Dziś o godzinie 15:00 miała się odbyć w Parlamencie Katalonii debata i głosowanie nad zaprzysiężeniem nowego przewodniczącego katalońskiego rządu Generalitat de Catalunya. Jedynym zgłoszonym kandydatem był Carles Puigdemont i Casamajó, co rzecz jasna niosło ze sobą wiele problemów i komplikacji, począwszy od tego, że Puigdemont przebywa w Brukseli i nie może dostać się do Barcelony, by fizycznie uczestniczyć w posiedzeniu izby (zresztą nie tylko on ma podobny problem).
Zamiast politycznego trzęsienia ziemi, katalońscy politycy, w osobie przewodniczącego Parlamentu, Rogera Torrenta i Ramió z prosecejosnistycznego ugrupowania Esquerra Republicana de Catalunya, przećwiczyli znany im już scenariusz, tj. schowali głowę w piasek i odłożyli wcielenie swoich planów w życie. Nie wiadomo do końca na kiedy, zatem póki co "ad acta". W iście surrealistycznym stylu zadziałali tak, by ostatecznie wcale nie zadziałać.
Ciężko bowiem stwierdzić, co należy rozumieć przez wypowiedziane przez Torrenta słowa o tym, że debata i głosowanie odbędą się, gdy zostaną zagwarantowane "efektywność" oraz "brak zewnętrznych ingerencji".
- Zapis wystąpienia Torrenta można przeczytać na stronie internetowej Parlament de Catalunya.
- Więcej komentarzy i wiadomości dotyczących bieżących wydarzeń w Katalonii znajdziecie na moim profilu na Twitterze.