English version: https://steemit.com/english/@herosik/command-and-conquer-2020-early-impressions
To są moje wstępne wrażenia, które mogą się zmienić do czasu napisania recenzji. Póki co jestem bardzo zadowolony z produktu, który dostałem. Ma parę drobnych wad, ale to takie czepianie się o bzdety. Gra jest nieco szybsza od pierwowzoru z 1995, żniwiarki szybciej pracują, multiplayer może być moim zdaniem bardzo atrakcyjny jak na dzisiejsze czasy, ale o nim pomówię w osobnym akapicie.
Dobrze oddano klasyczną grę i łatwo zrobić sobie podgląd, wystarczy kliknąć spację, a potem znowu, można to powtarzać do oporu i porównywać każdy, nawet najdrobniejszy detal. Grafika nie jest przepiękna i jeśli ktoś oczekuje głównie wrażeń wizualnych, to tu ich nie uświadczy. Gra wygląda natomiast po prostu ładnie, schludnie i czytelnie. Raczej tak samo wygląda dla zwykłych graczy, trudno mi to rzetelnie ocenić, bo za dużo grałem w klasykę.
CnC i RA zostały oddane dokładnie tak, jak to się powinno robić, gdy chce się zrobić kompletny remake klasycznej gry. Poprawia się wszystko i zostawia możliwość wyboru między stary, a nowym. Banany z Blizzarda niech się patrzą i uczą. Petroglyph i Lemon Sky Studios mieli o wiele trudniejszą pracę od Was, a dali rady. Wy odwaliliście trzodę, oni dostarczyli niemal konkretny produkt. Nawet w starych grach czasem były potrzebne patche do pewnych błędów, niedoróbek, toteż nie traktuję tego jednak jako poważne uchybienie. Czuję bardzo dużą radość z grania i wiem, że pieniądze które zainwestowałem, zapewnią mi zabawę na wiele miesięcy, jak przy "Wiedźmin 3" dla przykładu. Jednakże nie wiem, czy gra przyjmie się u ludzi niemających z grą związku na polu nostalgii.
Fabuła jest ok, ale nie wypowiadam się, bo część filmików przewinąłem ze względu na to, że parę razy prowadziłem stream u prywatnym koncie na Facebooku. Tak czy siak całkiem nieźle bronią się po latach. Trochę gorzej jest z tymi z "Red Alert" (w sensie, wyglądają mniej czytelnie, zwłaszcza te z aktorami) ale przez to że więcej się w nich dzieje, to przyjemniej się je ogląda wg mnie. Dla współczesnych graczy będzie to wyglądało raczej zbyt kiczowato, by mogli się w to wkręcić, ale powiem Wam z drugiej strony, że nie ma tragedii. Jasne, jest trochę cringe'u, prostota fabuły jest bardziej widoczna niż kiedykolwiek wcześniej, ale są elementy, które dodają trochę uroku fabule. Np. bractwo NOD tworzy fałszywą propagandę dla GDI albo są problemy typowe dla wielu armii świata - niedofinansowanie itd. Gdyby zrobić grę kompletnie od zera, wymyślając ją niemal na nowo w oparciu o nowoczesne rozwiązania, coś jak w "Command and Conquer 3", "Tiberian Dawn" miałby potencjał na scenariusz niewiele słabszy od tego z "WarCraft 3".
Tak jak wcześniej zremasterowane utwory były dla mnie cienkie, jak dupa węża (nie pamiętam, do której edycji je dograli i dodali, chyba z okazji 10-lecia), tak remaster autorstwa Franka Klepackiego i zespołu The Tiberian Sons, to spełnienie moich marzeń. Nie znam jeszcze za bardzo ścieżki dźwiękowej do "Red Alert", bo grałem w weekend praktycznie tylko w grę z Tiberium, więc oceniam tylko ją. Może trafił się jakiś gorszy utwór, nie wiem. Nie zwróciłem na to uwagi, większość mi się póki co podoba. Zajebista robota, każdy utwór jest zgodny z klimatem pierwowzoru i świetnie się go słucha. Jak usłyszałem po raz pierwszy utwór "Command & Conquer" podczas dużej bitwy czołgowej, to odpadłem. Kosmos! Momentalnie dostałem zastrzyk adrenaliny prosto w serce i moje przepełnione alkoholem ciało zaczęło myśleć, micrować jednostkami, myśleć kilka kroków do przodu, jak dawniej.
Dynamiczny multiplayer w czasach, gdy liczy szybkość gry i intensywność doznań, to "Command and Conquer", może przeżyć kolejną młodość jak Kevin Spacey w "House of Cards". Wystarczy go odpowiednio podrasować i poprawić parę ograniczeń pierwowzoru z 1995. Jak pisałem w poprzednich tekstach, nie mam doświadczenia w multi, bo w nie grałem jedynie w postaci RA i to po sieci LAN, ale no nie oszukujmy się - klasyczny CnC jest za wolny w swojej pierwotnej formie. Tutaj parę razy musiałem resetować planszę, bo z głupoty straciłem główny budynek. A przeciwników nie było dużo i nie były to czołgi, no chyba że mówimy o tych ogniowych Bractwa Nod. Gram na normalu i jest zauważalnie trudniej niż w pierwowzorze i cieszy mnie ten fakt, gra będzie wyzwaniem na trudnym poziomie, a osiągnięcia na steamie są tego warte :). Poza tym, dzięki temu że plansze w multi nie są duże (a przynajmniej z tego, co zdążyłem zauważyć), to mecze nie powinny trwać powyżej 30 minut, a rozbudowa bazy idzie całkiem szybko. Czyli normalni gracze, tzn. ci nie znający oryginału, będą mogli się łatwo wkręcić w ten świat. Kto wie, gra może nawet swoje ugrać w e-sporcie. Jeśli studio to dobrze rozegra, to może ściągnąć do siebie sieroty po "WarCraft 3 Reforged" i tych znudzonych SC 1. Z nimi będzie już łatwiej zbudować jakąś scenę. Wtedy będę naprawdę dumny, że kupiłem wersję kolekcjonerską i zaufałem twórcom. :)