Minął kolejny miesiąc siłki, czyli mam za sobą 2 miesiące (+1 dzień).
-5.6kg
Troszkę mocniej zaczynam kontrolować wagę, a także zwiększać treningi. Spędzam około 3h dziennie na siłowni. Nie jestem z tego zadowolony, bo jednak 3h to sporo, ale staram się spożytkować czas na ile to możliwe, głównie poprzez głupie filmiki na Youtube. Niestety oglądam je x3, więc to oznacza, że w 1 godzinę ćwiczeń pożeram 3h materiałów, co trochę męczy beret.
Mięśnie +1.52%
Cokolwiek :D Jeśli waga się nie myli to wzrosła ilość mięśni w organizmie. Czuję się coraz bardziej umięśniony za pomocą organoleptyczności, chociaż wygląda na to, że żadne ćwiczenie nie obejmuje mięśni brzucha. Trzeba będzie dodatkowo zacząć ćwiczyć te partie mięśni. Kaloryfer musi być :P
Suplementacja
Od dawna suplementuję się - zestawem multiwitamin, magnezem i Witaminą D. 3 tabletki do jednego kubka i jazda XD Zastanawiam się czy coś jeszcze wrzucić, ale też nie wiem co. Badania krwi i moczu są w normie, chociaż mam wątpliwości co do tego drugiego.
Dzisiejszy dzień
Ogólnie opisuję dzień wczorajszy. Dzisiaj było wyzwanie, gdyż siłownie były zamknięte. U mojej siostry jest jednak dla mieszkańców siłownia - nie jest to standard płatnych siłowni, ale źle nie ma. Może oprócz tego, że wszelkie urządzenia do trenowania mięśni są w pokoju obok sypialni czyjeś i jest karteczka wywieszona o tym XD Czyli wszelkie rzucanie czy hałasowanie będzie odczuwalne w czyimś domu. Postanowiłem więc dla dobra innych osób nie ćwiczyć mięśni i skupiłem się na kardio - rowerek i bieżnia. Rower to jakaś rzeźnia, nie wiem czy nie trenowałem konkretnych mięśni nóg na siłowni, bo ten rowerek co mamy na siłce jest bardziej siedzący, ale po 15 minutach miałem dość, ale wytrwałem i łącznie 62 minuty na rowerku byłem. Natomiast siła jeśli wierzyć spalonym kaloriom była inna, bo o ile na siłce w 60 minut powinienem spalić ok 400kcal, o tyle tutaj ponad 700 XD Cudem udało się zejść z rowerka, bo jak stawałem stopami, to skurcze brały.
Bieżnia spoko była, tempo dobre, ale nie mogłem się złapać niczego przede mną, a niestety tak chodzę u siebie. Też wynik ciut lepszy, ale nie aż tak - bo 769kcal / 62 minuty zamiast 604 / 60.
Ale ważne, że się udało, bo w takie dni świąteczne to nic nigdy nie wiadomo.