Meksyk #4 - problemy z noclegiem i łapanie stopa w nocy.

in polish •  7 years ago  (edited)

Wyjeżdżamy z Puebli. Godzina drogi autobusem miejskim na wylotówkę. Tam 2km spacer do stacji benzynowej przy samej drodze. Szybkie ogarnięcie kartonu i napisanie na nim nazwy miejscowości Tehuacan - miejsce przelotowe do Oaxaca 🙂
Próbujemy łapać uwagę kierowców machając kartonem i rozmawiając z nimi. Po 30 minutach przenosimy się do cienia i przechodząc akurat koło jednego auta kierowca nas zaczepia, że przejeżdża obok. A w zasadzie to jedzie do Oaxaca😁 Ucieszeni mówimy, że my też i pakujemy się na tylne siedzenia picupka a plecaki oczywiście na pakę.
Jedziemy 325km razem z Rigo, jego żoną i super wesołą kilku letnią córką 🙂

KJfCFSG

Po 3 godzinach jesteśmy na miejscu. Idziemy do centrum miasta przechodząc przez ogromny bazar gdzie można kupić wszystko. Od owoców i warzyw, przez miody, chemię gospodarczą, garnki, gotowane jedzenie, części samochodowe po żywe zwierzęta jak kozy czy świnie 😉

ZyXlf6w
Spacerujemy po mieście i następnie siadamy na ławce w parku czekając na adres od naszej hostki. Ma nam go podać ok 18. Dostajemy go jednak dopiero około godziny 19 i udajemy się we wskazane miejsce.
Komunikacja jest dość problematyczna, ponieważ Corazon używa tłumacza google, a ten płata bardzo duże figle. Docierając na miejsce dowiadujemy się, że jej tam nie ma i nie wiadomo kiedy będzie 😢 Dochodzi już godzina 20, więc jesteśmy w beznadziejnej sytuacji, gdzie nasz host zrobił nas zwyczajnie w balona. Nie odpowiada już na żadne wiadomości 🙁
Udajemy się w takiej sytuacji do hostelu za ponad 7 dolarów na osobę - najtańsze co udało nam się znaleźć. Na szczęście jest śniadanie w cenie🙂 szukanie noclegu na dziko nie wchodziło w grę ze względu na kwestie bezpieczeństwa.

Oaxaca to bardzo turystyczne miasto, więc nie mamy ochoty go zwiedzać. Idziemy tylko na jednego browarka. A jak wiadomo nikt nie pije jednego piwa, więc impreza skończyła się nad ranem. Kolejnego dnia odpoczywamy przed podróżą do Puerto Escondido. A Wojtek udaje zombie.
2V4jREu

Mieliśmy wyruszyć o 9 rano, ale rozmowa z nowo poznaną koleżanką z Armenii - Nune opoźnia start do godziny 10 😉
P9C80z5
Droga to 250km po ostrych górskich zakrętach. Czas jazdy samochodem to ponad 6h, autobusem blisko 10.
Ostatecznie docieramy do celu o 21.30 jadąc 6 różnymi samochodami z czego 4 to pickupy gdzie jechaliśmy na pace 😉 a pozostałe dwa to taksówki, które zabrały nas bez opłaty.
4r8AMU4
Po drodze też trochę czytam aby się nie nudzić 😉8S4Buey

Ostatniego stopa zlapalismy już w nocy idąc wzdłuż drogi otoczeni milionami gwiazd na niebie i setkami świetlików w trawie po obu stronach drogi.
Tylko czasami przejeżdżały ciężarówki i taksówki wracające na wybrzeże.

O tej porze cieżko było znaleźć miejsce na namiot, więc zdecydowaliśmy się na tani hostel - 5 dolarów za osobę. Poza jedzeniem w sumie tutaj i tak na nic nie wydajemy. Wiec w sumie czemu nie.
QWSGsVr

Kolejnego dnia przenosimy się do tańszej kwatery o całe 1,5 dolara mniej. W nocy jednak plecak Wojtka zaatakowały mrówki bo zapomniał wyciągnąć jedzenia 😁 więc miał trochę zabawy z wyciąganiem rzeczy. Bywa.

Tego dnia po raz pierwszy w Meksyku kąpiemy się w oceanie 🙂 Woda jest przyjemnie ciepła a fale dają dużo frajdy 🙂
EpOWOmC
Na szczęście sezon turystyczny dopiero się zaczyna, więc jest tu bardzo mało ludzi. W końcu palmy, piasek i zimne piwko na plaży przy zachodzie słońca 🙂
BvnRvo4
Kolejny cel San Cristobal de las Casas. Do pokonania 616km. Z bezpieczeństwa chcemy to podzielić na dwa dni. Ale może uda się w jeden?

Tego dowiecie się już przy okazji kolejnego wpisu 😊





--
Jeżeli podobają ci się moje przygody to zostaw po sobie upvote, komentarz i pamiętaj aby podzielić się wpisem ze znajomymi :)

Dodaje mi to motywacji aby tworzyć dalej :)

Pamiętaj także aby wpaść na moje inne media społecznościowe:

YouTube
Instagram
Facebook

Artur

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Musimy wrocic do Meksyku, troche zalujemy, ze tak szybko na poludnie pognalismy. Kolejny powod, zeby wrocic znowu :D

Ojj.. Koniecznie! 😁 Okolica Oaxaca jest mega ładna. Góry, zielono i w ogóle 🙂

Uwielbiam takie wyjazdy i wszystkie przygody z tym związane. Co przeżyjecie - zawsze będzie Wasze i nikt Wam tego nie zabierze :) Czekam na kolejne wpisy i bawcie się dobrze! :)

Dziękuję za miłe słowa 😊
To prawda, będzie co opowiadać dzieciom i wnukom 😁 hehehe

Fajna wycieczka - swego czasu przejechałem cały Meksyk koleją: od Matamoros (Brownsville, granica USA) do Tapachuli (Chiapas, granica Gwatemali) - niestety teraz już się nie da tego zrobić bo zdaje się, że większość linii pasażerskich zlikwidowano. Wtedy taki przejazd (~2000 km) kosztował niecałe $18, a dodatkową atrakcją była parowa lokomotywa i wagony z dykty. Za to serwis pierwsza klasa - dwa razy zatrzymano dla nas pociągi, żebyśmy mogli złapać kolejne połaczenie 😃

Wow! Brzmi jak super przygoda! W jakich latach to było? Tak to prawda, teraz mało gdzie w Meksyku czy całej centralnej Ameryce da się poruszać pociągiem. Zdecydowana większość torów jest zniszczona lub zlikwidowana. A widok pociągu to prawdziwy rarytas 😊

  ·  7 years ago (edited)

Dawno temu :-) 1991 - pociąg wybraliśmy głównie ze względu na cyrki z wizami - Meksyk dał nam wizę na miesiąc, a chcieliśmy być tam dłużej więc wymyśliliśmy, że wjedziemy, ale tak, żeby nam nie wstemplowali wjazdu, a przed samym wyjazdem przyrżniemy głupa. Na granicy wtedy nie było kontroli, ale w głębi kraju meksykańskcy pogranicznicy zatrzymywali np. autobusy i sprawdzali papiery, a że z kolei korzystali tylko lokalesi i jechała na około to i nikt tam niczego nie sprawdzał. Więc pojechaliśmy koleją 😛 A przed wyjazdem poszliśmy do Migracion i powiedzieliśmy, że właśnie wjechaliśmy, ale jakoś nikt nam pieczątek nie wbił, ot głupie turysty z dzikiego kraju - byliśmy na tyle przekonywujący, że wbili nam "wjechał zgodnie ze swoim oświadczeniem w dniu..." i tyle, a od tej daty mogliśmy tam jeszcze miesiąc legalnie być. W sumie siedzieliśmy tam kilka dobrych miesięcy.

Nieźle kombinowanie. Podoba mi się 😊 ja bardzo bym chciał pociągiem przejechać chociaż kawałek, ale w południowej bardzo ciężko... Będę musiał poczekać do Azji albo do kolei transsyberyjskiej 😁
Chętnie bym poczytał więcej o tej podróży. Masz gdzieś info?

  ·  7 years ago (edited)

To było dawno temu, zanim wynaleziono internet i cyfrowe aparaty więc info mam ale w interfejsie białkowym 😂 Mógłbym wprawdzie coś napisać na ten temat, ale nie wiem czy bez fotek taki materiał byłby poczytny. Może kiedyś...

Faktem jest, że wtedy podróżowało się nieco inaczej szczególnie w tamtym rejonie świata i do tego jeszcze z wyjątkowo wtedy gównianym paszportem, więc trzeba było kombinować i to czasami mocno więc przy okazji kilka zielonych granic też zaliczylem - w sumie już się przedawniło więc mogę o tym napisać 😛

Co do pociągów - w Kostaryce zdaje się coś działa choć raczej dla turystów - jest jakaś trasa przez las deszczowy, a przynajmniej była jeszcze kilka lat temu. W Peru dojedziesz pociągiem do Machu Picchu, choć za bilet zedrą skórę chyba że wykombinujesz cedulę i będziesz robił za lokalesa, chyba w Chile i Boliwii coś też jeszcze jeździ.

W Kostaryce nic nie widziałem. Wiec pewnie bardzo drogie 😉 w panamie można przejechać wzdłuż kanału panamskiego 😊 podobno bardzo widokowa trasa.

A co do historii, to myślę że dałoby radę. Można jakieś zdjęcia ogólne wrzucić żeby bardziej zobrazować temat. Ale to nie aż tak ważne. Z podróżami wyobraźnia działa dość dobrze, coś jak książka 😉 stare dobre czasy

Pomyślę nad tym - tylko że to by była chyba książka bo moja ówczesna podróż (jeśli można to tak określić) trwała prawie 4 lata 🙂

A kto broni napisać książkę? W tamtych czasach podróżowanie było zupełnie inne i na pewno sporo osób chętnie by ją przeczytało 😊
Np w formie ebooka za symboliczne kilka zł.