Pornografia i społeczeństwo

in polish •  7 years ago 


image.png

Żeby zająć się tak drażliwym tematem, jakim niewątpliwie jest pornografia, musimy najpierw ją zdefiniować. Oczywiście na przeróżnych stronach i w legislacji znajdziemy setki definicji. Ja jednak, jakiś czas temu, podczas studiów kulturoznawczych, pokusiłem się o definicję pornografii wychodzącą z intencji twórcy. Już tłumaczę. Otóż to intencja przekazu audiowizualnego rozróżnia erotykę od pornografii. W takim ujęciu możemy wystosować następujące definicje:


Erotyka wykorzystuje symbolikę i treści seksualne, w celu pobudzenia zmysłów estetycznych odbiorcy.


Pornografia wykorzystuję symbolikę i treści seksualne, w celu fizycznego pobudzenia seksualnego odbiorcy.


Te definicje, na pewnym poziomie ogólności, gdy mamy do czynienia z gotowymi treściami, w dość prosty sposób, pozwalają nam rozgraniczyć erotykę od pornografii. Oczywiście, definicje te się nam rozmyją, gdy ktoś nie ma poczucia estetyki lub możliwe jest pobudzenie go przy pomocy treści o znikomym lub żadnym zabarwieniu seksualnym. Jednak mówimy tutaj o odchyleniach osobniczych, subiektywnych, więc z perspektywy odbiorcy, możemy na takiej definicji pracować. Te definicje uwzględniają też intencje autorów, czego często nie robią inne definicje. W przypadkach pewnej nadwrażliwości lub specyficznych preferencji i parafilii, podejście intencjonalne musi zostać zastosowane. Bo nie jest intencją twórcy filmu o lasach, podniecenie dendrofila. Więc brak uwzględnienia intencji autora treści przy medialnym definiowaniu pornografii, mógłby być błędem.

Skoro definicję mamy za sobą, to przejdźmy do tematu.

Pornografia w przestrzeni medialnej

Pornografia jest wszechobecna. Nie tylko, jako bezpośrednie materiały, ale też, jako zjawisko kulturowe, które wpływa na wiele obszarów, z którymi mamy styczność. Wystarczy obejrzeć dowolną składankę memów na YouTube i znajdziemy tam nawiązania do filmów porno, a seks jest wielokrotnie w warstwie pobudzeniowej, wykorzystywany, intencjonalnie, bo marketingu i sprzedaży produktów czy usług. Przykłady można mnożyć. Każdy może je znaleźć, nie jest to specjalnie problem. Natomiast, co jest znamienne, to fakt, że środowiska reklamowe i marketingowe, już jakiś czas temu zdały sobie sprawę, że nadmierna seksualizacja przekazu ma działanie odwrotne od zamierzonego. Bo czym innym jest lubienie przekazu reklamowego, filmu czy plakatu, ze względu na seksualną zawartość, a czym innym jest przesuniecie tej sympatii z medium na produkt. A seks w reklamie często powoduje zawieszenie konsumenta tylko na przekazie. Meta-analiza ponad 80 badań przekazów reklamowych, wykonana w 2017 roku przez Johna Wirtza z Uniwersytetu Illinois wskazuje właśnie na to. Seks przestaje sprzedawać. Z resztą widzimy to na wielu polach i bez badań naukowych.

Kolejnym problemem jest dostępność pornografii. Każdy, kto chociaż trochę porusza się po Internecie, wie, jak łatwo odnaleźć i obejrzeć takie treści. Kilka literek, enter i mamy to. Nikt nie sprawdza ile macie lat, nikt nie weryfikuje czy oglądając daną treść, nie wyrządzacie sobie lub innym krzywdy.

W Polskim prawie funkcjonuje pewien paradoks. Ponieważ legalnie seks może uprawiać osoba, która ukończyła 15 lat. Jednak manipulacja nieletnim w celu odbycia stosunku seksualnego (nadużycie zaufania, wykorzystanie sytuacji ekonomicznej lub zwykła zapłata lub jej obietnica) przed 18 rokiem życia grozi karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Jednocześnie oglądać filmy pornograficzne można dopiero od 18 roku życia. Więc hipotetycznie – jeśli siedemnastolatki zarejestrują swój stosunek seksualny, to nie wolno go im obejrzeć. Ot taka ciekawostka.

Ta powszechna dostępność do pornografii powoduje kilka problemów.

