdzie patrole są wymagane. Nie widziałam przyjechania na miejsce zgłoszenia szybko i sprawnie (nie no raz widziałem, ale z 3 kilometry wcześniej wyli syrena tak żeby sprawcy mogli się odpowiednio oddalić zanim tamci dojadą a “na miejscu zacznie nie zastaliśmy potencjalnych sprawców”). Za to kiedy widzę policję? W dzień. O 11:00 rano, o 12:00, czasami o 13:00. W parkach, na terenach zielonych, itp. itd.. Chodzą się przejść, a być może będą jakieś gównami z fajkami, a może nawet butelką piwerka. Skuć i spałować. A jak nie to śpiewu ptaszków zawsze można posłuchac przecież. No i co? W tabelce odhaczone są patrole i ich odpowiednia ilość, a “miasto może spać spokojnie”. Statystyka na miesiąc jest robiona, a więc skuteczność jest - tabelka nie kłamie.
Po piąte, “mała szkodliwość czynu społecznego”. Dokładnie tak jak w Chłopakach niepłaczące i panem Psikutą. Przykład: studentka dostała wieczorem wpieról. Przyjechali po 45 minutach!!! No i co? “Mała szkodliwość czynu społecznego.. no i chyba czuć alkohol!”. Nawet gnoje jej nie chciały zawieźć do szpitala znajdującego się o rzut karłem od miejsca zdarzenia. Czekali na karetkę “na żądanie, bo przecież może stać, więc nic jej nie jest” przez kolejne krwa mać 30 minut (szpital oddalony o niecałe 2,8 km od miejsca zdarzenia).
Co więc ta policja robi właściwie? Nie potrafią przyjechać na prawidłowe miejsce zgłoszenia. Jak już przyjadą to skuć i spakować babcię z truskawkami albo samotnego Janusza z piwkiem przed blokiem. Do realnej napierdalanki nie przyjadą.. bo będą spisywać babcie i Janusza. Będą patrolować te okolice gdzie grasują babcie i Janusze albo gówniaki na wagarach słuchającymi hiphopolo z głośnika bluetooth.. w dzień przed południem żeby miasto mogło spać spokojne. A jak już zdarzy się, że przyjadą do czegoś realnego to oni nie mogą nic zrobić - nie ma świadków, na kamerze nic nie widać, mała szkodliwość czynu społecznego. Tak właśnie działa policja, że nie działa. To nie jest jak w USA, że w filmach i w serialach, a ponoć w realu, jak się dowiedziałem od osoby, która faktyczne w stanach mieszkała, że 3 radiowozy są na miejscu w 3 minuty. Nie warto marzyć o czymś takim, że “policja nas ochroni.. policja pilnuje porządku” - to nie jest faktyczny stan rzeczy. Ja wiem, że pewno są dobrzy policji, ale to muszą być jednostki - nasłuch mówi co innego.
Mnie osobiście nasłuch zmienił sporo myślenie o szeroko pojętym bezpieczeństwie. Co zrobiłem? Kupiłem sobie kamerę przed drzwi i kamera za 70 zł to najlepsze drzwi antywłamaniowe. Wymieniłem sobie zamek na lepszy. Zaopatrzyłem się w broń taką tą bez zezwolenia. No i ogólnie jestem ciut bardziej czujny przez świadomość częstotliwości zdarzeń i ich skali skurwysyństwa, bo jest tego dużo więcej niż nam się wydaje. No, ale dwie rzeczy mi się nasuwają na myśl: policja wymaga natychmiastowej gruntownej reformy, bo tak nie może być jak jest. Jest ciut lepiej niż za PO-PSL, ale nadal jest to jedno wielkie szambo, to raz. A dwa, obywatele muszą mieć dostęp do broni palnej i mówi to eks pacyfista, któremu osobiste doświadczenia zmieniły myślenie o temacie. Koniec i kropka. Polak nie ma realnych środków obrony swojego życia i mienia. Wiecie, pistolet na kulki to se można za przeproszeniem w dupę wsadzić i postrzelać - gówno tym możesz się obronić, chyba, że napada cię karzeł albo 7 latek. Wskaźnik przestępczości spadłby drastycznie, gdyby broń była dostępna do obywateli. Gwarantuje wam, że każdy dindu zastanowił by się 5x zanim zechciałby coś przeskrobać, bo miałby świadomość, że jego potencjalna ofiara może odstrzelić mu łeb - to też zmienia perspektywę, a może zachęcić niektórych do większej kultury na drodze.
Taka i oto lekcja z nasłuchu policji. Ja już podpisałem kilka petycji w sprawie dostępu do broni i podpiszę każdą kolejną aż do skutku.