Dziennik grubasa #61

Bardzo aktywny dzień, niemal cały dzień poza domem, a wieczorem do pracy. W południe udało mi się wygospodarować godzinę na jogging w lesie Bois d'Havre, do tego lasu mam dokładnie dwa kilometry, więc dobiegłem do lasu i w lesie przebiegłem jeszcze trzy kilometry, gdyż założyłem sobie cel przebiec łącznie bez przerwy 5 km. Udało się, tętno jak zwykle u mnie bardzo wysokie 170 bpm, jak byłem w swoim najlepszym okresie biegowym to czasami średnie tętno miałem poniżej 160 bpm, ale bardzo rzadko. Samo tempo biegu nie było dziś ważne, głównie chodziło mi o przebiegnięcie tych 5 km, średnie tempo wyniosło 6:25 min/km, co i tak w moim przypadku jest dość dobrym rezultatem.

Po zakończeniu biegu przełączyłem ustawienia w zegarku na "WALK" i pomaszerowałem do domu. Funkcje, gdzie zegarek wykorzystuje GPS są bardzo dobrze dopracowane i łatwe w obsłudze. Któregoś dnia porównam działanie i dokładność tego zegarka z moim starym Garmin-em Forerunner 610, który już swoje przeszedł. Ciekawe czy nowoczesny wszechstronny smartwatch może się równać z siedmioletnim zegarkiem dedykowanym przede wszystkim do monitorowania biegania. Po pierwszych doświadczeniach myślę, że tak, ale myśle, że porównam je podczas kolejnego biegu.

Miałem też dziś pewną przygodę ze zbuntowanym botem, którą opisałem tutaj, ku przestrodze. Niestety, żeby odbudować siłę głosu muszę czekać jeszcze blisko 48 godzin do 19:20 w piątek. Wybaczcie więc, że nie będę upvotował postów, które mi się podobają przez następne dwa dni, wiem, że to marne pocieszenie, ale będę je czytał.

^{W takim lesie to nogi same niosą}