W takim razie nie lepiej obrać inną drogę? Drażnienie ludzi sojuszników nie czyni. Kto zbiera kasę będzie milczeć, bo głupio się przyznać i nikt nie lubi jak mu się wytyka wady prosto w oczy, a niestety tak nas zawsze uczono, że dla pieniędzy źle. Bywa to prawda, bywa bzdura. Z kolei bardziej ideowi poczują się dotknięci. Jeżeli masz pomysły i rozwiązania, to trzeba budować sojusze. Pewnie szerzej niż polska społeczność 3000 do 5000 brzmi jak wybory na wójta, da się obejść w rok wyborczy od drzwi do drzwi, a nie znam człowieka, który wyprosiłby osobę z przepisem na zysk. Każdy chętnie przyjmie więcej. No chyba, że ten tłum był efektem fomo na krypto. Wtedy tak naprawdę nikt nowy nie przyjdzie bo brak jest świeżej grupy inwestorów - przyjmując, że ostatni skok BTC to bardziej "dead cat bounce" niż zmiana trendu. Wtedy bazą pozostają idealiści i będzie jak będzie. Nie wiem jak Ty, ale ja na ty i teraz nie widzę w krypto świeżej krwi, raczej próby twardo zadeklarowanych oraz podrygi umoczonych na minusie. I jeżeli tak jest to cała zmiana jakiej mógłbym oczekiwać, to promocja, promocja i jeszcze raz promocja, nie żeby przyciągać biznes ale szarych ludzi. Biznes przyjdzie za nimi i tak. Tylko wpierw trzeba wymyślić jak przekonać Smitha/Kowalskiego że będzie mu tu fajniej niż na FB, insta, yt, etc. Masz rozwiązania? A może czegoś nie dostrzegam? Jestem tu krótko i w sumie z zupełnie innych powodów niż te rozważania :)

Posted using Partiko Android