InPost kurier – moja skromna przestroga.

Hej steemianie z Polski :) Moje posty zwykle dotyczą tematów medycznych ale tym razem liczę, że uda mi się kogoś uchronić przed dostawą kurierską Inpostu.

Historia :)

13 stycznia zamawiałem kilka produktów na łączną kwotę 106,60 zł i jako że mam dobre doświadczenia z przesyłkami płatnymi z góry przelewem wybrałem właśnie taką opcję i nacisnąłem "kupuję". Jedyne czego nie wziąłem pod uwagę to wybór firmy kurierskiej, Inpost kojarzył mi się z paczkomatami ale skoro istniała opcja dostawy do mieszkania nie zastanawiałem się nad tym za długo. Firma szczyci się dostawami nawet tego samego dnia ale pokornie poczekałem kilka dni zanim zacząłem śledzić moja przesyłkę. Okazało się ze widniała jako dostarczona.

Po telefonie na infolinię zalecano mi poczekać.

Po kolejnym telefonie zalecono zachować spokój i cierpliwość.

Po tygodniu dowiedziałem się, że mojego kuriera zwolniono a ja mam nadal czekać.

Po kilku kolejnych tygodniach dowiedziałem się, że przesyłki nigdzie nie ma i żebym starał się o reklamację.

Złożyłem wniosek o reklamację telefonicznie.

Po 3 tygodniach otrzymałem powiadomienie, że muszę wysłać odpowiednie dokumenty :

• pisemne oświadczenie potwierdzające zgłoszenie reklamacji opatrzone podpisem reklamującego
• kwotę żądanego odszkodowania
• numer konta bankowego wraz z danymi do przelewu, na które odszkodowanie miałoby wpłynąć
• dokument potwierdzający rzeczywistą wartość przesyłki ( faktura VAT lub inny dowód zakupu ) wraz z notą co było zawartością reklamowanej przesyłki.
• wszelkie możliwe dokumenty potwierdzające zawartość przesyłki (dowody zawarcia umowy, korespondencja mailowa), inne dokumenty potwierdzające nadanie Przesyłki
• oświadczenie o zrzeczeniu się prawa do dochodzenia roszczeń – w przypadku przeniesienia prawa przez nadawcę na adresata. Dotyczy sytuacji, kiedy reklamację składa adresat. Oświadczenie jest wystawiane przez nadawcę i powinno zawierać podpis nadającego i/lub pieczątkę firmową.

O ile większość z tych dokumentów nie stanowi problemu to ostatni punkt wymaga kooperacji z firmą od przesyłki i czy się go otrzyma czy nie zależy jedynie od widzimisię danej firmy nie jest to dla nich nic obligatoryjnego. Oczywiście nieprzekraczalny termin 14 dni.

Wysłałem dokumenty i po kilku tygodniach dostałem odpowiedź o kolejne przesłanie dokumentów, które były oczywiście w załączniku do wcześniejszego maila więc nie bardzo wiem jak mogły się zgubić.

Po wysłaniu wszystkich papierów dostałem odpowiedź o uznaniu reklamacji.
I czekam czekam i czekam moje pytania o termin zwrotu są ignorowane. Jest 1 lipca zamawiałem 13 stycznia.

Możecie pomyśleć, że przesadzam a sto złotych nie jest warte zachodu lecz nie lubię gdy mnie ktoś oszukuję a że jestem biednym studentem to i stówka jest ważna :) Będę dalej próbował dopiąć swego ale powoli tracę nadzieję.
Mam nadzieję, że kogoś ochronie przed taka historyjką. Jeśli mieliście podobne doświadczenia piszcie w komentarzach :)