Background photo created by freepic.diller - www.freepik.com
Cześć. Mam do Ciebie szybkie pytanie
Po co chodzisz do szkoły? Po co uczysz się historii, matmy czy polskiego?
Angielski, to oczywiste - jakoś trzeba się dogadać na wakacjach. Ale po co reszta?
Nie chodzi mi o to że nie warto się uczyć. Chcę tylko się dowiedzieć się dowiedzieć jaki masz w tym interes? Może wybierasz się na studia i potrzebujesz dobrych stopni. No i wiedzy. Jeśli tak, to gratuluje, wiesz co to znaczy planowanie długoterminowe.
A może chcesz mieć świadectwo z paskiem na koniec roku? Dzięki temu rodzice kupią Ci wreszcie, konsole/samochód czy o co ich tam dręczysz. W tym przypadku mówimy o planowaniu krótkoterminowym, podszytym chęcią zysku.
A może tracisz czas na naukę, żeby po prostu starzy i nauczyciele dali Ci spokój. Aby tylko zaliczyć i przejść do następnej klasy. Jeśli tak, to pytanie czy po prostu jesteś LENIEM, czy może masz jakiś pomysł na siebie?
Mnie niestety nikt nie zadał takiego pytania. Z perspektywy czasu wiem, że zdobywanie dobrych stopni bez świadomości po co, nie ma sensu. Możesz to robić, żeby wyrobić w sobie nawyk dawania z siebie jak najwięcej - przydatne jeśli myślisz o własnym biznesie, lub wysokiej pozycji w korporacji.
Chcesz zostać lekarzem albo adwokatem? Dobra szkoła to podstawa, a to pociąga dobre stopnie (odrzucamy patologie w postaci znajomości mamy i taty).
A zatem po co się uczysz? Do jakiego życiowego celu Cię to przybliża? No bo chyba nie dlatego, że tak trzeba. Bo mama kazała. Żeby zadowolić innych i dostać pochwałę - nie bądź jak JA kiedyś.