Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 6: Miłość po tajsku. Część 2.

in polish •  7 years ago 

Budzę się. Kac gigant. Patrzę na zegarek — 17.00. Pięknie. Wypijam prawie dwa litry wody jednym haustem i idę się wyrzygać. Wracam i przymierzam się do sprawdzenia poczty. — Kurwa mać! — krzyczę sam do siebie. W pokoju nie ma ani komputera, ani portfela. Telefon jakimś cudem ocalał pod łóżkiem.

Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 6: Miłość po tajsku. Część 1.

Idę na balkon złapać kilka głębokich wdechów nieświeżego powietrza, po czym znów ląduję z głową nad kiblem. Sam nie wiem, czy bardziej jestem wściekły na te dziwki, czy na własną głupotę. Tyle razy czytałem o tych wszystkich historiach. O farangach złupionych do cna przez tajskie dziewczyny po wcześniejszej aplikacji prochów niewiadomego pochodzenia. Ale taki już jestem. Nie uwierzę, dopóki sam się nie przekonam.

Leżę przez chwilę na łóżku z kompletną pustką w głowie, po czym wstaję jak piorunem rażony. Zbiegam na dół do ochroniarza i kombinacją angielskiego i języka migowego wyjaśniam, o co mi chodzi. Ochroniarz drapie się przez chwilę po głowie, po czym wzrusza obojętnie ramionami. Cudem zachowane 500 bahtów w tylnej kieszeni spodni skłania go do otworzenia zeszytu i podania mi nazwisk i numerów dowodów osobistych dziewczyn. Dzwonię do Pawła, ale ten nic nie wie. Eric chwilę rozmawia ze swoją dziewczyną, po czym podaje mi numer telefonu do jednej ze złodziejek. Dzwonię, ale ta nie odbiera. Padam bez sił na łóżku i zasypiam. Budzi mnie telefon.

— Cześć Marek, tu Piam, jak się masz?
— Lepiej nie pytaj.
— Aż tak dobrze się bawiłeś? Pięknie, myślałam, że po mnie zadzwo-
nisz. Umawialiśmy się przecież... — mówi rozżalona. — Piam, słuchaj, nie jestem w nastroju.
— Coś się stało?
— Tak. Zostałem otruty i okradziony.
— Jejku, jak to?
— Normalnie. Nie wiem, co się stało. Ostatnie, co pamiętam, to to, że piłem z jakimiś laskami. Chyba sprowadziłem je do domu. Kiedy się obudziłem, nie miałem już portfela ani komputera...
— Jesteś kretynem!
— Wiem...
— Ech, co o nich wiesz?
— Niewiele...
— Przypomnij sobie coś.
— Jezu, co chcesz wiedzieć? Że miały duże cycki?
— Świnia!
— Mam numery dowodów osobistych i numer telefonu.
— Żartujesz?!?
— Nie, ochroniarz musiał je zarejestrować. Jeden z kumpli miał numer
telefonu do jednej z nich.
— Wystarczy. Podaj. Zobaczę, co da się zrobić.
— A co zamierzasz zrobić?
— Mam swoje sposoby. Nie pytaj, tylko dawaj.
— OK...

Znów urywa mi się film. Ze snu wyrywa mnie telefon o poranku. To chyba
ochroniarz pieprzy coś po tajsku. Odkładam słuchawkę i schodzę na dół. Przecieram oczy ze zdumienia. Na biurku leży mój laptop i portfel. Nie ma gotówki — jakichś 2000 bahtów, ale irlandzkie prawo jazdy i karty do bankomatów są. O sprawie wie pół budynku. Recepcjonistka kręci głową. — Przed chwilą była tu policja. Prosili, żeby ci to oddać — mówi. — Pytałam, czy chcą z tobą porozmawiać, ale zaprzeczyli — dodaje. Kiwam głową, dziękuję, zbieram swoje zabawki, wracam na górę i dzwonię do Piam.

— Dziękuję...
— Nie ma za co...
— Jak to zrobiłaś?
— Nie powiem, a ty nie pytaj, OK?
— OK... Chciałbym zaprosić cię na kolację. Jutro wieczorem?
— Jasne... wezmę Nat, jeśli nie masz nic przeciwko.
— Jasne, nie ma sprawy — mówię, głośno przełykając ślinę.
— Spotkajmy się w McDonaldzie o 20.00 przy stacji Chit Lom. Stamtąd gdzieś pójdziemy, OK?
— OK, do zobaczenia.

Ciąg Dalszy Nastąpi...

fot. www.asiawebdirect.com

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Czyli jednak GHB w zbyt slabej dawce :) Wyszedles w sumie z tego obronna ręką. No i zostaje intensywne, ciekawe wspomnienie do konca życia.

Może wyjaśnisz czytelnikom co to GHB i co by było gdybym dostał większą dawkę albo był mniej odporny ;-). Masz rację. W sumie masz rację, że wyszedłem z tego obronną ręką a wspomnień mam całą masę. ;-)

Ahhh ależ oczywiscie. Juz pierwsze objawy z tego co opisywałes pasowaly mi do dwóch typów substancji. Pierwsze było MDMA czyli ecstasy. Myslałem, że koleżanki podały taka tabletkę byście dobrze się bawili. Zwiększa to bicie serca, euforie, bliskość wśród ludzi i ogólna radość i szczęście wobec świata.

Ale bardzo podobne działanie ma GHB czyli kwas 4-hydroksybutanowy. Znany jako tabletka gwałtu. Stąd braki, bądź jedynie przebłyski pamięci. W zbyt małej dawce jeszcze pozwala na poczucie "świadomości". Ale tak naprawdę jesteś bezwładny wobec tego specyfiku. Meksyk i Ameryka Południowa mają swoją odmianę skolpolaminy, a w zasadzie to czysta scolpo nazywana "Burundanga", czy też "oddech diabła". Wystarczy, że ktoś dmuchnie w Ciebie białym proszkiem i już jesteś po minucie poddanym szczeniakiem w woli swego oprawcy nie pamiętając nic sprzed 48 godzin. GHB potrzebuje trochę więcej na rozruch [15-30 minut] ale jest tak samo skuteczne.

Dlatego tak bardzo mnie zdziwiło, że przekazana do ust tabletka nie wzbudziła żadnego niepokoju. Cóż z drugiej strony były to dwie dobre duperki z egzotycznej półki. Też pewnie bym nie miał oporów :)

Dzięki za wyjaśnienie. Bardzo ciekawe. Nigdy nie wnikałem co to było, ale skoro udało się przypadkiem trafić na kogoś kto wie to zapytałem :-).

Nie wiem czy za mała dawka czy po prostu na wówczas 100kg chłopa, który też swoje w życiu hmmm... spróbował trzeba więcej niż zwykle.

Masz rację, że trochę dziwne, że nie byłem podejrzliwy... już nie pamiętam. Stare dzieje. Może trochę byłem, ale że ja w ogóle lubię wszelkiego rodzaju pigułki i eksperymenty więc pewnie miałem to trochę w dupie ;-).

Congratulations @mareklenarcik! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of posts published

Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

By upvoting this notification, you can help all Steemit users. Learn how here!

No. Nieźle się bawisz. :D

Stare dzieje, ale obecnie też nie narzekam :-)