Był chłodny, wrześniowy poranek tysiąc dziewięćset czterdziestego roku. Generalna Gubernia. Major Abwehry Otto Schmidt stał w otwartym oknie swojego gabinetu i z pozycji pierwszego piętra kamienicy spoglądał na ulicę. Widać było nielicznych o tej porze przechodniów, którzy znikali w bramach domów lub wchodzili do sklepów, których kilka było tutaj usytuowanych.
Nagle spokój wrześniowego poranka zakłóciła kolumna kilku ciężarówek Wehrmachtu, które jechały wolno i majestatycznie. Żołnierze śpiewali piosenkę "Edelweiss".
Major starannie zamknął okno i usiadł za dużym, dębowym biurkiem, które stało bokiem do okna. Szczególną ozdobą biurka była drewniana miniatura żaglowca "Santa Maria" Krzysztofa Kolumba - odkrywcy Ameryki. Z przodu biurka, nieco z boku stało miękkie krzesło koloru orzechowego, za którym na ścianie wisiała duża fotografia Fuhrera na wiecu w Berlinie. Fotografia była w brązowej ramce, oszklona formatu portretowego. Na biurku uwagę zwracały trzy kałamarze z atramentami : zielonym, czarnym i czerwonym oraz czarny telefon z tarczą i słuchawką na metalowych widełkach. Resztę gabinetu stanowił dość duży sejf z pięciocyfrowy zamkiem opancerzony grubą blachą. Uzupełnieniem gabinetu majora Schmidta były dźwiękoszczelne drzwi, które nagle otworzyły się prawie bezgłośnie. Ukazała się w nich krótko strzyżona blondynka w mundurze, panna Heidi Miller trzymająca w obu rękach tacę z dwoma filiżankami kawy i cukiernicą z chińskiej porcelany. Heidi Miller uśmiechnęła się i podchodząc do biurka powiedziała:
- Dzień dobry, panie majorze. Zamówiona kawa. Ile łyżeczek cukru do każdej kawy?
- Po trzy łyżeczki- odpowiedział major z powagą.
- Wiem, że porucznik Runge zawsze sypie jedną łyżeczkę cukru do kawy, ale w moim gabinecie ta reguła nie obowiązuje.
- Ach tak- mruknęła Heidi i z powagą wsypała po trzy łyżeczki cukru do każdej kawy. Po tej czynności porucznik Heidi wyprostowała się przed biurkiem.
- Czy jestem jeszcze potrzebna? - zapytała.
Major upił trochę kawy a potem powoli postawił na biurku przed sobą. - Mam jedno pytanie- oświadczył- Jakie są najnowsze wiadomości od naszej agentki Elzy z restauracji "Orchidea"? Czy znajomość kelnerki Elzy ze sturmfuhrerem Krugerem z Gestapo rozwija się?
Porucznik Heidi Miller roześmiała się. - Sturmfuhrer Kruger - odrzekła poważając - zdradził Elzie, że Gestapo nie wierzy w lekcje języka niemieckiego Anny Denkel. Kruger twierdzi, że wykorzystuje ona lekcje niemieckiego jako parawan do uczenia młodzieży polskiego i historii. Gestapo podejrzewa Annę Dunkel o kontakty z Armią Krajową.
- Z Armią Krajową?- major roześmiał się głośno- To nie w stylu Gestapo. W Gestapo mówią "polscy bandyci", ale i u nich trafiają się inteligentni oficerowie. Mimo wszystko teczka "Rodzina Dankel" jest w Abwehrze od 1936 roku. Major Wojska Polskiego Karol Dankel odwiedził Gdańsk, gdzie został napadnięty wieczorem na ulicy przez trzech osobników. Uratowała go nasza agentka Iga.
- Przepraszam, że to mówię- wtrąciła nagle Heidi- ale widzę, że pan major osobiście zaangażował się w sprawę "Rodzina Dankel". Major Schmidt uśmiechnął się
- Jest to zaangażowanie - zaczął powoli i po krótkiej chwili dodał:
- Panno Miller, jest pani młodą osobą, więc rozumie to pani nieco inaczej. Moje zaangażowanie jest ściśle zawodowe.
- Rozumiem- odrzekła porucznik Heidi.
Major Schmidt sięgnął po filiżankę z kawą . Upił trochę kawy i trzymając filiżankę w ręce powiedział po chwilowym namyśle: - U nas w Abwehrze się myśli, a nie trzaska obcasami. Proszę o tym pamiętać, panno Heidi. Może pani odejść.
Porucznik Heidi Miller odwróciła się i wyszła z gabinetu majora zamykając za sobą dźwiękoszczelne drzwi. Major Schmidt postawił filiżankę z kawa przed sobą i sięgnął po słuchawkę czarnego telefonu. Zdecydowanym ruchem ręki wykręcił numer wewnętrzny. - Poruczniku Runge- zaczął major - Tak, to ja, major Schmidt. Niech pan, poruczniku, zjawi się zaraz u mnie, ale z teczką "Rodzina Dankel". Ma pan teczkę na biurku? To znakomicie. Ucieszył się major i odłożył słuchawkę.
Wkrótce zjawił się w gabinecie porucznik Runge. W dobrze dopasowanym mundurze, młody szatyn z bardzo poważną twarzą, trzymający w ręce służbową teczkę. Wysokiego wzrostu, prezentował się tak, jakby za chwilę miał iść na defiladę. - Dzień dobry panie majorze- powiedział Runge i stanął w pobliżu krzesła obok biurka majora.
- Witam poruczniku- odrzekł major- proszę siadać. Kawa już na pana czeka.
- Dziękuję że pan major był tak uprzejmy- odrzekł Runge i zajął miejsce na krześle.
- To nie ja- zauważył major- to panna Heidi. Byłaby z was ładna para. Panna Muller jest stanu wolnego, a pan poruczniku, jest kawalerem.
- Pomyślę o tym- odpowiedział porucznik Runge, ale jestem przekonany, że tematem naszej rozmowy będzie Anna Dunkel- córka majora Wojska Polskiego Karola Dunkela.
- Jeżeli mamy jej fotografię- zauważył major- proszę mi ją podać . Chciałbym dobrze się jej przyjrzeć.
- Na pewno mamy- mruknął porucznik Runge i po chwili szperania w dokumentach, podał majorowi zdjęcie formatu półpocztówki.
- Atrakcyjna blondynka- stwierdził major- wygląda jak prawdziwa kuzynka Heidi.
- Niestety, nie są kuzynkami- powiedział Runge.
- Niech pan referuje najważniejsze fakty- zarządził major i znowu sięgnął po kawę.
- Anna Dunkel- zaczął wolno porucznik Runge w czerwcu 1939 zaliczyła drugi rok studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.Historia. Finansowo pomogli jej rodzice- Maria Denkel i Karol Denkel, ale bardzo rzadko odwiedzali córkę w Krakowie. Anna Dunkel, była bardzo dobrą studentką. Na adres kwatery Anny w Krakowie przychodziła co miesiąc paczka, a nadawca była jej matka Maria Dunkel- właścicielka sklepu spożywczego w naszym mieście. Prowadzi ten sklep do dzisiaj. Córka Anna pomaga w prowadzeniu sklepu od września ubiegłego roku. Wieczorami Anna Dunkel uczy młodzież języka niemieckiego. Bierze za to pieniądze. Wiadomo, nauka musi kosztować.
- Bez komentarza poruczniku Runge- wtrącił major- A co wiemy o majorze Karolu Dunkel?
- Pozwolę sobie zacytować nasze pismo- odpowiedział porucznik Runge- a właściwie fragmęt kopii naszego listu do Ambasady Rzeszy Niemieckiej w Moskwie: ... Stwierdziliśmy, że ojciec majora Wojska Polskiego Karola Dunkela- Zygfryd Dunkel był porucznikiem pruskiej Armii i na tej podstawie w załączniku przesyłamy niemiecki paszport dla internowanego oficera przez władze sowieckie we wrześniu 1939 roku... Odpowiedzi władz sowieckich nie ma i chyba nie będzie- bezbarwnym głosem stwierdził porucznik Runge.
Mam nadzieję, że podoba wam się opowiadanie o poruczniku Runge ... Za tydzień drugi odcinek... Pozdrawim
Marcin
Ciekawy odcinek ....czekam na następne..... :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Nowy odcinek już jutro.... ;) dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit