Handel to nie przestępstwo. Nawet, jeśli ma miejsce w niedzielę

in polish •  7 years ago  (edited)

Libertas-inaestimabilis-res-est.png

Z dniem 1 marca weszła w życie ustawa ograniczająca niedzielny handel, który od 2020 r. będzie praktycznie rzecz biorąc zakazany, nie licząc podmiotów wyłączonych spod tej regulacji, takich jak chociażby stacje benzynowe. W dalszym ciągu jednak zwolennicy tej szkodliwej moim zdaniem regulacji nie potrafią w sposób spójny i przekonujący uzasadnić swojego poparcia dla tzw. #zakazHandlu.

Twierdzą oni m.in., że robiąc niedzielne zakupy urządzam komuś życie. Przyznam, że to dość osobliwa linia argumentacji, że chodzenie w niedzielę na zakupy jest urządzaniem niedzieli pracownikom i właścicielom sklepów, natomiast zakazywanie im pracy i zabieranie możliwości zarobku takim urządzeniem niedzieli i życia już w magiczny sposób nie jest.

Co więcej, zakazofile nie potrafią odpowiedzieć na dość proste pytanie: jeśli nie doszło do przestępstwa, jeśli nie ma żadnych ofiar i poszkodowanych, to w jakim celu Kapitan Państwo ma wchodzić z butami i wsadzać tu brudną rękę ustawodawcy? Działalność handlowa w niedzielę nie jest przestępstwem. Niczyje prawa nie są naruszane, zatem zakaz niedzielnego handlu nie ma uzasadnienia. Ani moralnego, ani ekonomicznego.

Do tej pory było tak, że jedni w niedziele mieli wolne, a inni pracowali. Nie widzę powodu, by w ten oddolnie wykształcony i spontaniczny ład ingerować widzialną ręką ustawodawcy.

  • Więcej ekonomicznych komentarzy można znaleźć na moim profilu, do którego obserwowania gorąco i serdecznie zachęcam!
Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

:(

Podziękował! :D

No niestety, ale muszę zmartwić ;)

co to pokazuje? przeciez widzialem, ze kliknalem i duzo wiecej jak 0.3$ podskoczyło, po co miałbym kłamać : /

  ·  7 years ago (edited)

Po prostu w międzyczasie ktoś inny oddał głos (hr1 albo barcisz) i po twoim kliknięciu pokazało razem z tamtym głosem i mogło wyglądać jakby to był twój głos ;)
Wartość głosu danego użytkownika można podejrzeć np tutaj:
https://steemworld.org/@staszewski

A to, że na tym screenie jest 0.28, a nie powyżej 0.3 wynika z tego, że jest to wartość szacowana, zależna między innymi od kursu STEEM.

Tak myślałem. Dzięki za info.

Popraw link do profilu hanki jak jeszcze dasz radę, bo błędny :(

Done! Zabrakło "/"...

Niektórzy ludzie nie pracują w niedzielę z wyboru ale dlatego, że tak grafik ułoży im pracodawca i program np. Tempus. Ja bardzo cieszę się z zakazu handlu w niedzielę. Moja żona będzie wreszcie mogła spędzić weekend z synem a nie w pracy i wreszcie będziemy mieli możliwość wyjechać gdzieś w weekend razem, całą rodziną. Nie widzę w tym nic "szkodliwego".

  ·  7 years ago (edited)

Na tym polegają umowy między pracodawcą a pracownikiem. To doprawdy zadziwiające, że pracownik dziwi się pracodawcy, iż ten ma określone wymagania, takie jak chociażby wymóg pracy w określone dni. W końcu to pracodawca organizuje miejsce pracy i to pracodawca, ryzykując własnym majątkiem i kapitałem, daje pracownikowi możliwość zarobku.
Nie ma przymusu zawierania takich kontraktów. Można wybrać pracodawce, który nie zatrudnia w niedziele, samemu założyć biznes albo przystać na warunki, nawet jeśli nie są naszym zdaniem idealne.

Ja dziwię się Tobie... z jaką lekkością objawia się u Ciebie totalny brak empatii i znajomości realiów rynku pracy i samozatrudnienia. Można teoretycznie wszystko ale życie szybko weryfikuje tę teorię a Twoje wywody nie mają nic wspólnego z realiami i opierają się jedynie na czystym teoretyzowaniu i ocenianiu. Wnioski wyciągane na tej podstawie nie mają żadnego odniesienia do rzeczywistości.

  ·  7 years ago (edited)

Ja nie rozumiem totalnego braku empatii względem tych, którzy w niedzielę chcieliby sobie dorobić.
Sam pracowałem w niedzielę przez jakiś czas i bardzo sobie to ceniłem, w związku z czym nie widzę powodu, by innym odbierać tę możliwość.
Rzeczywistość jest taka, że jakaś grupa ludzi z butami wchodzi w dobrowolne kontrakty zawarte między innymi ludźmi i temu należy się przeciwstawiać. Niezadowolenie z warunków pracy czy z warunków zatrudnienia to kwestia do rozwiązania między stronami, a nie zadanie dla nieproszonej strony trzeciej.
Jeśli nie miało miejsce przestępstwo, to państwo nie powinno wkraczać. A umowy o zatrudnienie i prowadzenie działalności gospodarczej do kategorii przestępstw zdaje się (jeszcze) nie należą.

Ktoś kto cieszy się z odebrania wielu ludziom jedynej realnej możliwości dorobienia, na przykład tym którzy są na studiach dziennych, powiedział tu coś o empatii?

Ja cieszę się z tego, że moja żona spędzi weekend ze swoim 9 letnim synem, z którym w tygodniu z racji pracy zmianowej widuje się czasem co drugi dzień... a w kwestii odbierania możliwości zarobku to wypowiedział się już autor pisząc " Na tym polegają umowy między pracodawcą a pracownikiem. To doprawdy zadziwiające, że pracownik dziwi się pracodawcy, iż ten ma określone wymagania, takie jak chociażby wymóg pracy w określone dni. W końcu to pracodawca organizuje miejsce pracy i to pracodawca, ryzykując własnym majątkiem i kapitałem, daje pracownikowi możliwość zarobku.
Nie ma przymusu zawierania takich kontraktów. Można wybrać pracodawce, który nie zatrudnia w niedziele, samemu założyć biznes albo przystać na warunki, nawet jeśli nie są naszym zdaniem idealne." tak, że chcecie pracować w niedzielę? wybierzcie sobie innego pracodawcę... jak radzi sam autor.

jeśli twoja żona ceniłaby bardziej możliwość spędzania niedzieli ze swoim synem, to wybrałaby innego pracodawcę, który w niedzielę nie prowadzi działalności.

Jeżeli byłby w okolicy to tak byłaby taka możliwość ale niestety nie ma.

no więc właśnie, każda decyzja ma swój koszt alternatywny. Okolicę można zmienić, ale wiąże się to z kosztem czy to przeprowadzki, czy dojazdów. Natomiast wolny wybór istnieje, wbrew temu, co pesymiści głoszą.
Lecz gdy wkracza nabrzmiała knaga państwowych zakazów, to wolny wybór się kończy, i teraz człowiek nie ma już powodu rozważać innych opcji, bo zostały wyeliminowane. To jest kreowanie niewolnika.

Widocznie Twoja żona wyżej ceni sobie komfort związany z brakiem trudu przeprowadzki czy dokształcania się, niż spędzanie czasu ze swoim synem. Wolny wybór.

ciekawe, gdzie ta empatia dla milionów Polaków, którzy zasuwają poniedziałek-sobota nawet i po 12 godzin, i niedziela jest dla nich jedynym dniem, kiedy mogą zrobić zakupy dla siebie i rodziny? zgubiłeś ją? podziała się?
Bo te miliony Polaków w te niepracujące niedziele ruszą hurtem na stacje benzynowe po zakupy. Czy twoja empatia dla pracowników stacji benzynowych też się gdzieś zapodziała?
A dla barmanek, które w niedziele nadal będą musiały zasuwać, by obsłużyć ludzi, którym mały karakan odebrał smak życia?

No czekam na odpowiedź. Wolontariuszu za dychę

Ciekawe gdzie empatia dla matek, które nie mogą spędzać czasu ze swoimi dziećmi i bliskimi ponieważ muszą zasuwać w niedzielę marketach? Daruj sobie arogancje, nie świadczy o Tobie najlepiej.

mogą sobie zmienić pracę, nieprawdaż?
Gdzie empatia w ogóle dla ludzi, którzy nie mogą spędzać czasu ze swoimi dziećmi i bliskimi, ponieważ muszą w ogóle zasuwać w pracy codziennie?
Niezwykle prymitywną percepcję społeczeństwa i gospodarki przejawiasz. Nie odpowiedziałeś na żadną z moich uwag.
Społeczeństwo wolnych ludzi opiera się na świadczeniu sobie wzajemnie dobrowolnych usług. Jeśli nie chcesz pracować w niedzielę - tj. świadczyć usług dla ludzi, którzy w niedzielę chcą od ciebie usługi kupić - to jak najbardziej możesz to zrobić, ze zmianą pracy włącznie. Poniesiesz jednakże tego konsekwencje - mniejszy dochód.

Natomiast tacy jak ty, zwolennicy niewolnictwa, woleliby, by płacone było za nicnierobienie, czyli ludzie, którzy zasuwają wtedy, kiedy jest popyt na ich usługi, mieliby subsydiować tych, którym się nie chce. O nie. Tak się nie da.

Przymusowe wolne niedziele spowodują zmniejszenie się naszego standardu życia, wzrost bezrobocia i jeszcze większe obciążenie budżetu państwa. Przewiduję scenariusz grecki za mniej, niż 10 lat.

I przewiduję, że zwolennicy niewolnictwa, jak ty, będą wtedy równie mocno pyszczyć o empatii.

Wolontariat to nieodpłatne wykonywanie pracy więc w swojej arogancji lub niewiedzy pomyliłeś mnie z kimś innym. Nikt mi dychy nie płaci za to co robię angażując się w projekty wolontariackie. Chciałeś mnie obrazić? Próżny trud nie jesteś pierwszy i ostatni, który zamiast dyskutować woli obrażać ludzi, którzy wykazali zainteresowanie tematem. Twoje teorie o niewolnictwie nijak się mają do realiów panujących na polskim rynku pracy, ochłoń.

słowo "wolontariusz" pochodzi od łacińskiego słowa voluntarius, które znaczy "dobrowolny". A ty z dobrowolnością masz kompletnie nie po drodze, jeśli z takim zapałem przyklaskujesz faszystowskiej jaczejce, która zakaz pracy w niedzielę przepchnęła.
Tak też poprawnie skrytykowałem twoje podejście i wyśmiałem nick, którego używasz.
Mam nadzieję, że teraz zastanowisz się nad tym, co piszesz i jakie ma to implikacje.

Polski rynek pracy już od kilku lat jest rynkiem pracownika, gdzie to pracownik ma większą pozycję negocjacyjną, niż pracodawca, więc smyki ciskające we mnie teksty typu "nie masz pojęcia o polskim rynku pracy" jako kontrargument w dyskusji, że pracę zawsze można zmienić, są doprawdy żałosne.

Fakty są takie - zakaz pracy w niedzielę to cios w konsumentów, pracodawców i pracowników.
Tylko fanatyk faszystowski lub ameba o mentalności niewolniczej może przyklaskiwać takiej brutalnej ingerencji w życie ludzi.