Spoilerowa recenzja 3-ciego sezonu “Boku no Hero Academia”

in polish •  4 years ago 

oku.jpg

Po walce All for One vs All Might myślałem, że zatytułuję ten tekst w mniej więcej taki sposób - "Boku no Hero Academia - Dlaczego to anime tak ssie?". Jak mogliście przeczytać w tekście o mangach Shounen Jumpa, czy w recenzji pierwszych dwóch sezonów, nie mam zbyt dobrego zdania o tej bajce. Od początku aż do egzaminu na prowincjonalną licencję traktowałem BnHA jako "Hunter x Hunter dla ubogich", który czasami miewa mikro-przebłyski. Była zbyt oklepana abym się nią w pełni mógł cieszyć, ale z drugiej strony w sam raz nadaje się do oglądania przy obiedzie. Na całe szczęście tuż przed walką z All for One zaczęło się robić intrygująco, a kolejny arc wzmocnił moje przeczucie, że seria zaczyna być naprawdę ciekawa! Tak jak pierwsze 2 sezony oceniłem na 7/10, tak temu mogę dać lekko naciąganą 8, mimo że pierwsza połowa 3 sezonu nie zdobyła mojej aprobaty.

2.jpg

Ale zacznijmy od dobrych zmian - Tomura Shigaraki w końcu stał się wartym uwagi Złolem (jeśli nawet Bomber z HxH jest od ciebie ciekawszy, to wiedz że jesteś wyjątkowym dzbanem). Po tych wszystkich odcinkach jego jednowymiarowa postać została nieco rozbudowana oraz dane nam było zajrzeć w jej przeszłość. Liczę na to, że jego rozwój będzie tylko postępował i w końcu uda mu się przeprowadzić jakąś udaną akcję, która zakończy się jego zdecydowanym zwycięstwem. Jeszcze lepszy rozwój zaliczył Bakugo. Ten przestał być jedynie stereotypowym i generycznym rywalem, a jego charakter został nadspodziewanie dobrze rozwinięty. "Wybuchowy” chłopak nie jest często brany na poważnie, ze względu na swoje nerwowe reakcje, ale i on ma swoje uczucia i słabe punkty. Wyrzucił je z siebie w zaskakujący dla mnie sposób podczas walki z Deku. All Might jest i jego autorytetem, jak również motywatorem do codziennych treningów. W jego głowie zaczęło się pojawiać coraz więcej pytań dotyczących Deku i jego mocy, starał się poznać odpowiedzi na dręczące go pytania, ale bezskutecznie. Nastoletnia frustracja musiała znaleźć swoje ujście, zmusił więc swego rówieśnika do podjęcia rękawicy. Warto odnotować, że i protagonista zaliczył pewien postęp - szybko zrozumiał, że tym razem nie skończy się na pierdu-pierdu i musi solidnie obić mordkę Bakugo. Dzięki temu poprawiły się relacje pomiędzy trio, a toksyczna atmosfera pomiędzy nim a Kacchanem została oczyszczona. Nie spodziewałem się takich oryginalnych i niecodziennych rozwiązań po BnHA, więc zapisuję mu to na plus. Jeśli ufać znajomym, to dalej będzie tylko lepiej, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko czekać na kolejne epizody.

