Pierwszy raz pojechałam do Londynu i równocześnie do Anglii w ogóle w 2005 roku.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak wpłynie to na moje życie i że tak naprawdę rzuci je na zupełnie nowe tory. Nie każda wizyta zagranicą w końcu wiąże się z kompletną zmianą życia. But – you never know.
Chciałabym kilka kolejnych wpisów poświęcić wspomnieniom z moich pierwszych wizyt w Londynie.
Podczas tej pierwszej wizyty zatrzymałam się w północnym Londynie na Angel. Wtedy jeszcze nie znałam topografii Londynu, ani tej geograficznej, ani socjologicznej. Teraz wiem, że Angel jest trochę posh, no nie tak jak tradycyjne Kensington czy Chelsea, ale jest to dzielnica klasy średniej, stosunkowo drogich mieszkań, z mnóstwem knajp, barów, sklepów. Wikipedia mówi, że Angel zawdzięcza swoją nazwę pubowi o nazwie Angel Inn z XVII wieku. Angel nie jest dzielnicą w sensie municypalnym (należy do dzielnicy Islington), ale ma swoją miejską tożsamość w świadomości mieszkańców – jest wydzielonym rejonem dzielnicy z własną high-street (główną ulicą, wokół której koncentruje się życie mieszkańców). Dlatego nikt, kto mieszka na Angel, nie powie ”mieszkam w Islington” (tak jak nikt, kto mieszka na Brixton, nie powie „mieszkam w Lambeth”).
Punktem orientacyjnym Angel jest centrum handlowe, w którym stoi o to ta rzeźba:
Skrzydła anioła.
W Londynie nie jest łatwo się zorientować na pierwszy rzut oka, które dzielnice są lepsze, a które gorsze, poza historycznymi enklawami bogactwa. Dlatego że Londyn w gruncie rzeczy jest bardzo demokratyczny i w każdej dzielnicy mieszkają ludzie różnych ras i różnego pochodzenia. Choć niewątpliwe są dzielnice lepsze i gorsze, i wyznaczają je przede wszystkim ceny mieszkań, a na pierwszy rzut oka obecność takich, a nie innych supermarketów. Jeśli w dzielnicy jest Waitrose i delikatesy Marksa&Spencera to jesteś w tej trochę lepszej dzielnicy. No i oczywiście sieciówka kawowa Starbucks, mapa lokalizacji Starbucksa dużo mówi o Londynie. Dość powiedzieć, że Starbucks się w pewne dzielnice w ogóle nie zapuszcza, są Starbucksowe strefy no-go (np. w południowym Londynie).
Na Angel mieszkałam tylko raz, przez te kilka dni pierwszej wizyty, ale wracałam tam wielokrotnie i staram się odwiedzić Angel podczas każdej mojej wizyty w tym mieście, bo mam do tego miejsca ogromny sentyment. W jakimś stopniu Angel to dla mnie esencja Londynu, nie tego turystycznego, tylko tego prawdziwego - Londynu mieszkańców. Londynu, który non-stop się spieszy, który pół dnia spędza w podróży z i do pracy („to commute” w Londynie jest słowem kluczem), który wieczorem spotyka się w pubach, bo pub nie tylko w Londynie, ale również w Brytanii to jest instytucja.
Moje wspomnienia z Angel to wegetariański „hindus”, który w 2005 oferował „eat what you can” za 2,95 funta, pyszne jedzenie za grosze, ale który nie oparł się rosnącym wciąż cenom i ostatnim razem, jak byłam na Angel cena wynosiła 4,5 funta (nadal jednak atrakcyjna jak na cenę posiłku w lokalu, nie jedzenia na wynos). Angel to targ na ulicy Chapel Market, doskonały do tzw. street-marketingu (o którym napiszę w kolejnym moim tekście). Inne wspomnienie to studyjne kino The Screen on the Green, gdzie z moim przyjacielem byliśmy na reżyserskiej wersji Łowcy androidów.
Angel to trochę taki mój londyński anioł.
Wróciłem właśnie z Londynu. W jednym zdaniu opisałbym to tak: to jest miasto-dżungla, które daje potężny zastrzyk energii, ale też dużo wymaga. I też jest to miasto mocno kastowe, z tym że tego nie widać - to się czuje. Są miejsca do których nie wejdziesz, a nawet jak wejdziesz to poczujesz się na tyle obco i nie-na-miejscu że zaraz wyjdziesz.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Albo przechodzący patrol policji delikatnie zasugeruje Ci że może zabłądziłeś :) Zdecydowanie wolałem miasta do 400 tysięcy UK, a jest ich tam naprawdę sporo.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Bardzo fajny post, ja pierwszy raz w Londynie byłem w 2005, ale tylko przejazdem, czekałem 8 godzin na autobus na samą Północ szkocji, może kiedyś też coś o tym napiszę :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Fajnie się to czyta, jest kilka ciekawostek. Będzie podobnie o innych dzielnicach?
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit