Moja przygoda ze sportem - Konkurs #pl-sport

in pl-sportkonkurs •  7 years ago  (edited)

1.jpg

W 1982 roku miałem 17 lat i tamtego pamiętnego roku pierwszy raz obejrzałem w kinie film Wejście smoka z Brucem Lee. Kino było w małej miejscowości Złocieniec, gdzie musiałem dostać się autobusem jadąc niecałe 12 km.
Film zrobił na mnie olbrzymie wrażenie, na innych także. Nastał szał na wschodnie sztuki walki. Mieszkając w małej miejscowości w byłym województwie koszalińskim nie miałem możliwości kształcenie się gdziekolwiek i moim przewodnikiem był film obejrzany w kinie.

2.jpg

Było nas kilku młodych ludzi i wspólnie zaczęliśmy ćwiczyć kopniaki, uderzenia a przede wszystkim rozciąganie, aby podnieść wysoko nogę.
Jak to wspominam to z obecnej perspektywy musiało to wyglądać komicznie, ale z zapałem przystąpiłem do wszelkich ćwiczeń, brzuszków i biegania na około jeziora, które miało około 2 km, a do jeziora miałem jeden kilometr.

action-1850236__340.jpg

Jak by nie było, na pewno poprawiłem swoją sprawność fizyczną, a to było już sukcesem. Wolałem ćwiczyć niż siedzieć gdzieś w krzakach i popijać jabole.
Robiłem szpagat bez żadnego problemu jak i salto do przodu. W dalszych ewolucjach akrobatycznych nie zagłębiałem się, bojąc się o kontuzję.

yoga-37261__340.png

Pierwsza rzeczą jaką wykonałem było nunczako i ćwiczyłem nim codziennie. Spodobało i się to tak bardzo, że doszedłem do niezłego posługiwania się nim wykonując różne triki z wyrzutem z nogi i wtedy nunczako lądowało kilkadziesiąt metrów ode mnie. Cztery lata później wylądowałem w wojsku i tam nawet pokazywałem małe pokazy. W domu cały sufit był poobijany od mojego nunczaka jak i moje łokcie, które na początku miałem w siniakach.

karate-24222__340.png
Miałem też dwa kije długości około 40 - 50 cm, którymi razem jak i pojedynczo można było robić niezłe ewolucje. Do tego posiadałem potrójne długie nunczako, ale z nim już tak dobrze mi nie szło.
Nigdy nie zdarzyło się abym użył wobec kogokolwiek któregoś mojego wyrobu ani nigdy się z nikim nie biłem. Wolałem zawsze zejść na bok jeżeli działo się coś niedobrego i dochodziło do bijatyk zwłaszcza na zabawach wiejskich. Co mnie bardzo cieszy a wręcz jestem z tego dumny, że nie musiałem używać siły fizycznej wobec innej osoby.

Będąc w wojsku w Szczecinie WOP razem w kompani byłem z dwiema osobami, którzy ćwiczyli wschodnie sztuki walki jeden z nich ćwiczył kiokushin, a drugim był Marek Kiełbasa ze Szczecina wicemistrz, a następnie mistrz świata w karate, który był naprawdę spokojnym i miłym młodym człowiekiem. Już wtedy był bardzo dobry w tym co robił. Urządzał nam pokazy, a najbardziej podobało mi się kata w jego wykonaniu. To było coś niesamowitego. Wielki szacunek dla niego i gratulację do czego doszedł w późniejszym okresie.

Moja przygoda z wiejskim karate skończyła się parę lat później jak poznałem małżonkę. Później już były dzieci i zaczęło się normalne rodzinne życie, praca, praca i praca.

foty pixabay

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Upvote i follow dla Ciebie leci! :)

  ·  7 years ago (edited)

Marek Kielbasa .... moj nauczyciel, doskonaly karateka!! Uczeszczalem przez wiele lat do DOJO w Szczecinie na Pomorzanach. Uczyl mnie takze Marek Ramus, niesamowity gosciu, Dwoch nauczycieli: Wykonane przez M.Kielbase Kata zapieralo dech w piersiach, Romus byl niesamowity w Kumite.
ACH........ jak mi tego brakuje!!!

Jaki ten świat mały, no proszę mieliśmy do czynienia z tą samą osobą. W szczecinie byłem dwa lata. Później w Warszawie trzy, a teraz już pozostanę w Kaliszu. Pozdrawiam.

Bardzo fajne wspomnienia :)

Wspomnienia z młodych lat, gdzie człowiek był absolutnie wolny są cenne. Pozdrawiam.

Byłem dzieckiem jak ojciec zabrał mnie do kina na Wejście Smoka, też pochodzę z małej miejscowości gdzie wszyscy się znają, i wejściem na film nie było problemu. W tedy każdy chciał być jak Bruce Lee

W tamtych czasach ten film był numerem jeden jeszcze przez długi okres.

Zgadza się