Bardzo mi się podobała wbita do podziemnej bazy Yakuzy, miałem już pisać post pełen pochwał, ale niestety nadszedł 8 odcinek. Zacznę od końcówki 7 epka, który zakończył się z dużą pompą. Nagle wyskoczył jakiś Bane na chińskich sterydach i ruskiej mecie, a po chwili całował asfalt dzięki bohaterce z mocą zmiany w Smoka. To było zajebiste. Co do do 8 odcinka, może znowu mam te same odczucia, co mniejsza grupa widzów (jak w przypadku AllMight vs AllForOne, Deku z Muskularzem), ale wydaje mi się że ta walka, która zajęła niemal cały odcinek była nieudana.
Nie mam tu na myśli retrosów z Mirio, bo te mi się bardzo podobały. Nie tylko ze wzgędu na fakt, że przypomina mi postać TinTina autorstwa Georgsa Remi'ego, ale przede wszystkim za jego całokształt. Kreację, moc, podejście do sprawy i charakter. Mam nadzieję, że będzie go dużo w tym sezonie, jak i późniejszych oraz będzie miał fajne walki. Jego kreacja i umiejscowienie w tej historii (to że był rozpatrywany jako kandydat do mocy All Mighta) dają duże pole do popisu i rozwoju. Chciałbym się nie zawieść, bo nie znam wielu dobrze poprowadzonych postaci tego typu w popkulturze. A sama walka choć pokazywała ludzi z ciekawymi umiejętnościami, to była moim zdaniem kiepsko poprowadzona. Wynudziłem się. A propos ciekawych mocy, kontrola domu, jak to było bodajże w "Jojo's Bizzare Adventure" - złoto! :) Aż się zdziwiłem, że typ tak nie manipulował domem, by ich zgnieść czy coś.
Jeśli to dopiero przedsmak przed najlepszą częścią tego sezonu, to już się nie mogę doczekać na danie główne :). Walka z 9 epizodu była o wiele lepsza niż tego herosa z 8. W bitewniakach nie ma za dużo pojedynków 2vs2, a takie taktyczne podejście i działanie bardziej głową aniżeli mięśniami, jak w HxH, wychodzi Horikoshiemu całkiem nieźle. Nieco gorzej niż rysowanie walk w bezpośrednim starciu na gołe klaty, ale połączenie jednego z drugim dało bardzo fajne efekty.
Nie było może za dużo kombinowania, ale dostaliśmy satysfakcjonujące i ładnie narysowane mordobicie. Tak jak wcześniej nie lubiłem Red Riota i postrzegałem jako kolejną taką sobie kreację w BnHA, tak po tym odcinku moja opinia o nim znacząco się poprawiła. Jego motywacja do zostania bohaterem jest nieszczególnie oryginalna, ale została przedstawiona życiowa i w dobry sposób. Kirishima usłyszał od swojego idola, że to normalne, że się boi walczyć z Villianami i tylko kretyn albo wariat nie czuje strachu. Nieco wcześniej, jak również po tym, zobaczył że jego koleżanka zrobiła to, czego nie był w stanie dokonać on. Najpierw samym swoim podejściem, może zastosowaną retoryką wobec szkolnych bully, a potem odwagą, powstrzymując potwora przed skrzywdzeniem niewinnych koleżanek. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba go za bardzo zszywać po tym, jak zlał go tamten wojownik. Red Riot ma niezłe ubytki w ciele i źle to wygląda.
Moc Grubego z kolei jest nieoryginalna, a co więcej póki co jest pokazywana w liniowy sposób i niespecjalnie dobrze. Jasne, również niespecjalnie źle, bo widziałem gorsze przykłady pokazywania tego typu umiejętności, ale nie zapamiętam jej raczej na dłużej. Chyba, że Grubol jeszcze będzie walczył w tym arcu i mnie zaskoczy, ale patrząc na to jak obili mu ryło, to nie sądzę :).
Idę na kolejny ep.