Może najpierw powspominamy?
Wszystko zaczęło się mniej więcej sześć lat temu. Postanowiłam zrobić jakiś prezent dla mamy z okazji jej urodzin. Miałam jednak poważny problem, ponieważ nie posiadałam zbyt wielu produktów. Nie pozostało nic innego jak wykorzystać swoje otoczenie - w ten właśnie sposób użyłam bez żadnej zgody podkładkę bambusową ze stołu kuchennego. Mama szukała jej przez cały tydzień! Całe szczęście, że złość szybko jej minęła, gdy otrzymała prezent. A wyglądał on tak:
Gdy patrzę na to teraz, to dochodzę do wniosku, że tak po prawdzie jakiegoś szału nie było.
Po tym prezencie mój zapał do tego typu robótek jakoś minął - może dlatego, że zbyt wiele na ten temat jeszcze wtedy nie wiedziałam i najzwyczajniej w świecie się poddałam.
Ręcznie robione prezenty powróciły do mnie, gdy półtorej roku temu szykowałam się na chrzest mojego chrześniaka. Długo szukałam jakiegoś fajnego prezentu, ale nie mogłam takiego znaleźć. Postanowiłam zatem zrobić coś samemu i ten sposób stało się to moim hobby.
A dla mojego chrześniaka stworzyłam tort z pieluch z zabawkami do kąpieli:
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na tym profilu pojawiają się polskie artykuły pierwotnie opublikowane przez mojego męża w wersji angielskiej.