Kilkanaście dni było całkiem niezłych, ale dzisiejszy poranek był na prawdę słaby. Nie miałem siły na nic. Wstać nawet się nie chciało z łóżka. Czułem kłucie w klatce piersiowej, takie trochę jakby duszenie a po tym przychodziły fale cierpnięcia skóry na całym ciele. I znów lęk. Czy żona jest w pobliżu, czy zdąży wezwać pogotowie gdyby mi się serce zatrzymało. A może mam raka? Albo jakiś skrzep w sercu? Kurwa, boję się, że zaraz umrę... tak to wygląda... Teraz jest dobrze. Ale w tej chwili nie pamiętam, czy wziąłem dziś leki czy nie. A jak nie wziąłem to znów będzie zjebany poranek. Trzeba mieć jutro blisko siebie hydroksyzynę na uspokojenie. Ja pierdole.... Chciałbym być całkiem zdrowy.
Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!