Nie dawniej jak tydzień temu, czekałem sobie na tramwaj niedaleko krakowskiego rynku. Sobotnie popołudnie, miła atmosfera, dorożki jeżdżą, turyści robią zdjęcia, Krakowianie narzekają, a ja odliczam minutki do odjazdu. Jeden podpity mężczyzna zagadywał ludzi raz po raz prosząc o drobne. Odsunąłem się, zazwyczaj unikam żebraków. Właściwie wszyscy się odsunęli, została tylko jedna dziewczyna która z całych sił starała się ignorować lekko bełkoczącego natręta. Dyskutowali na tyle długo, ze zdecydowałem się podejść, nie dlatego, żebym miał zgrywać jakiegoś obrońcę białogłów i z rycerskością ochronić ją przed złym panem, ale zwyczajnie byłem ciekaw jego historii.
Otóż pan wcale nie był zawodowym żebrakiem, po prostu zabalował i zostawił portfel u kolegi. Chodził po ludziach i zbierał na bilet. W związku, ze żebracy są w Krakowie uprzywilejowana grupą społeczną, nie kłopotał by się jakimś biletem, ale jednak. W swoim pośpiechu i desperacji, żeby jak najszybciej kupić ten bilet, był na tyle autentyczny, że postanowiłem mu na ten bilet dać.
Obserwowałem go od dłuższej chwili, byłem jedyny który mu pomógł. Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak się stało, dlaczego nikt przede mną nie rzucił mu nawet grosza. Przecież żebry w Krakowie się opłacają. Wszędzie pełno karteczek, o biednych zbierających na chleb, na leki, na chorą córkę, żaden z kubeczków pod spodem nie pozostaje pusty.
Nidy nawet nie pomyślałem, że mógłbym wrzucić cokolwiek. Jakim trzeba być obłudnikiem aby skazywać ludzi na to poniżenie w mieście gdzie na co drugim sklepie wisi informacja o potrzebnej osobie do pracy. Zdrowi, silni mężczyźni jaki i kobiety z wypisanymi bzdurami klęczą na chodniku chyba tylko z własnej woli lub przyzwyczajenia gdy setki pracodawców właśnie usilnie stara się przyjąć kogokolwiek do noszenia towaru czy zamiatania podłogi. Ludzie w swojej krótkowzroczności wrzucają złotóweczkę w niedziele pod kościelna bramą, aby wrócić do domu z poczuciem spełnienia chrześcijańskiego obowiązku i kolejnym dobrym uczynkiem na koncie. Nikt jednak nie chce pomóc im naprawdę. Nie widziałem aby ktokolwiek kopnął w żyć chachara, aby wyzwał go od nierobów, nikt nie daje im motywacji do zmiany sposobu życia. Po co przecież wymyślać maszynę parową, gdy z drzewa zawsze można zerwać banana?
Lecz gdy człowiek, może i z nizin ale jednak pracujący od poniedziałku do piątku potrzebuje kilka gorszy bo zapomniał portfela z imprezy to ludzie nagle stają się obojętni, a przecież każdy z nas może znaleźć się w centrum bez portfela i żadne tłumaczenie, że przecież można iść do pracy tu nie pomoże.
Jako okcydentalista, człowiek rozumny, przyzwoity nie hoduje chwastów, nie dokarmiam robaków na zdrowym organizmie, nie wspieram patologii, ale dlaczego nie miałbym pomóc, imprezowiczowi bez biletu?
Normalna rzecz.
Poza tym w końcu jakoś musimy wypełnić naszą bożą misje i uzbierać na ten atom.
Dość dawno temu, jeszcze za czasów studenckich, czekając na dworcu na pociąg do domu, zaczepiła mnie grupka młodych ludzi, tak jak ja z plecakami na plecach. Zapytali czy nie mógłbym im pomóc bo brakuje im na bilet. Opowiedzieli jakąś zgrabną historyjkę a ja wyciągnąłem pieniądze i wspomogłem brać studencką.
Jakież było moje zdziwienie kiedy tydzień później spotkałem tych samych ludzi, opowiadających tę samą historie. Postanowiłem ich poobserwować. Zaczepiali bardzo dużą ilość ludzi i większość dawała im pieniądze i to całkiem spore pieniądze. Jedna zaczepiona kobieta spytała ile im potrzeba na te bilety i dała całą potrzebną sumę, jak się domyślacie nie poszli do kasy po bilety lecz zaczepiali dalej kolejne osoby. Ci naciągacze zarabiali w ten sposób obłędne pieniądze. Spotykałem ich dość długo, regularnie co tydzień, myślę że robili to codziennie.
Od tamtej pory nikomu już nie ufam i nikomu nie daje pieniędzy.
Zastanawiałem się wielokrotnie ilu żebraków to ludzie w potrzebie a ilu to zwykli naciągacze. Myślę że zdecydowana większość to oszuści.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Zabić takich ludzi.
Ewentualnie zastanawiałbym się nad jakimiś karami cielesnymi. Z bolącym tyłkiem można spokojnie pracować
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Ostro. Ja zobojętniałem i już mnie nie rusza tak bardzo nieuczciwość i niegodziwość ludzka. W sumie to w pewien sposób naturalne, silniejszy i cwańszy żywi się kosztem słabszego i naiwniejszego. Życie.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Któregoś lata na stacji benzynowej w Poznaniu spotkałem 2 chłopaków i 2 dziewczyny w starym polonezie. Pytali się każdego tankującego czy przy okazji swojego tankowania nie nalałby im 1 litra paliwa? Ludzie patrzyli na nich jak na UFO i odmawiali lub bez słowa odchodzili ot reakcja obronna - w stylu "Jak czegoś nie rozumiesz to się wycofaj". Jechałem wtedy przez Poznań do schroniska na dwa dni zobaczyć konie na letnich pastwiskach, przespać się na pachnącej lasem i ziołami łące. Zaciekawiła mnie cała sytuacja i pytam jednego z nich o co chodzi z tym paliwem. Okazało się, że byli dwa tygodnie w Bieszczadach, z plecakami wędrowali po Wetlińskiej, Cereńskiej, Berechach i Ustrzykach. Kiedy skończyła się kasa i żarcie postanowili wracać do domu ale jeden telefon sprawił, że postanowili jechać jeszcze na tydzień nad morze do Darłówka. Zaprosiła ich koleżanka oferując przydomowy ogródek pod namioty i obiecując wyżywić cała gromadkę. Na oparach dojechali do Poznania, kiedy skończyła się bena dopchali samochód na stację i żebrali o paliwo bo kasy już nie mają a z rodzicami ciężkie relacje. Są tu już drugi dzień jak się nie uda zostawia wóz i stopem wracają do domu, ktoś wróci potem po samochód... Nie zdążyłem nic powiedzieć kiedy moja przyjaciółka, którą z Poznania zabierałem żeby zobaczyła schronisko kazała im podjechać pod dystrybutor, zalała im bak do pełna i poszła zapłacić. Popatrzyłem za nią, wyjąłem stówę i dałem kierowcy. Nie chciał przyjąć pieniędzy powiedziałem, że to kasa na żarcie, że jest w drodze i odpowiada za ludzi, których wiezie i ma ich nakarmić. Rozjechaliśmy się w przeciwne strony oni na północ my na południe... Moja przyjaciółka uśmiechała się całą drogę kiedy ją spytałem co ją tak cieszy powiedziała "Morze jest piękne o tej porze roku".
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Tak samo jak niektórzy mają iluzję pomagania w krajach trzeciego świata. Niejednokrotnie mają negatywny wpływ na sytuację tych ludzi, tak na dłuższą metę.
Rozumiem takie datki w czasach i miejscach gdzie to była rzeczywiście jedyna pomoc na którą tacy ludzie mogą liczyć. Ale mamy schroniska dla bezdomnych, jadłodajnie, możliwość pracy, caritas, publiczną służbę zdrowia... Naprawdę ciężko o przypadek który naprawdę byłby usprawiedliwiony w spędzaniu większej części dnia na żebraniu.
Natomiast, tak jak pisze wyżej @deltor, uważałbym na tych którzy wydają się autentycznie potrzebować pieniędzy. Niejednokrotnie to też oszuści. Kiedyś podejrzany facet prosił mnie o kupienie mu bułek, i kupiłem - w końcu nie chciał kasy na alkohol, nie? Znajomy potem mnie uświadomił, że ten facet w okolicach dworca regularnie prosi o jedzenie, by nie musieć na nie wydawać swojej kasy, którą przeznacza na alkohol...
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Congratulations @fuczin! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of comments
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit