Dobry poradnik, dobra robota.
Ale! Wydawanie własnym sumptem wydawało mi się zawsze taką drogą na skróty. Bo owszem, można, książka niby taka sama, ale jednak... Lądujesz na tej samej półce na której są już dziesiątki grafomanów, ludzi którzy powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do klawiatury czy pióra. Wydawnictwa są oporne, wiem, wydawnictwa się wzbraniają, debiutantów nie lubią, ale ile naprawdę dobrych książek zostało wydanych samodzielnie przez autora? To jest taki filtr dla wytrwałych. Oczywiście każdy ma prawo pisać, drukować, ale gdybym wydał książkę na własny koszt, to raczej bym się tym nie chwalił, to znaczy widziałbym w tym sukcesie cień porażki - w końcu odrzuciło mnie pięćdziesiąt wydawnictw... może nie powinienem tego drukować?
Sam pisuję, jeden mój tekst ukazał się drukiem w zbiorze opowiadań, no i jak nie trafię kiedyś na chętne do współpracy wydawnictwo, to pewnie mój pomnik trwalszy niż ze spiżu będzie stał w szufladzie. Ale to może tylko moje skrzywienie, nie wiem.
Tutaj miałem w planach publikowanie jakichś swoich tekstów, bo to z pewnością motywuje do konsekwencji (z tym mam problem, problem niesamowity!) - jednak jeszcze nie zacząłem, bo jestem niekonsekwentny i idzie mi jak krew z nosa.
Przeminęło z wiatrem było odrzucane ponad 40 razy czy to świadczy o tym, że nie powinni jej wydrukować?
Odpowiedź pozostawiam Tobie. Pozdrawiam.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit