Lyrics:
Patrzę na zegarek co właśnie wybija szóstą...
Nie mogę usunąć, zmagam się z pustką...
Tak jakby wysypane wszystko było już na lustro...
I minął czas gdy porobiono się na Bóstwo...
Kawiarka tańczy na kuchence, trzęsą się ręce...
A w słabym świetle, widoczna para...
Znów się kłębią, czarne myśli moich wszystkich starań...
Powracają jak demony z różnych stron pytania...
Typu jak tam rap, Twoje nagrania?
W skrócie dając mi do zrozumienia, z tego nie będzie już siana... Nananana...
Myślę sobie fajnie, ale to nie Twoja sprawa...
C...j Cię to interesuje, zawsze możesz poudawać...
Chyba, że po prostu nie wiesz jak a chcesz zagadać...
Przybierając rolę księdza, prawiąc mi kazania...
Dobra rada Bla bla bla bla idź do diabła...
Zamiast "Ala" przyjaciela lepiej zagrasz dubla głębokiego gardła...
Znowu mnie pytają, o to jak tam ta muzyka....
Dalej piszesz i nagrywasz?
Kiedy coś nowego, kiedy, kiedy Twoja płyta...?
Wbij na kanał, dawaj Suba, nie zadawaj głupich pytań...
Niby w ramach troski z grzeczności wbijają szpilę...
Chcieliby by Byka za rogi, zakonnice za tyłek...
Debile, w świecie pomyłek i tyle...
Twoja szemrana ciekawość, kiedyś wje...ie Cię na minę...
Opluwają, ignorują, skreślają nie dają szansy...
Uruchamiając przy tym, dysonans poznawczy...
I prawdę powiedziawszy, lubisz się nad kimś pastwić...
Nie znoszę takich praktyk, o mnie nie musisz się martwić...
Nie zadawaj głupich pytań, mówiąc, że mi kibicujesz...
Skoro jesteś w plecy, nie wiesz, że już wyszedł nowy numer...
Ale dalej brniesz, udajesz, że to Cię interesuje...
Tfu, pluje na dwulicowe szuje...
Nie zadawaj głupich pytań, po co czas marnujesz...
Pytasz o nagrania, czy naaqa tym coś zarabiam ...
Dowiesz się wszystkiego, zapraszam do przesłuchania...
WarSaw reprezentant, 022 tu Warszawa...
Wbij na kanał dawaj Suba albo k....a nie udawaj...