Ostatnimi czasy postanowiłem, że niedziela już nigdy więcej nie będzie w moim życiu dniem napiętym, jeżeli nie będzie istniała wyższa potrzeba, której jeszcze nie zdefiniowałem, nie będę tego dnia pracował, a oddam się przyjemnościom. Mógłby to być poniedziałek, środa też jest niczego sobie, ale że rodzina jest najważniejsza, musiałem skonfrontować swoje upodobania z rzeczywistością i tak wypadło.
Van Morrison - Days Like This
Czyli wychodzi na to, że taka niedziela w przyszłości wypaść może w okolicach na przykład czwartku, ale jest małe prawdopodobieństwo, że tak się stanie. Bo może i ja jestem przedsiębiorcą, póki co jeszcze dodatkowo (chyba) bardzo młodym człowiekiem, ale moja rodzina już nie, i nie chodzi mi tu tylko o wiek. Dostosowuję się do innych tylko wtedy, gdy uważam to za słuszne. Podejścia do rodziny uczyłem się parę ładnych lat, a gdy zacząłem myśleć o swoim życiu przez pryzmat własnego działania, to i problemy rodzinne zaczęły się powoli rozwiązywać. Nagle wszyscy jakoś tak chętniej się spotykają. Bo przecież nie zawsze jest dobrze i kolorowo, nie koniecznie musi się to o nas ocierać, ale to nie znaczy, że nie możemy delikatnie wskazać odpowiedniego kierunku do rozwiązania konfliktu. Nagle okazuje się, że takich drogowskazów pośród członków rodziny jest więcej, a efekt kuli śniegowej radośnie obserwują najstarsi, przypominając, że przecież już dawno to tłumaczyli, ale nikt nie słuchał. Czasami tak, czasami to bywa z tym różnie. U mnie raczej młodzież podejmuje działania, bacznie słuchając tych bardziej doświadczonych, przy okazji odpowiednio filtrując i przetwarzając konkretne informacje.
Ktoś mógłby zaraz powiedzieć, że istnieją problemy skomplikowane i trudne do rozwiązania, wręcz niemożliwe. Nie sądzę, bo dotyczą ludzi, czyli istot mniej lub bardziej rozumnych. Dużo łatwiej debatować, gdy wypracuje się odpowiednie zasady w grupie, nie koniecznie musi to być rodzina. Bez kręgosłupa, jaki tworzą, ciężko byłoby nam się poruszać, a co dopiero wykonywać bardziej złożone ruchy. Bez ruchu ciężko się również myśli, o ile lepiej jest się przed pracą umysłową trochę poruszać, dotlenić mózg. Przynajmniej ja tak mam, a dowiedziałem się o tym po okresie siedzenia w szafie i samochodzie, przed komputerem i za kółkiem. Bywały weekendy, w których wyrabiałem normę dla etatu plus nadgodziny w trzy dni. Odrzuciłem sporty, które uprawiałem przez całe życie, bo brakowało mi czasu na pracę. Z własnej głupoty, bo zapomniałem o zasadzie robienia tylko i wyłącznie rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Nie nauczyłem się jeszcze wtedy odcinania chorych gałęzi, bo przecież to takie ładne i moje drzewko.
Uważam, że jeżeli chodzi o nasze najbliższe otoczenie, czy to rodzinne, czy w pracy, szkolne, uczelniane, jesteśmy w stanie dokonać bardzo wiele. Zamiast zastanawiać się, co można zrobić, co ktoś powinien powiedzieć, możemy sami podjąć działanie i zazwyczaj wyjdziemy na tym najlepiej, podobnie jak ludzie wokół nas. Nie mów, że widzisz potrzebę, idź i ją zaspokój. Bądź aktywny, pasywnych jest wystarczająco dużo. Jak już Ci się uda, nie skacz do góry i nie wychwalaj samego siebie, jeżeli zrobiłeś to dobrze, prędzej czy później ktoś to zauważy, jeżeli nie, robisz to przecież dla siebie, dla lepszego samopoczucia, co Cię obchodzi opinia innych. Nie lubię słynnego „bądź zmianą którą chcesz widzieć w świecie”, bo od razu przychodzi mi na myśl jakieś poważne działanie (musiałbym wtedy zwalczać banki centralne, tylko dlatego), a nie podniesienie głupiego papierka z ulicy. Jestem zwolennikiem zaczynania od podstaw, od samego siebie, przełamywania swoich wad i szukania dialogu. Żeby robić dobrze innym, najpierw zaopiekujmy się własnym otoczeniem, tak uważam. Jeżeli tylko i wyłącznie z powodu naszej pracy ktoś się raz dziennie uśmiechnie, my również. Może to być nasza zasada, ale osobiście nie robię z tego przymusu. Taki mam od pewnego czasu dzienny challenge. A z zasad, jak pojawia się problem, to siadam i rozmawiam, ale nie do kompromisu, bo dwie strony z czegoś wtedy rezygnują i nie czują porozumienia. Konsensus jest dużo lepszy. Idę posiedzieć z rodziną, wszystkiego dobrego w nowym tygodniu, Drodzy Steemowicze!
Dzięki za poświęcony czas, wpisy pojawiają się regularnie.
Pozdrawiam
@eferto
Wykorzystana grafika: I.
Jeżeli Ci się podobało, nie bój się kliknąć FOLLOW, możesz też zostawić KOMENTARZ. Ale jeszcze fajniej jeśli ten post również UPVOTUJESZ i RESTEEMUJESZ dalej!
You've been UpVoted via the UpVote Experiment 002 Bot. Depending on my VP & the price of STEEM you should get a $.01-$.03 for your trouble.
Read more about this experiment here.
Thank You - @blueorgy
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
nie boję się - follow you :)
dzięki za ten post.
dobranoc :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Dzięki za chwilę uwagi ;)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Mądre słowa. Zanim zabierzesz się za światową rewolucję posprzątaj własny pokój.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Od jakiegoś czasu kawałek soboty albo niedzieli spędzam z żoną w okolicach wrocławskiego rynku. Bez konkretnego celu w zasadzie. Pójdziemy to tu, to tam, przypadkowa ulica w jedną czy drugą stronę. Coś do zjedzenia, coś do wypicia, jakiś nowy wypatrzony krasnal. Zero jakiegokolwiek stresu. Polecam każdemu.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Uwielbiam takie wyjścia, zwiedzanie na zasadzie gdzie nas nogi poprowadzą, spontaniczne spacery zawsze mają to "coś".
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit