Mimo,że platformy serialowe stają się coraz to bardziej popularne to i tak jest tak,że jeśli powiesz,że Twoje hobby to seriale to każdy dziwnie patrzy myśląc o M jak Miłość i Na dobre i na złe... Zauważyłem też w kręgu znajomych i rodziny,którzy w ogóle nie znają się na serialach,że praktycznie każdy obejrzy polski serial jeśli się zaproponuje. Każdy ogląda Diagnoze,i praktycznie wszyscy byli pod wrażeniem Belfra czy Watahy,ale gdy zaproponuję by obejrzeli np. Breaking Bad czy Stranger Things to krecą nosem nawet gdy zarysuje im fabułę najlepiej jak potrafię. Btw. Ja jestem teraz "na kacu" po La Casa de Papel, bo to było tak dobre,że boję się,że wszystko inne mnie szybko znudzi, więc zacząłem oglądać...Californication. Dziwnie to brzmi,ale nie oglądałem jeszcze tego klasyka.
RE: Lament miłośnika seriali. Kilka uwag o ilości i jakości współczesnych narracji odcinkowych
You are viewing a single comment's thread from:
Lament miłośnika seriali. Kilka uwag o ilości i jakości współczesnych narracji odcinkowych
Haaa, ciekawe, ciekawe! Myślałem, że dziś ludzie już wiedzą, jaką seriale mają "moc" i nie zamykają się na tylko polskie produkcje. To też wynika z utożsamienia telenoweli z serialem, a to błąd powszechny w masowej świadomości. Dziwne, że skoro komuś spodobały się dzisiejsze polskie seriale (Kruk, Belfer itp.), to nie chce ruszyć "dalej" i sprawdzić uznanych hitów zagranicznych. Ciekawe zjawisko.
Oj, "Dom z papieru" to dobra rzecz. Bardzo polecam. Profesor napisany i zagrany iście po profesorsku, akcja wartka i bawi do końca.
Californication to niestety przykład zbyt długiego serialu, który powinien mieć połowe sezonów mniej. Choc wspominam dobrze, to jednak wolałbym rozstać sie z nim w zgodzie po 2,3 sezonach i zachować dobre chwile:)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit