Kiedy we wrześniu 2019 roku gruchnęła wiadomość, że polskie (a dokładniej krakowskie) studio Teyon Games zamierza wypuścić grę pod szyldem marki "Terminator", to zrobiło mi się mokro w majciusiach. Mniej więcej w połowie września ni z gruchy, ni z pietruchy, wyskoczyła wiadomość, że polski deweloper zamierza wydać 15 listopada 2019 roku grę "Terminator : Resistance" na bazie licencji franczyzy filmowej, którą uwielbiam, a zwłaszcza dwie pierwsze części. Z jednej strony byłem podekscytowany, z drugiej zaś trochę się obawiałem, gdyż to studio w 2014 roku wydało troszkę crapiastą grę na licencji filmów z serii "Rambo" z Sylvestrem Stallone w roli głównej. Niestety grę tą bardzo jechali zarówno krytycy, jak i gracze, chociaż nie uważam jej za wielkiego crapa. Też miałem pewne obawy wobec nowego "Terminatora" żeby nie wyszedł z tego crap. Na screenach i na wypuszczonych trailerach wyglądała całkiem nieźle. Nawet na później zamieszczonym półgodzinnym kawałku gameplay'u nawet mi się podobało, jak pokazali misję w szpitalu, bohatera przekradającego się pomiędzy wiezyczkami obronnymi Skynetu i osobnikami z serii T-800. Sam osobiście nie lubię skradanek, ale gameplay mi się spodobał. Niestety wielu ludzi nie podzielało mojego zdania i filmik ten był strasznie minusowany łapkami w dół. Kiedy w końcu gra pojawiła się na Steamie 15 listopada 2019 roku, zobaczyłem kuratorski wpis let's playera Kaftanna, którego oglądam mniej więcej od 5 lat i wiem, że można mu zaufać. On potrafi prosto z mostu wypunktować wady i zalety danej produkcji. Jego rekomendacja wystarczyła mi do zakupu tego produktu. Niewiele się namyślając zakupiłem tę grę na Steamie jeszcze 15 listopada 2019 roku, a także wersję na PS4 i zacząłem grać w nią już w niedzielę 17 listopada 2019 roku.
"Terminator: Resistance" jest to singlowa strzelanka z perspektywy pierwszej osoby (FPS, dawniej FPP) w klimatach postapokaliptycznych, oparta oczywiście na franczyzie filmowej "Terminator" Jamesa Camerona. Nie zabraknie tutaj elementów skradankowych, zwłaszcza na pierwszych etapach gry, kiedy nie będziemy w stanie walczyć z T-800. Nie brakuje tutaj skromnych elementów gry RPG, czyli zbierania punktów doświadczenia (XP), levelowania postaci i ulepszania swoich zdolności, ale także zbierania questów (zadań głównych i pobocznych), zbierania rzeczy i craftingu.
Akcja gry rozgrywa się podczas wojny ludzi ze Skynetem w zniszczonej przez wojnę atomową Kalifornii, a dokładniej na przedmieściach Los Angeles : w Pasadenie, oraz częściowo w Hollywood. Akcja gry będzie umiejscowiona w okolicach roku 2027/2028, czyli mniej w tym samym czasie kiedy wysłano Kyle'a Reese'a do roku 1984 za Arnoldem, czyli tuż przed akcją pierwszego "Terminatora" z 1984 roku. Nasza rozgrywka, można powiedzieć, będzie się rozgrywała tuż przed i równolegle do wydarzeń znanych (głównie z opowiadań) z filmowego uniwersum. Głównym bohaterem gry jest niejaki szeregowy Jacob Rivers, jedyny ocalały żołnierz Ruchu Oporu z Dywizji Pacyfik. Okazało się, że została ona rozpracowana przez Skynet i zniszczona przez tak zwanego Infiltratora, czyli całkiem nowego terminatora z rodziny T-800 (w tej grze akurat są to modele T-850, czyli takie jak Arnold Schwarzenegger w filmie "Terminator 3: Bunt Maszyn"), którego wzmocniony endoszkielet względem "starszych braci" pokrywa żywa tkanka i ciężko było go rozpoznać od człowieka, a także trudniej było go zniszczyć od zwykłego T-800. Riversowi udało się jakimś cudem uciec na przedmieścia Los Angeles do Pasadeny, a za cel swojej misji przybrał dołączenie do Dywizji Południowej dowodzonej przez niejaką komandor Baron i przekazaniu jej informacji o nowym zagrożeniu, Infiltratorze.
W Pasadenie Rivers o mały włos nie ginie z ręki zwykłego, szeregowego T-800, kiedy nagle jakiś nieznajomy ratuje mu życie, zabijając tego terminatora i dalej będzie go kierował dając wskazówki przez krótkofalówkę. Po drodze Rivers ratuje garstkę cywili i uciekają autobusem szkolnym z Pasadeny na przedmieścia. Tu można powiedzieć, że zaczyna się właściwa fabuła gry.
Zanim przystąpimy do rozgrywki w wersji na PC wita nas znajomy komunikat o autosave'ach, żeby nie wyłączać wtedy komputera, itd... Następnie mamy ustawienia jasności ekranu na przykładzie ledwo widocznej endo-czaszki terminatora, po czym wchodzimy do planszy tytułowej gry. W wersji na PlayStation 4 mamy wyblurowaną (zamazaną) planszę tytułową z napisem nakazującym wciśnięcie "any" key. Niestety na padzie od PS4 nie pamiętam żeby był przycisk "any". XD
Plansza tytułowa gry jest skromna, przepełniona ciemnymi, nocnymi barwami. Po prawej stronie widzimy endo-czaszkę terminatora T-800, który patrzy się w naszą stronę i uśmiecha się w naszym kierunku tymi swoimi białymi ząbkami. W tle zaczyna przygrywać wariacja utworu autorstwa Marka Ayresa i Brada Fiedela, a mianowicie wariacja "Terminator 2 Suite" ze ścieżki dźwiękowej z filmu "Terminator 2: Judgment Day". Jest to skrócona wersja, trwająca około 1,5 może 2 minuty. Po tym charakterystycznym motywie na syntezatorze następuje jego wariacja zagrana na gitarze elektrycznej. Po lewej stronie natomiast mamy wypisane białymi literami standardowe opcje do wyboru : rozpoczęcie nowej gry (później kontynuacja rozgrywki), ustawienia, creditsy i wyjście z gry.
Sama gra śmiga na Unreal Engine, ale powiem Wam, że czułem się tak, jakbym grał w jakiegoś moda do "Fallouta 4". Dla mnie to jest ogromny plus, ponieważ na przełomie 2015 i 2016 roku zagrywałem się w "Fallout 4". Podstawkę ukończyłem, ale jeszcze zostały mi DLC i nie mam kiedy ich zacząć, a boję się, że mnie wciągnie. Poruszając się po tych zgliszczach Pasadeny czułem się, jakbym chodził po zniszczonym Bostonie z uniwersum Fallouta. Samo strzelanie, zwłaszcza z broni automatycznej na samym początku gry, przypominało mi strzelanie w "Fallout 4". Niektórzy pewnie będą kręcić nosem, że strzelanie tutaj jest archaiczne. System lootingu, choć troszkę skromniejszy niż w grze od Bethesdy, jest podobny do tego z "Fallout 4".
Tutaj pierwsze zaskoczenie i duży plus. Gierka bardzo płynnie śmiga na moim leciwym (już) 3,5 letnim lapku od MSI coś 6QF z czterordzeniowym procesorem i7 2,4 GHz (ale mogącym podejść do 3,5 GHz w trybie turbo), 16 GB RAM i GeForcem GTX 970 2 GB RAM, naprawdę gierka działa płynnie i nie przegrzewa kompa. Dopiero zdarzały się czasami małe "chrupnięcia" podczas nagrywania rozgrywki moim oryginalnym Actionem.
Jak już pisałem wcześniej, rozgrywkę będziemy mogli obserwować z perspektywy pierwszej osoby. Rozgrywka jest tylko w trybie single player. Szkoda, że nie ma tutaj kooperacyjnego sieciowego multi, bo by się pograło z randomami z internetu jako oddział Ruchu Oporu. Może kiedyś w przyszłości powstaną jakieś DLC do tej gry dające tryb multi. Niestety gra nie ma w pełni otwartego świata jak np. Skyrim czy Oblivion. Grać tutaj będziemy na zamkniętych mapach, w których i tak będzie wydzielony jakiś obszar do rozgrywki i eksploracji. Nie wszędzie będziemy mogli tutaj zajrzeć.
Sama kampania główna jest niestety dosyć krótka. Takiemu dobremu graczowi przejście kampanii może zająć około 3-4 godziny bez zbędnego eksploringu. Mnie przejście gry z full eksploringiem i lamieniem na najłatwiejszym poziomie trudności (i z paroma zgonami) zajęło około 10 godzin.
Pierwsza misja to będzie samouczek, który będzie prowadził gracza za rączkę. Będą się pojawiać komunikaty jak na przykład włączyć ultrawizję (noktowizja połączona z detekcją pomiotów Skynetu, których będziemy widzieć przez ściany) i tym podobne.
Na początku nasza postać jest bezbronna wobec walki z maszynami. Na początku gry zbierzemy stalową rurę, którą możemy uderzać i rozbijać zabite deskami barykady. Po drodze znajdziemy też pistolet i paczkę nabojów, które radziłbym oszczędzać. Pierwsi przeciwnicy, których napotkamy to niegroźne (z pozoru) małe pająki zwiadowcze, które możemy zniszczyć przy pomocy uderzeń stalową rurą, a w ostateczności możemy je zastrzelić z pistoletu. Później pojawią się większe i bardziej opancerzone pająki, które są bardziej odporne na konwencjonalną amunicję. Można je nadal zniszczyć strzelając z broni konwencjonalnej, ale pochłonie to wiele amunicji. Najlepsze na nie będą granaty rurowe (znane chociażby z pierwszej części "Terminatora").
Pod koniec pierwszej planszy znajdziemy też pistolet maszynowy Uzi, który zadaje więcej obrażeń niż zwykły pistolet, ale uzi jak to uzi, wypluwa sporą porcję amunicji. Później znajdziemy karabin maszynowy M-16 oraz stezelbę Remington (to chyba ta z "Terminatora 2"), które mogą się przydać w walce z mniejszymi robotami, takimi jak pająki, drony zwiadowcze, czy tak zwane "srebrzyki" (silverfish - kamikadze, które wyglądają jak miny pezeciwpiechotne, ale atakują nas poprzez szarżę, po czym wybuchają), czy wieżyczki strażnicze (które możemy też hackować). Prędzej czy później przyjdzie nam się zmierzyć z bronią plazmową, którą dostaniemy i raczej nie rozstaniemy się z nią do końca gry. Wtedy bym radził sprzedać pistolet i uzi, oraz amunicję do nich i za te pieniądze kupić plazmę, czyli amunicję do broni plazmowej, ewentualnie samą sobie wytworzyć w warsztatach, o ile odblokujemy daną umiejętność w drzewku umiejętności. Na wszelki wypadek radziłbym zostawić sobie M-16 i shotguna do walki z pająkami, wieżyczkami i srebrzykami. A gdy zdobędziemy dosyć dużo plazmy, to możemy te karabiny spokojnie sprzedać, oraz amunicję do nich i... kupić więcej plazmy.
Jak już jesteśmy przy sprzedawaniu. W grze pojawią się handlarze, u których będziemy mogli sprzedawać znalezione przedmioty, bądź wymieniać. To jest standard w grach RPG.
W samej grze występują dwa rodzaje broni plazmowej. Pierwsza to jest broń plazmowa pierwszej generacji, która działa na słabszą, czerwoną plazmę. Natomiast silniejsza, broń plazmowa drugiej generacji będzie działać na mocniejszą fioletową plazmę (którą mogliśmy widzieć w dwóch pierwszych częściach "Terminatora"). Oczywiście żeby obsługiwać broń plazmową będziemy musieli odblokować odpowiednie umiejętności. Samej broni plazmowej jest wiele rodzajów : od pistoletów automatycznych, karabiny maszynowe, wyrzutnie rakiet, czy... karabiny snajperskie (które zadają ooogromne obrażenia).
Ponadto także będziemy mogli ulepszać broń plazmową (jeśli się nauczymy jak). Ulepszanie broni plazmowej polega na umieszczaniu odpowiednich chipów, które możemy lootować (zbierać) z zabitych maszyn. Polega to na swego rodzaju grze logicznej, z którą by sobie poradziła średniorozgarnięta małpa. Będziemy musieli umieścić chipy tak, aby zamknąć układ (żeby połączenie między tymi gniazdami zaświeciło się na zielono). Żeby zamknąć układ musimy układać chipy tak, aby pasowały do siebie symbole po obu stronach chipu. Każdy chip ma po trzy symbole po prawej, jak i po lewej stronie. Mogą to być : zwykły gruby pionowy prostokąt, dwie pionowe kreski, lub trzy pionowe kreski. Rzeczywiście skomplikowane do ułożenia. Ponadto chipy mają oznaczenia kolorowe, charakterystyczne dla klas przedmiotów w wielu grach RPG : siwe (najsłabsze), zielone, niebieskie, purpurowe (fioletowe) i żółte (złote - najlepsze). Oczywiście możemy łączyć chipy różnych klas. Dodają one dodatkowe atrybuty do broni plazmowej, takie jak : więcej obrażeń, większy magazynek, większą stabilność przy odrzucie, zwiększoną szybkostrzelność, itd... Ja to przeważnie szedłem w zwiększanie obrażeń.
Jak już wspomniałem o lootingu. Przeszukiwać będziemy mogli zabite maszyny, z których będziemy mogli zabrać: wyżej wspomniane chipy do broni plazmowej, samą broń plazmową z zabitych terminatorów z "rodziny" T-800, części elektryczne, części mechaniczne, czy też amunicję do broni plazmowej. Ponadto możemy przeszukiwać niektórych pozabijanych ludzi, praktycznie wszystkie budynki w miastach, w przeciwieństwie do "Fallout 4", gdzie wiele budynków było pozabijane deskami. Często będziemy znajdować tutaj takie rzeczy jak: paczki papierosów, konserwowe puszki, kanistry z benzyną i tego typu supplies, które w tej grze służą jako... pieniądze, waluta. Na szczęście nie zajmują one miejsca w ekwipunku, które oczywiście też jest ograniczone. Ponadto w grze będziemy znajdować amunicję do broni konwencjonalnej, apteczki do leczenia naszej postaci, wytrychy, granaty rurowe i tego typu pierdoły. Czasem przyjdzie nam otworzyć przy pomocy wytrycha pozamykane skrzynki, drzwi, szafki bądź pozamykane bagażniki samochodów, w których przeważnie znajdują się przedmioty do lootowania. Ponadto przyjdzie nam hackować pozamykane skrzynie Skynetu, w których trzymają między innymi amunicję plazmową.
System otwierania zamków przy pomocy wytrycha jest żywcem wzięty ze "Skyrima", czy właśnie z "Fallout 4". Kto grał w te gry, ten będzie wiedział jak otworzyć zamek. Przy pomocy myszki sterujemy wytrychem obracając nim dookoła zamka, natomiast poziomymi strzałkami kierunkowymi obracamy zamkiem. Oczywiście żeby otworzyć zamek na odpowiednim poziomie trudności, musimy mieć odblokowany odpowiedni stopień perka Otwieranie Zamków w drzewku umiejętności. Na najłatwiejszym poziomie otwierania zamków nasze wytrychy nie będą się łamać.
Bardzo fajnie rozwiązali sprawę hackowania wieżyczek obronnych, skrzynek, oraz wejść na posterunki Skynetu. Dzięki komputerkowi do hackowania, który później zdobędziemy w grze, będziemy mogli zdobyć kontrolę nad wrogimi wieżyczkami strzekeckimi Skynetu, oraz otworzymy skrzynie, oraz drzwi prowadzące na posterunki. Żeby zhackować takie urządzenie, będziemy musieli zagrać w małą minigierkę, przypominającą nieco... stareńkiego Froggera wyprodukowanego przez Konami w 1981 roku. Jeśli ktoś nie wie, Frogger to była taka gra, w której musieliśmy przeprowadzić żabkę przez ruchliwą ulicę, a potem przez rzekę. Jeśli przejedzie nas samochód, albo wpadniemy do rzeki... tracimy życie. Tutaj jest podobnie. Naszym celem będzie przeprowadzenie kulki z lewej strony ekranu na prawą. Po drodze będziemy musieli przebyć 8 ścieżek (po 4 na środku jest checkpoint), po których przesuwają się w kierunku pionowym białe prostokąty. Naszym celem jest przemykanie pomiędzy tymi prostikątami. Jeśli któregoś dotkniemy, tracimy życie. Ilość naszych żyć będzie zależna od umiejętności hackowania. Kulką będziemy mogli poruszać w cztery strony, w kierunku pionowym możemy ją sobie ustawiać, a w kierunku poziomym przeskakujemy pomiędzy ścieżkami. Na najłatwiejszym poziomie hackowanie jest nawet przyjemne. Schody się zaczynają przy urządzeniach na poziomie średnim i trudnym. Te prostokąty zaczynają szybciej przelatywać, a niektóre ścieżki bywają krótsze, więc też trzeba się wykazać refleksem. Kiedy to zobaczyłem, to przypomniał mi się "Fallout 4" i gry na komputer Pip Boy 2000, gdzie mogliśmy zagrać w wariacje klasycznych gier z pierwszej połowy lat 80 - "Donkey Kong" od Nintendo, "Pitfall" od Activision, etc...
Moim zdaniem bardzo istotnym elementem rozgrywki jest system craftingu, choć uważam, że jest troszkę niedopracowany i zrobiony na odpier... tak aby tylko był. Najważniejsze jest, żeby podczas eksploracji lokacji zbierać jak najwięcej materiałów (części elektryczne, mechaniczne, chemikalia, szmaty, materiały wybuchowe, chemikalia, etc), ponieważ będą one potrzebne do wytwarzania takich przedmiotów jak: wytrychy, apteczki, amunicja, granaty rurowe i tak dalej. Nigdy nie wiadomo kiedy co się przyda. Może być tak, że trzeba będzie wysadzić w powietrze jakąś ścianę, a zabraknie granatów rurowych. Craftingu dokonujemy przy warsztatach, które przeważnie znajdują się w pokojach zapisu gry, czyli tak zwanych save roomach. Na minimapie są oznaczone białą ikonką klucza płaskiego. Na początku mamy znikome możliwości craftingu, gdyż wytwarzanie plepszych przedmiotów musimy sobie odblokować w drzewku umiejętności.
Jak już wspomniałem, "Terminator Resistance" posiada niewielkie elementy gry RPG. Praktycznie każda nasza akcja kończy się zbieraniem XP, czyli punktów doświadczenia, które owocują zwiększeniem poziomu naszej postaci. Nasz protagonista będzie mógł zdobyć maksymalnie 28 poziom doświadczenia i tyle też jest umiejętności do odblokowania. Niestety gra oferuje tylko 9 perków, które są pogrupowane w 3 głównych kategoriach, czyli wychodzą po 3 perki na grupę. 6 z 9 perków ma po 3 poziomy do odblokowania, nie licząc perków bojowych, które mają po 5 poziomów. W grze system perków do odblokowania podzielono na trzy główne grupy: Walka, Nauka i Przetrwanie.
W pierwszej grupie Walka umieszczono trzy umiejętności : Skradanie, które sprawia, że wrogowie gorzej nas słyszą, ale moim zdaniem to powinno być w dziale Przetrwanie, a zamiast skradania mogli dać Broń Energetyczną. Następne są Bronie, które pozwalają zadawać więcej obrażeń, a od 3 poziomu umiejętności możemy posługiwać się bronią plazmową. Trzecie są Materiały Wybuchowe, które pozwalają zadawać więcej obrażeń przy wybuchach.
W drugiej grupie Nauka mamy trzy umiejętności: Otwieranie Zamków to chyba wiadomo. Drugie jest Rzemiosło, które pozwala wytwarzać przy warsztatach lepszy sprzęt i Hakowanie, które umożliwia otwieranie skrzyń Skynetu z amunicją i częściami, czy też przejmowanie kontroli nad wieżyczkami obronnymi Skynetu, czy też otwieranie zamkniętych drzwi do posterunkoów Skynetu.
W ostatnim dziale Przetrwanie umieszczono trzy perki: Plecak dający maksymalnie 9 nowych miejsc w ekwipunku. Druga jest Wytrzymałość dająca odporność na obrażenia. Na początku stalowe poczwary są dla nas śmiertelnym zagrożeniem, ale potem jesteśmy niczym Superman, dlatego pod koniec gry zwiększyyłem poziom trudności, bo... robiło się za łatwo. Trzecią zdolnością jest Zdolny Uczeń pozwalający na zdobywanie większej liczby punktów doświadczenia i szybsze levelowanie postaci.
Moim zdaniem drzewko umiejętności nie jest złe, ale też jest niezbyt dopracowane i chyba zrobione tak trochę "na pałę". Niektóre umiejętności nie pasują do przypisanego im działu. Na przykład w tej pierwszej (Walka) znajdują się takie umiejętności jak : Skradanie, Bronie i Materiały Wybuchowe. Moim zdaniem Skradanie powinno być raczej w dziale Nauka albo Przetrwanie, a zamiast niego wyodrębnić Broń plazmową. Moim zdaniem najlepiej na początku zainwestować w perk Zdolny uczeń, który znajduje się jako ostatni w dziale Przetrwanie. Zwiększa on procentowo ilość zdobywannego doświadczenia. Drugim istotnym perkiem jest Otwieranie Zamków, który znajduje się jako pierwszy w dziale **Nauka **. Moim zdaniem najlepiej jak najszybciej jest rozwinąć umiejętność Bronie, gdyż trzeci poziom tej umiejętności pozwala już używać karabiny plazmowe noszone przez terminatory T-800. Ale niestety gra ta posiada poziom restrykcji dla poziomu perków. Jeżeli będziemy chcieli podnieść jakiś perk na poziom 2, to będziemy musieli awansować na 6 poziom postaci. Natomiast 3 poziom poszczególnych umiejętności wymaga 15 poziomu postaci. Ponadto w grze możemy znaleźć książki, podręczniki do survivalu (to juz jest chyba żywcem wzięte z "Fallouta"), które na stałe podniosą nam 1 wybrany przez nas perk, bez konieczności wbicia nowego poziomu przez naszego protagonistę. Nie wiem ile jest tych podręczników, ja osobiście odnalazłem ich 3 sztuki.
Ponadto gra zapewnia nam tak zwane "koło szybkiego wyboru broni", element dobrze znany chociażby graczom z PlayStation 4. To jest bardzo przydatny element, zwłaszcza gdy się gra w wersję na PS4. W kole będziemy mogli przypisać maksymalnie 4 bronie, ale też możemy je zmieniać klawiszami cyfer na klawiaturze alfanumerycznej, lub chyba dolnym przyciskiem "krzyżaka" po lewej stronie na padzie od PS4. Ponadto będziemy mogli przypisać skróty na 1 przedmiot ofensywny (np. granaty rurowe, wabiki na "srebrzyki" i inne przedmioty rzucane) i przedmiot defensywy (np. apteczka).
Niestety gra nie posiada systemu zapisu w dowolnym momencie. Oprócz autozapisów, które są standardem we współczesnych tytułach, zastosowano tutaj model podobny jak w grach z serii "Resident Evil". Tylko maszyny do pisania zostały tutaj zastąpione terminalami komputerowymi, podobnymi do tych z "Fallout 4". I tutaj też następuje mały easter-egg. Jeśli się przypatrzycie tym terminalom, to zobaczycie logo przypominające bardzo popularną markę komputerów w Polsce w latach 80 i 90, oraz napis Commpadre. Oczywiście jest to nawiązanie do firmy Commodore, a sam terminal wyglądem przypomina nieco jeden z pierwszych modeli Commodore Pet, bodajże z 1977 roku.
W sumie to już chyba wszystko. A nie... Zapomniałem jeszcze o jednej rzeczy. W grze też będziemy mogli dokonywać z pozoru ważne wybory, które będą miały swoje konsekwencje w przyszłości. Zabieg ten został wzięty z takich gier jak: "The Walking Dead" od TellTale Games, czy "Life is Strange" od Dontnod Entertainment. Nie chcę spoilerować, ale w grze będzie jeden bardzo ważny moment. Podobnie jak w "The Walking Dead" od TellTale Games, NPC będą zapamiętywać nasze wybory, przez co możemy zaskarbić sobie ich szacunek, przyjaźń, czy... miłość. To też może działać w drugą stronę, inni mogą na nas patrzeć niechętnie.
Graficznie gra ta przedstawia się całkiem przyzwoicie. Nie ma rewelacji, ale tragedii też nie ma. Na pewno nie ma pikselozy jak w grach na Atari 2600, czy na Commodore 64. Ale muszę przyznać, że wersja na PC pod względem grafiki przedstawia się trochę lepiej niż wersja na konsolę Sony PlayStation 4. Wystarczy przyjrzeć się bliżej na twarze NPC podczas rozmowy z nimi, lub wyciągnąć broń i dłużej przycelować. Wydaje mi się, że tekstury przedmiotów w wersji na PC są ciut wyrazniejsze niż na konsoli. Niestety na obu wersjach widać taką... "chropowatość" obrazu, nie jest on ostry niczym żyleta. Jak się przyjrzymy, to zobaczymy takie maciupeńkie kropki, które dają obrazowi efekt chropowatości.
Jeżeli chodzi o muzykę to jest bardzo dobrze. Mnie tam się podoba soundtrack z tej gry. Oprócz charakterystycznego motywu przewodniego oryginalnie skomponowanego przez Brada Fiedela, który można usłyszeć w menu głównym gry, możemy usłyszeć taką spokojną, niepokojącą muzykę, która od razu skojarzyła mi się z "Falloutem 4". Gdy się bardziej wsłuchałem w muzykę, to (po pewnym czasie) zorientowałem się, że podczas niektórych ekranów ładowania możemy usłyszeć jeden z utworów z soundtracku filmu "Terminator Genisys" z 2015 roku skomponowany przez Lorne'a Balfe'a. Jest to fragment utworu "Better Days", który towarzyszy wstępowi filmu, zanim została pokazana wojna ludzi z maszynami i odbicie obozu pracy w ruinach San Francisco.
W grze tej nie zabrakło easter-eggów i nawiązań do filmowego uniwersum, a przede wszystkim do dwóch pierwszych i umówmy się, najlepszych części tej filmowej franczyzy. Gra ta rozgrywa się najprawdopodobniej w drugiej linii czasowej, tuż po Dniu Sądu, który nastąpił 29 sierpnia 1997 roku, w której J.C. zna swoją przyszłość, kto będzie jego ojcem, itd... . To też możemy stwierdzić po samochodach stojących na ulicach, czy kalendarzach wiszących na ścianach budynków, czy też po... komputerach. Charakterystycznych monitorach z "dupą" z tyłu i jednostkach centralnych charakterystycznych dla końcówki lat 90 XX wieku. Ponadto fani dwóch pierwszych filmów wyłapią takie smaczki jak: cytaty z filmów, czy twarz zamordowanego żołnierza Ruchu Oporu w instytucie Skynetu (który ma facjatę Roberta Patricka, czyli filmowego T-1000, a w tle będzie będzie przygrywał charakterystyczny soundtrack z "Terminatora 2: Dnia Sądu" towarzyszący scenom z T-1000), czy na przykład restauracja Big Jeffa (w której pracowała Sarah Connor na początku pierwszej części filmu) oraz ta figurka grubaska trzymającego dwa hamburgery w dłoniach, czy też... notatka służbowa napisana przez doktora Silbermana (ten policyjny psycholog z dwóch pierwszych części "Terminatora", w trójce też miał swój epizod) który zmiękł na widok T-1000 przechodzącego przez kraty. Takich smaczków i nawiązań do filmów będzie więcej.
Mogę powiedzieć, że dla łowców trofeów gra ta chyba będzie jedną z najłatwiejszych gier do "wymaksowania". Nawet mnie, takiej lamie, która zginęła kilka razy na najłatwiejszym poziomie trudności (nie lubię się wkurzać przy grach, a potrafię to robić), udało się wbić Platynę na PlayStation 4. Myślę, że wbicie platyny w tej grze jest chyba jednym z najłatwiejszych na PSN. Myślę, że z jednym trofeum mogą być problemy. Otóż jedna misja polega na powrocie do Pasadeny i tam trzeba będzie otworzyć drzwi wytrychem, których zamek jest trudny do otwarcia. Do tego celu trzeba mieć odblokowaną umiejętność otwierania zamków na maksymalnym 3 poziomie. Zadanie to polega na tym, że będziemy mieli kawałek kąta (dwie rozwalone ściany pod kątem prostym) i na jednej ścianie będą zamknięte drzwi. Można ten kąt spokojnie obejść dookoła, ale te drzwi nie dawały mi spokoju i jak się okazało, miałem rację. Za otwarcie tych drzwi jest osiągnięcie. Reszta achievementów, czy tam trofeów powinna wpaść samoczynnie. Wystarczy przejść grę na dowolnym poziomie trudności i dużo eksplorować lokacji.
Jeśli chodzi o samą grę, to myślę, że jest to taki mocny średniak. Nie jest to gra zła, ale crap to też nie jest. Parę razy mi się udało zginąć... na najłatwiejszym poziomie trudności, to jest dopiero wyczyn. Nawet na najłatwiejszym poziomie (nie lubię grać na wyższych i się niepotrzebnie wkur... zać) gra jest wymagająca, a zabicie niektórych bossów nie jest proste. Dopiero pod koniec kampanii gra robi się łatwa i warto zwiększyć poziom trudności. W ostatnich misjach Terminatory T-800 nie mogły mi nic zrobić, laserowe pociski z ich pukawek odbijały się ode mnie jak od Supermana. Podczas rozgrywki raczej nie trafiłem na żadne błędy. Kilka razy widziałem "telepiące" się po "śmierci" ciała zabitych terminatorów z rodziny T-800. Niestety z ich inteligencją też nie jest najlepiej, co też już pokazywał Schwarzenegger w pierwszym "Terminatorze" z 1984 roku. Łażą w tę i we wtę, czasem jak nas wykryją to nas gonią i mogą nawet wywarzyć drzwi, ale łatwo się przed nimi schować lub uciec. Inną rzeczą, która mnie irytowała w grze to mimika twarzy NPC, a raczej jej brak. Rozmawiając z postaciami niezależnymi odnosiłem wrażenie, że rozmawiam z terminatorami T-800 niż z ludźmi, zero emocji. Na upartego niektórzy mogą się przyczepić do sposobu chodzenia NPC, ale mnie to nie przeszkadza.
Niestety kampania nie jest długa, a szkoda bo mogłaby być dłuższa. Mam nadzieję, że może wyjdą jakieś DLC lub mody do tej gry z nowymi misjami. Szkoda też, że nie ma trybu multi, np. dla 4 graczy, którzy mogliby zagrać w co-opie przeciwko metalowym poczwarom, takie "Left 4 Dead" w uniwersum "Terminatora".
Czas na podsumowanie. Gdybym pierwszy raz zagrał w tę grę i nie był fanem "Terminatora"... wróć! Gdybym nie był sympatykiem (nie lubię słowa "fan", kojarzy mi się z psycholem) dwóch pierwszych części filmów od Jamesa Camerona, to zapewne bym dał 6/10. Gra nie jest zła, dobrze się przy niej bawiłem. Jako sympatyk dwóch pierwszych filmów jestem skłonny dać ocenę wyżej. Tak więc daję tej grze ocenę 7/10, ale to jest naciągana 7-ka, jak wspomniałem wcześniej.
Recenzja własna.
Screeny z własnych gameplay'ów na PC i PS4.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit