Jak się chce to się da :) "Wędzone nie tuczy"

Mój pierwszy zawód wyuczony to kucharz:). Oczywiście uwielbiam gotować, ale w domu, lecz nie o tym chcę Wam opowiedzieć, ale o wędzeniu i mojej prowizorycznej wędzarni. Kolega zaprosił mnie na degustację serków typu włoskiego.
Pojechałem, patrzę - beczka, dymek no i ten cudowny zapach mniam mniam :

"Ślinka leciała" no ale jeszcze troszkę muszą się wędzić.
Kochani, niesamowity smak,estetyczny wygląd(serków):) zapach no i co? Robię wędzarnię. Dwie beczki, kawał rury, kawał blachy na lufcik, zegar do mierzenia temperatury, siatki ze stali nierdzewnej, dwa trzonki od miotły drewniane, kilka prętów ze stali nierdzewnej na haki i stoi własna wędzarnia.

No to jeszcze tylko wywieść ją na działeczkę, zrobić tunel dymny ( mój ma 150 cm)zakupić drewno do wędzenia i gotowe. ( moim zdaniem najlepsza jest olcha) kto jak woli, sprawdzałem,kombinowałem z innym drewnem i wróciłem do drewna olchowego oczywiście w odpowiedniej chwili daję dym z drewna wiśniowego )

Na sam koniec dodaję zielonych gałązek jałowca bez względu na to co wędzę. Jest smak jest moc i przede wszystkim wiem co jem. Ostatnie zdjęcie przedstawia " mój pierwszy raz" .Postaram się następnym razem zamieścić więcej fotek niestety tak szybko jedliśmy, że nie zdołałem zrobić foto.

Co do sposobu, zalewy, czasu peklowania, itd. możecie śmiało pytać - odpowiem w miarę szybko. Pozdrawiam.

na koniec dorzucę Wam golonki w karmelu duszone w piwie - smacznego