Dzisiaj świętowaliśmy z żoną zakończenie wyprowadzki. Rano byliśmy umówieni z właścicielem poprzedniego domu na przekazanie go jemu, spisanie liczników celem rozliczenia mediów. Byliśmy pełni obaw, bo pomimo, że mieszkaliśmy w jego domu blisko pięć lat bez żadnych uwag oraz dbaliśmy o ten dom i ogród jak o swój, miał pretensje do nas, że zrywamy umowę najmu trzy miesiące przed końcem, na co nie chciał się zgodzić podczas przekazywania mu tej informacji na początku lutego. Obawialiśmy się, że może zażądać rekompensaty za te trzy miesiące. Na pewno byśmy się na to nie zgodzili, ale sprawa by się ciągnęła i psuła nam nerwy.
Jednak przyjął dziś dom bez uwag, chociaż musiał napomknąć, że słaby z niego biznesmen skoro godzi się na nasze zerwanie umowy, wyliczył sobie nawet ile stracił na tym, że nie będzie miał lokatorów do czerwca, i ile w wyniku tego wynosił nas najem przez te pięć lat. Ale suma summarum podpisał odbiór. Z tego powodu postanowiliśmy dziś świętować wyjściem wieczorem do restauracji na pożywną kolację. Nomen omen obiecałem żonie, że ją kiedyś tam zabiorę już blisko pięć lat temu :).
Od paru dni wspominałem, że chodził za mną jakiś smak i dziś to zaspokoiłem. Na kolację zamówiliśmy po 300g steak wołowego na gorącym kamieniu (samemu się przypieka mięso według upodobań) z frytkami i sałatką, do tego wypiłem moje ulubione belgijskie piwo Quintine Ambrée i to było czego potrzebowałem. Myślę, że taki jednorazowy reset nie zaszkodzi mojemu odchudzaniu, jutro powrót do rutyny, przez jakiś czas będę miał spokój z zachciankami.
Wczoraj kupiłem, a od dziś używam i testuję Garmina vívoactive® 3, od lat mam zaufanie do produktów tej firmy, chociaż poprzedni monitor aktywności vívofit® 3 mnie rozczarował zbyt ubogą formą monitorowania czynności, liczył tylko kroki i w sobie tylko znany sposób monitorował sen. Ponadto wyglądał bardzo ubogo i noszenie go do garnituru mogło budzić uśmiech. Vívoactive® 3 ma natomiast o wiele więcej funkcji, a przede wszystkim wygląd normalnego zegarka, który będę mógł śmiało zakładać na codziennie nawet do garnituru. Dzisiaj nosiłem go przez cały dzień, a wieczorem sprawdziłem jak sprawuje się funkcja zapisu aktywności, tym razem był to spacer. Może jutro jak pogoda pozwoli rano wybiorę się na jogging, to go sprawdzę w innych warunkach.
Dziennik postępów odchudzania:
Aktywność fizyczna: spacer do centrum i z powrotem w sumie ponad godzina.
Według programu FITATU moje dzisiejsze PPM wynosiło 2086 kcal, natomiast w ciągu dnia spożyłem 2108 kcal.
WAGA STARTOWA: 100 kg
WAGA OBECNA: 91,5 kg (zmiana dzienna +1,1 kg)
WAGA DOCELOWA: 85 kg
Tego typu dni najedzenia robią więcej dobrego niż złego ( oczywiście jeśli nie jest to jedzenie typu 6000 kcal + hah ). Mega złym pomysłem jest bycie na diecie zwłaszcza jak jest spory deficyt i nie mamy dni gdzie dostarczamy kalorii na bilans naszego zapotrzebowania czy lekko ponad nasze zapotrzebowanie. Kiedyś robiłem 5 dni diety +2 dni jedzenia wręcz pod korek i dalej byłem w stanie nieco poprawiać jakość sylwetki. Może latem zrobię takie 6-8 tygodni testu typu 5-7 dni dieta i 2-3 dni jedzenie raczej solidnej porcji kcal a mimo to robiąc postęp.
2100 kcal musi boleć chyba psychike :D i żoładek dlatego lekkie przerwy są ok.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Chyba psychika potrzebowała tego resetu bardziej niż ciało :D :D
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Na pewno zasłużyliście na dobrą kolację i chwilę relaksu :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit