Kolejne wieści z przetasowań kadrowych klubów z NBA zaczynamy z opóźnionym info o wyborze LeBrona James'a. Tak jak pisałem w pierwszym artykule, największe szanse na zakontraktowanie LBJ'a miała ekipa Los Angeles Lakers i tak też się stało. King James wybrał miasto aniołów i zarobi w nim 154 mln $ za 4 lata gry, to mniej niż oferta Cavs, ale przy takich sumach już nie chodziło o pieniądze.
LeBron notował w ostatnich rozgrywkach staty na poziomie: 27,5 pkt, 8,6 zbiórki i 9,1 asysty.
Na pomoc królowi przybywa także Rajon Rondo, który za rok gry otrzyma 9 mln $
Oprócz tego dołącza także Lance Stephenson! (4,5 mln $) co jest dla mnie osobiście dziwną opcją, ponieważ obaj panowie delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą....
Całość dopełni gwiazda Shaqtin' A Fool: JaVall McGee (2,4 mln $ za rok gry), oraz Kentavious Caldwell-Pope który otrzyma za rok gry 12 mln $.
Czy projekt Lakers wypali w zdetronizowaniu obecnych mistrzów NBA? Może być ciężko, tym bardziej, że do Oakland zawędruje kolejny AllStar DeMarcus Cousins za.... "marne" 5,3 mln $ na rok gry. Poniekąd jest to zrozumiały ruch, ponieważ Cousins ostatnimi czasy leczył długą kontuzję, więc chętnych na dłuższe zakontraktowanie centra mogło braknąć, więc roczny kontrakt jest w sam raz na pokazanie swojej wartości i w przyszłości podpisanie czegoś lepszego.
Aczkolwiek osobiście uważam, że kolejne pakowanie gwiazdy do teamu naszpikowanego gwiazdami mija się z celem i psuje całą ligę NBA. Golden State w tym roku było poza zasięgiem wszystkich drużyn, a co dopiero po dołączeniu kolejnej gwiazdy.
W sezonie '17-'18 DMC zagrał tylko w 48 spotkaniach, w których notował średnio 25,2 punktu oraz 12,9 zbiórki na mecz.
Planowany powrót do gry tego zawodnika: grudzień
Nerlens Noel wzmocni natomiast szeregi Oklahoma City z kontraktem 3,3 mln $ za 2 lata gry.
Uczestnik konkursu wsadów z 2016 i 2017 roku, Aaron Gordon zostaje na dłużej w Orlando Magic, podpisał czteroletnią umowę wartą 84 mln $
Czy przenosiny LeBrona na zachód sprawią, że konferencja wschodnia nie będzie się już w ogóle liczyć w walce o mistrzostwo? Poza świetnie spisującym się w ubiegłym sezonie Bostonem i być może Toronto Raptors są jeszcze drużyny które mogą namieszać? I czy nowi Lakers są wstanie zatrzymać naszpikowanych gwiazdami mistrzów NBA?
Cała sytuacja robi się coraz ciekawsza, ale niestety chyba tylko na zachodzie.