Skąd się tu wziąłem?

Na dołączenie do społeczności steemowej namówiła mnie @mazelin - stwierdziła, że to takie fajne miejsce, gdzie można pisać różne teksty, dzielić się swoimi zdjęciami, zdobywać miłych i zainteresowanych czytelników, a do tego jeszcze przełoży się to na brzęczącą (lub szeleszczącą!) gratyfikację. No więc pomyślałem sobie, że może i warto się przekonać, jak to jest.

Początki są... ciekawe.

Pierwsze posty były zróżnicowane tematycznie i językowo. Szybko zauważyłem, że teksty po polsku znajdują większe uznanie, niż te po angielsku - więc na razie przy tym pozostałem. Najlepiej odebrane, oprócz postu powitalnego, była relacja z zawodów siatkarskich oraz zachęta do odwiedzenia Gruzji, inne cieszyły się mniejszym powodzeniem. Ale w końcu udało się uzbierać jakąś w miarę okrągłą sumkę, którą, testowo, postanowiłem sobie wypłacić. I tu zaczęły się schodki.

Etap 1 - ST$ na krypto-pośrednika

Pierwotnie zamierzałem zamienić ST$ na bitcoiny, bo portfel bitcoinowy z jakimiś tam drobnymi satoshi już miałem. A tu siurpryza - akurat dzień wcześniej na rynku bitcoinowym mocno tąpnęło i nagle się pojawiły bardzo wysokie prowizje przy konwersji na tę walutę. Cóż. Nie miałem tyle, by takie prowizje przyjąć z uśmiechem, więc trzeba było szukać alternatywy. Z przeliczenia kursów wynikło, że ciut bardziej opłacalny będzie Ethereum. Więc szybko zakładam portfel (padło na MyEtherWalllet), konto na BlockTrades - i jedziemy.

Etap 2 - przygody z CoinBase

Pierwsza część planu wyszła dość zacnie i Ethereum pojawiło się w portfelu bez problemów. Ale potem schodki urosły bardziej. Niestety jakimś cudem wpadłem na pomysł, żeby przerobić walutę wirtualną na mniej wirtualne EUR/$ z pomocą CoinBase i właśnie tam wysłałem Ethereum z portfela. Nie powiem. Dotarło szybko. Na euro też się przekonwertowało po przyzwoitym kursie. No i zostałem z wirtualnym euro jak ten półdupek zza krzaka. Mianowicie - do wypłaty trzeba było zweryfikować konto bankowe. Przelewem. Do Estonii.
Teoretycznie rzecz prosta (choć kosztowna!), ale postanowiłem zaryzykować. I przelew zleciłem. Był to okres świąteczny, wiadomo, opóźnienia mogły wyjść, bo dni roboczych było mało. No ale powiem tyle - czekam na tę weryfikację do dziś.

Etap 3 - daję szansę BitBayowi

Tymczasem w międzyczasie pojawiła się kolejna niewielka, ale jednak zauważalna kwota. Tę, nauczony smutnym doświadczeniem, przelałem z etherportfela na BitBay. Tu się pojawiła równie bezproblemowo. Poczytałem trochę o ewentualnych sposobach wypłaty i prowizjach, po czym stwierdziłem, że w sumie wolałbym wypłacić większą sumę. Więc co? CoinBase, euro z powrotem na ethery, ethery ciupasem na BitBay i tu na nasze swojskie złotówki. Cóż - na przewalutowaniach i estońskim przelewie straciłem kilkadzieścia złotych, ale trudno. Miałem już całą kwotę w jednym miejscu. Nadeszła chwila wypłaty.

Etap 4, końcowy - Euronet

Zdecydowałem się na wypłatę w bankomacie Euronetu. Teoretycznie jest to opcja ciut droższa, ale bardziej komfortowa, przynajmniej dla mnie. Idzie bezproblemowo. Jednak mam drobną uwagę do BitBay. Przestańcie pisać, że wypłata jest w systemie HalCash, i że odpowiedniego bankomatu należy szukać na halcash.pl. Ta strona już nie istnieje. Gdybym przypadkiem nie dostrzegł, że sms z kodem przyszedł od Skycash, miałbym poważny problem ze znalezieniem odpowiedniej opcji i pewnie długo szukałbym maszyny z dostępnym halcashem. A tak - poszło już gładko i moje posty się zmonetyzowały.

Podsumowując:

a) tak, to działa
b) na razie chyba nie da się (a jeśli się da, to proszę o wskazówkę) przerabiać ST$ bez kryptowalut-pośredników
c) raczej nie polecam CoinBase
d) za to BitBay funkcjonuje bez zarzutu
e) na pewno będę jeszcze pisał, mam pomysły na parę serii tematycznych, którymi się chcę podzielić :)

Licencje:

Obraz znaleziony w bing.com w kryterium "Do bezpłatnego udostępniania i użytku komercyjnego".