Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 6: Miłość po tajsku. Część 1.

in polish •  7 years ago 

Wytaczamy się z Singha Beer House na Asoke Road — tego samego, w którym Michał przekonywał mnie, że po kilku tygodniach w Bangkoku nie będę sobie wyobrażał życia w innym miejscu.
Coraz częściej czuję, że coś w tym jest.

Link do poprzedniej części: Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 5. Jak znaleźć pracę? Część 4.

W skład dream teamu wchodzi Eric — Amerykanin, dla którego życie to jedno wielkie pasmo niepowodzeń, poznałem go na kursie w Phukecie, jego nowa dziewczyna — Butri, Paweł, który uratował mój telefon z rąk prostytutki na Soi Cowboy ze swoją dwa razy młodszą narzeczoną — Lei, i dwie Tajki o bardzo dużych biustach sugerujących interwencję chirurga plastycznego, które nie wiadomo kiedy się do nas przypałętały.

Zmierzamy w kierunku stacji skytrainu Asoke, żeby podjechać kilka stacji do Chit Lom, gdzie odbywa się główna akcja. Pociąg jest pełen pijanych farangów ubranych jak pajace i Tajów mających polewkę z tego, jak Zachód bawi się na Dalekim Wschodzie. Czując wibracje w kieszeni, odruchowo sięgam po telefon. To Piam. Obiecałem jej, że się z nią spotkam, jak tylko uśpi małą. Cholera, jestem już nieźle wstawiony, a dwie Tajki, których imion nie pamiętam, próbują namówić mnie i Pawła, wraz z jego dziewczyną, na małą orgię. Nie odbieram telefonu.

Przed Central World — jednym z największych centrów handlowych — tłumy. Mimo późnej pory powietrze wciąż jest gorące i bardzo wilgotne. Ruch kołowy jest wstrzymany. Próbujemy przecisnąć się dalej wśród dziesiątek tysięcy spoconych ciał, ale jest już za późno. Jakiś mężczyzna ryczy przez głośniki: sip... gao... peed... dżet... hok... ha... sii... saam... song... nyng... suun!!!!!!!!!! Sa-wat-di pi mai! Happy New Year 2010!

Tłum szaleje, bezgwiezdne niebo rozświetlają tysiące sztucznych ogni. Z głośników tętni tajski pop. Ludzie się całują, ściskają, tańczą, butelki z zimnym piwem serwowanym przez lokalnych handlarzy zmieniają właścicieli. Jedna z Tajek wpycha mi język do ust, zostawiając w nich coś na kształt cukierka. Ssę go przez chwilę, a że smakuje jak lekarstwo, popijam piwem i przełykam. Świat wiruje, zamykam oczy. Gdy ponownie je otwieram, widzę kolejkę ludzi i nazwę klubu „Climax”.

Tańczymy z dziewczynami na parkiecie. Nie widzę Pawła ani Erica i ich dziewczyn. Nie wiem, czy w ogóle tu ze mną trafili. Przymykam oczy i daję się ponieść muzyce. Znów jestem w moim pokoju. Jedna z dziewczyn robi striptiz w rytm muzyki granej przez sąsiadów zza ściany. Druga namiętnie pracuje ustami nad moim członkiem. Jeśli niebo istnieje, to właśnie w nim jestem. Jeśli piekło istnieje, to na pewno kiedyś do niego trafię...

Ciąg Dalszy Nastąpi...

fot. http://www.wave-groups.com/

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Jedna z Tajek wpycha mi język do ust, zostawiając w nich coś na kształt cukierka.

Z ta tabletka niezly sposob :)Na poczatku zastanawialem sie czy to moze być ghb czy moze mdma. Ale raczej to drugie bo przeblyski pamieci jakies byly :) Albo pierwsze w za malej dawce :P

Tak czy inaczej top 3 ze wszystkich odcinkow.

Nie wiem co to było, ale jeśli ten odcinek Ci się podobał to następny i kilka innych też powinny. ;-)