4.png

Podobnie jest z egzaminem, jak i późniejszymi wydarzeniami. Stanowią kolejny, jeszcze większy krok. Pojawiło się mnóstwo ciekawych postaci - ziomek z mocą wiatru, który skojarzył mi się z Jotaro z "Jojo’s Bizzare Adventure", Twice, Overhaul, Hardkorowy TinTin. Być może wielu z Was nie spodoba się moje podejście, ale uważam że do tego momentu "My Hero Academia" było trochę banalne. Jak pisałem w poprzednim tekście, brakowało w niej autorskich rozwiązań, za to było sporo kopiowania najlepszych pomysłów z innych bitewniaków. Zmieniło się to wraz z rozpoczęciem egzaminu na licencję. Zadania na nim stanowiły faktyczne wyzwanie i z wypiekami na twarzy obserwowałem zmagania uczniów. Fajnie było oglądać kreatywne wykorzystywanie swojego Quirku i elementów otoczenia. Podobało mi się poważne podejście egzaminatorów z ostatniego etapu, które doskonale pokazało jedną z podstawowych różnic pomiędzy prosami, a żółtodziobami. Ci pierwsi niezależnie od zaszłości, potrafią współpracować i zdefiniować priorytety ponad swoje zwady oraz nie dają się łatwo sprowokować. Wracając do mocy, słowa Mirio Togaty świetnie to podsumowują (w sumie troszkę podobnie powiedział Crocodile w "One Piece", czy Hisoka w "Hunter x Hunter") - siła mocy zależy od kreatywności użytkownika i stopnia jej opanowania. Jeśli odpowiednio wyćwiczymy mocne strony naszych umiejętności, to możemy być diabelsko skuteczni, nawet mając przy tym moc z teoretycznie słabym potencjałem. Wszystko zależy od nas i naszych zdolności.

5.jpg

Ale żeby nie było, że tylko słodzę - w ogóle nie podobał mi się początek i było gorzej niż w poprzednich sezonach. Obóz treningowy i to słabe nawiązanie do zespołu Pussycat Dolls uważam za dość kiepskie. "Liga dzbanów", jak pozwoliłem sobie nazwać grupę, której przewodzi Shigaraki, tak jak była, tak pozostała nijaka. Z kolei walka pomiędzy symbolem sprawiedliwości, a jego arcy-wrogiem wyszła poniżej moich oczekiwań. Mangowa wersja dużo bardziej przypadła mi do gustu. Starcie sprawiało wrażenie dynamiczniejszego, All Might też prezentował się dużo lepiej w moim mniemaniu. Generalnie cały pojedynek poza samym zakończeniem, paroma sekwencjami wymian ciosów i fragmentem dotyczącym Tomury uważam za zmarnowany potencjał. Patrząc ma późniejsze odcinki, to nadejście arcy-łotra wydawało mi się zbyt pośpieszne. Żeby Was dodatkowo wkurzyć - moim zdaniem pojedynek Deku i Musculara był jeszcze gorszy i nie wiem, co ludzie widzieli w nim takiego fajnego. Jasne, facet ma moc, która jest zgodna z rzeczywistością (jeśli założymy, że istnieje coś takiego jak Quirk), ale walka sama w sobie nie była ani ładna ani pomysł na nią nie był szczególnie odkrywczy. Jedynie mogę docenić, że dzięki niej Deku ogarnął nowy styl walki, który jest czymś czego nie kojarzę z widzianych przeze mnie shounenów-bitewniaków. Walka wręcz na pełnej kurwie to mój ulubiony styl, a sensownego wykorzystania najsilniejszych mięśni (niech walczy jak Eddy z “Tekkena 3”, proooszę!).

3.jpg

Jeśli chodzi o openingi, to bez wahania mogę powiedzieć że te z 3 sezonu są moimi ulubionymi. Pierwszy nie przypadł mi za pierwszym razem do gustu, ale z czasem piosenka wpadła mi w ucho, a momenty z All Mightem do dziś uważam za prześliczne. Zupełnie inaczej było z kolejnym, który uwielbiam od pierwszego wejrzenia. Świetny dobór utworu, dobrze dobrane sceny (aczkolwiek niektóre są nieco wtórne względem tych z poprzednich openingów), odpowiednie rozłożenie akcentów, zasadniczo nie mam się do czego przyczepić, bo jest po prostu solidnie wykonany i sprawia mi autentyczną radość podczas oglądania, jak intra z najlepszych bajek.

1.jpg

To w sumie tyle. Wiem, że powtarzam to już po raz któryś w tej recenzji, ale nie mogę się doczekać na kolejny sezon i mam nadzieję, że studio Bones podniesie poprzeczkę i zaserwuje nam coś jeszcze lepszego. A jak Wam podobał się ten sezon"My Hero Academia"? Jaka walka najbardziej Wam się spodobała? Która postać polubiliście najmocniej? Chętnie podyskutuję.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!