Monitor oddechu - czy warto kupować?

in polish •  7 years ago 

Hej,
trochę mnie tutaj nie było... z różnych powodów czasu na steemit było mniej. Nie wiem jak będzie w najbliższych tygodniach, ponieważ na dniach moja rodzina powiększy się i na pewno będę miał co robić :) Nie mniej jednak szykując wyprawkę przypomniałem sobie o wpisie poczynionym przez moją żonę jakiś czas temu, a który był publikowany na naszym (nieaktywnym obecnie) blogu zosiatestuje. Dotyczy on monitora oddechu, który czuwa nad życiem i zdrowiem dzieci.
Zapraszam do zapoznania się



Każdy o nim słyszał, mało kto ma. Gdy ponad 2 lata temu szykowaliśmy wyprawkę dla naszej wówczas jeszcze nienarodzonej córki pomyślałam, że to zbędny i zbyt duży wydatek. Pewnie wielu z młodych rodziców tak myśli. Opowiem Wam więc po krótce naszą historię.

Była piękna niedziela 16 czerwca 2013r, Zosia kończyła piąty tydzien życia, spała już chwilę, a ja przeglądałam Allegro czy inne Fejsbuki, nie miałam pojęcia jaki horror przeżyję za chwilę. Zajrzałam do łóżeczka tak po prostu - kontrolnie, obraz który zobaczyłam wciąż tkwi w mojej pamięci i wciąż mocno mną porusza. Moje dziecko nie oddychało... Potem wszystko potoczyło się szybko, telefon, karetka, 9 dni w szpitalu. Zachłystkowe zapalenie płuc, pierwszy antybiotyk. Nie będę się rozpisywać, chyba każdy rodzic jest w stanie sobie wyobrazić co przeszliśmy. Nie wiem czy to szczęście, czy matczyna intuicja, ważne, że się udało.

W szpitalu dostaliśmy matę oddechową na której Zosia spała, zrozumiałam, że jeśli jeszcze kiedyś chcę położyć się spać muszę mieć taką własną. W innym wypadku musiałabym nie spuszczać jej z oka. Kupiliśmy i sumiennie używaliśmy. Trzeba czasu by wyrobić sobie nawyk włączania i wyłączania stacji po wyjęciu dziecka z łóżeczka, robimy już to odruchowo ale wciąż zdaża nam się zapomnieć. Po wyjściu ze szpitala, alarm obudził nas jeszcze 3 razy, ostatni raz w sierpniu 2013r, jednak muszę przyznać, że używamy monitora do tej pory... Ktoś może powiedzieć, że jesteśmy przewrażliwieni, trudno, ja dzięki niej śpię spokojniej. Niektóre koleżanki patrzyły na mnie ze zdumieniem, gdy na spacerach obserowałam ruchy klatki piersiowej mojego dziecka, gdy była grubiej ubrana i w głębokim śnie oddychała bardzo płytko kładłam na niej dłoń by wyczuć ruch. Wiem, to brzmi jak totalny obłęd, ale tamta sytuacja mocno mną wstrząsnęła i nie umiałam inaczej.

Jak działa taki monitor? Wyczuwa ruch, jest bardzo czuły i nawet umieszczony pod grubym materacem (dziecku nie przeszkadza) rejestruje najdelikatniejsze wznoszenie i opadanie klatki piersiowej maluszka. Gdy nie wykryje ruchu przez 15sek, odzywa się króki sygnał ostrzegawczy, jesli przez następne 5sekund nadal nie wykryje ruchu włącza się alarm i świeci się czerwona lampka. Gdy wszystko jest ok, na wyświetlaczu mruga żółta kropka.

Dodatkowe informacje: Funkcja niani - bardzo nam się przydała na wszystkich wyjazdach z 3 częstotliwościami tak by nie "łapać" sąsiadów jeśli również używają niani. Pokazuje temperaturę w pokoju. Warto zakupić taką z dwoma matami (płytkami), ponieważ maleńkie dzieci czasem leżąc na skraju materacyka mogą nie być wykrywane przez niewielkie maty (nam się nie zdażyło ale zasłyszałam taką opinię).

Wiem, że to duży wydatek, dlatego warto przeglądać różne portale w poszukwianiu używanych urządzeń, my tak zrobiliśmy, mamy starszy model Angelcare AC301R, możesz wybrać inny, do wyboru jest wiele różnych, ważne żeby spełniał swoją funkcję. O naszym mówimy "aniołek" bo kształtem go przypomina, jednak idealnie pasuje do roli jaką pełni, jest trochę takim aniołem stróżem. Jeśli masz większy budżet nowsze modele oferują dodatkowe funcje (np. kamerę).
Nie zmuszam Cię do zakupu, nie uznam Cię za wyrodnego rodzica jeśli mimo wszystko uznasz monitor oddechu za zbędną rzecz. Przeczytaj jednak jeszcze moje rady, oby nigdy Ci się nie przydały.

Nad łóżeczkiem przywieś instrukcję pierwszej pomocy niemowlęciu (z którą się wcześniej zapoznasz), z numerem alarmowym. Serio, w tak stresowej sytuacji nie mogłam przyponieć sobie co robić ani numeru na pogotowie, na szczęście mieliśmy tę instrukcję pod ręką.
W razie czego nie dzwoń na *112, dzwoń na 999, połączysz się bezpośrednio z dyspozytorem pogotowia ratunkowego. Powiedz jak się nazywasz i o co chodzi, wyraźnie zaznacz wiek dziecka.
Jeśli obudzi Cię alarm bo dziecko ma bezdech senny, nie panikuj, podejdź do dziecka, wyjmij je, upewnij się, że nie dławi się czymś (wtedy postępuj wg instrukcji), odwróć je na brzuszek, lekko potrząśnij, mów do niego głośno starając się je wybudzić. W razie gdyby to nie pomogło natychmiast dzwoń na pogotwie i rozpocznij sztuczne oddychanie.

Nie napisałam tego wszystkiego by kogokolwiek straszyć, chciałam jedynie uświadomić, że choć bezdech senny i zachłyśniecia się występują rzadko, to jednak jedno i drugie zdarza się, monitor oddechu nawet jeśli (oby) nigdy nie zadzwoni na alarm, zapewni komfort psychiczny rodziców.
P.S. Przepraszam za brak zdjęć, chciałam dodać jakieś ze szpitala, zobaczyłam tę małą istotkę z wenflonem w główce i zrezygnowałam. Mam nadzieję, że nie wyszło ckliwo i pretensjonalnie.


Jeśli lubisz moje posty, śmiało głosuj, udostępniaj i śledź mój profil @lipszczak

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Ja z kolei nie kupiłem, długo się zastanawiałem i w końcu zdecydowałem, że nie. Nie chodzi oczywiście o to, że szkoda mi pieniędzy, tak po prostu stwierdziłem, że nie jest to konieczne. Być może spałbym spokojniej, gdybym dokonał zakupu, ale sen i tak mam lekki i budzę się na każde mruknięcie córki. Może podświadomie kierowałem się też tym, że kilka rzeczy, które każdy rodzic poleca jako konieczne, w naszym przypadku okazały się całkowicie zbędne lub bezużyteczne? Nie wiem. Ale jak czytam ten post i Wasze wypowiedzi pod nim, to znów się zaczynam zastanawiać czy jednak nie powinienem się w taki sprzęt zaopatrzeć.

absolutnie moją intencją nie jest usilne wmawianie komuś, że musi od razu lecieć do sklepu i kupować monitor. Wszak my wszyscy, którzy teraz jesteśmy dorośli przeżyliśmy bez tych sprzętów. Przy okazji tego tekstu chcieliśmy z żoną bardziej zaznaczyć, że takie coś może się przydarzyć każdemu. My też nie widzieliśmy konieczności posiadania monitora, dopóki żona nie znalazła sinej córki w łóżeczku i uwierz mi, nie było nic słychać że coś jest nie tak.
To co ja jeszcze polecam to zawiesić sobie instrukcję pierwszej pomocy nad łóżeczkiem, nam bardzo pomogła, bo człowiek w stresie traci rozum, a dzięki ulotce z instrukcją szybko zareagowaliśmy.

Ja absolutnie Twojego posta nie odebrałem jako zachęty do zakupu. Ze wszystkiego co piszesz zdaję sobie sprawę, ryzykko zawsze istnieje. NIe zazdroszczę Wam sytuacji, przez którą przeszliście i sam nie chciałbym się w takiej znaleźć... Co do instrukcji to jest to jakiś pomysł - wcześniej nie przyszło mi to do głowy, dzięki :)

Nas naszczęście ominęły tak dramatyczne przeżycia... ale mając już naszą córeczkę pod opieką, też dość szybko zdecydowaliśmy się na taki monitor. Tani nie był, chyba ok 500 zł, ale fakt jest taki... że dzięki temu mogliśmy zasnąć nie martwiąc się o naszą córkę.

Tak, rodzice popadają w paranoje i jeżeli ktoś mi powie, że przesadziliśmy, to zrozumiem ten argument. Z czysto praktycznego punktu widzenia, alarm (używaliśmy go przez pierwszy rok) włączył nam się dwa razy i faktycznie raz zaraz jak wstałem, nasza córka faktycznie nie oddychała. Człowiek tak ma, że podczas snu czasem ma dłuższe przerwy w oddychaniu. Dla dorosłego człowieka to nie groźne, dzieci jakoś jednak... zapominają czasem zacząć spowrotem oddychać. Być może alarm zadzwonił niepotrzebnie, być może za chwile Joanna sama by się przewróciła na drugi bok - nie wiem. Wiem jednak, że od momentu zakupu, wraz z żoną spaliśmy dużo spokojniej, i nawet przeliczając liczbę dodatkowo dzięki temu przespanych godzin, wychodzi mi na to, że nawet z tej perspektywy taki zakup był dla nas opłacalny.

  ·  7 years ago (edited)

@noisy potwierdzam to co piszesz, poza jednym - monitor kosztował trochę mniej bo nie całe 400 zł ;)

Ciesze sie, ze wszystko jest OK z coreczka. Przez moment mnie bardzo przestraszylas.
Ja osobiscie nie mialam takiej maty tylko monitor i kamerke ale przy wszystkich moich dzieciach (5) wstawalam w nocy i sprawdzalam, czy oddychaja. My matki tak juz mamy ;)
Uwazam, ze to super sprawa miec taka "pomoc".

Szacun za 5 sztuk, musicie mieć wesołą gromadkę :)
A u nas, tak przeżycia były dość mocne wtedy. Na szczęście było to już trochę czasu temu, a córka rośnie jak na drożdżach i już jest fajną 4-letnią dziewczynką :) Mata to super rzecz bo wykrywa najmniejszy ruch dziecka, a kiedy przez kilkanaście sekund nie wyczuje ruchu, wtedy uruchamia się alarm. Można spać spokojnie dzięki niemu. Niedługo pojawi się nowy maluszek i nie wyobrażam sobie żebyśmy nie korzystali z monitora oddechu.

To był jeden z pierwszych zakupów i moja, żona strasznie żałowała, że nie miała go w szpitalu. Nie chodzi nawet o to, że coś może się stać. Ale o komfort psychiczny, że "coś/ktoś" inny czuwa nad dzieckiem.

Czy ten bezdech to jakaś częsta rzecz u dzieci?

Nie pamiętam statystyk, natomiast bezdech jest dosyć częsty u maluchów. Zazwyczaj nie jest groźny ale zdarza się tak, że gdy trwa on za długo i rodzice niezareagują to dziecko umiera. Jest też coś takiego jak nagła śmierć łóżeczkowa, kiedy z nieznanych przyczyn dziecko zasypia i już się nie budzi. U nas powodem zakupu monitora było zachłyśniecię się własnymi gilami przez Zosię. Nie była w stanie płakać przez to, więc nawet nie słyszeliśmy że coś jest nie tak. W sumie to żona przez przypadek zauważyła, że coś solię dzieje z małą.