W takim razie chyba universal basic income (UBI) ma sens? (nie podaję polskiego tłumaczenia "Bezwarunkowy dochód podstawowy", bo mnie znów zjedziecie za biurokratyczną nowomowę ;)
W przypadku, kiedy każdy za darmo miałby na podstawowe utrzymanie - CAŁY czas pracy moglibyśmy poświęcić na "zarabianie milionów i rozwijanie się"... Inna sprawa, że przed wyjazdem z kraju żyłem u schyłku "realnego socjalizmu" i mam mieszane uczucia co do rozdzielania kasy przez państwo...