Edukacja

Powinniśmy położyć silny nacisk na edukowanie młodzieży, czym jest pornografia. A czym nie jest. Bo oczywiście możemy zawiesić się na ideologicznych uzasadnieniach grzechów pornografii – uprzedmiotowieniu kobiet, utowarowienu ludzkiej seksualności. Jednak te argumenty, poza znanymi przypadkami patologii w pornobiznesie, są łatwo zbijane. Bo w porno rynku głównego rynku, nikt nikogo do niczego nie zmusza, a gwiazdy porno w kilka lat potrafią zagwarantować sobie całkiem niezły finansowy "boom" do dalszego życia. Problem leży zupełnie gdzie indziej.

Pornografię należy przedstawiać jak reklamę. Jako podkręconą, nierzeczywistą reprezentację seksualności. Musimy nauczyć nastolatki, ale też dorosłych, że film porno, to zmontowany, zmanipulowany materiał; że 20 minutowa scena potrafi być kręcona kilka godzin; że w użyciu są lubrykanty, środki pobudzające i wzmacniające; że obok tego wszystkiego mamy do czynienia z całą gamą trików filmowych. I że mamy do czynienia z aktorami. Nie powinniśmy pozwolić, żeby to pornografia była wyznacznikiem i poradnikiem dla młodego człowieka. To wypacza widzenie i rozumienie seksualności. Bez tego, wszystkie dyskusje akademickie wokół tematu są bezcelowe. Nikt nie będzie zadowolony z osobistego życia seksualnego, jeśli jego wzorcem będzie film porno. Film taki nie nauczy nikogo, że oprócz samego seksu, w grę wchodzą emocje, uczucia drugiej osoby. Jeśli chcemy mieć zdrowe społeczeństwo w tym zakresie, nie może być tak, że nastolatek najpierw widzi pornografię, a dopiero potem, z przeświadczeniem o jej prawdziwości, ma pierwszy kontakt z kobietą. To prowadzi do frustracji, rozczarowań, traum i może mieć bardzo negatywne skutki dla psychiki i seksualności.

Mamy jednak do czynienia z dość dziwną sytuacją w Polsce. Z jednej strony – wszyscy wiedzą o powszechnej dostępności tych treści. I o tym, że tak naprawdę niewiele można z tym zrobić. Z drugiej strony, konserwatyści i kościół bronią się przed wprowadzeniem edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia, do programów edukacyjnych (nie rozśmieszajcie nikogo z programami Wychowania do Życia w Rodzinie, czy jak się ta proteza edukacji seksualnej nazywa). Więc pozwalamy, żeby młodzież uczyła się seksu z pornosów. Nie mam pojęcia, jaki jest cel takiego działania. Czy w ogóle ktokolwiek się nad tym zastanawia, w rzeczywistości zdominowanej przez dyskusje polityczne i ideologiczne.


Osobiście, nie jestem przeciwnikiem pornografii. Nie lubię taniej amatorszczyzny i dewiacji, które oznaczają chociażby domyślny brak zgody kogokolwiek, na udział w takiej treści. Jeśli pornografia jest profesjonalna, estetyczna – mogę nawet być fanem. Jestem jednak przeciwny bezrefleksyjnej i bezkrytycznej ekspozycji na pornografię nie dojrzałych lub niedoświadczonych seksualnie jednostek. To ma działanie silnie destrukcyjne. Zarówno w przypadku profesjonalnej pornografii „na sterydach”, jak i kiepskich amatorskich pornosów czy jakiejkolwiek treści pornograficznej o niskiej jakości. I ta odpowiedzialność spoczywa zarówno na twórcach jak i rodzicach czy wychowawcach. Nie tylko w zakresie ograniczania dostępności, ale może nawet bardziej w kwestii edukacji, czym pornografia jest, a czym być nie powinna.



steem_foot.png

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Myslę, że rola pornografii w społeczeństwie jest znaczna, jej wpływ jest bardzo duży, bo to istotny aspekt życia, ale może nie tak widoczny. Wpływ wyraźnie widoczny gołymi oczami zacznie się natomiast gdy popularne będą się stawać seks zabawki mające zastępować partnerów, seksroboty. Smutne życie osób które twierdzą, że to dobry suplement drugiej osoby z którą łączy bliskość (a takie głosy facetów w sieci się pojawiają, ciężko natomiast ocenić na ile naprawdę mają takie poglądy), ale na pewno będzie to ciekawy temat. Tylko tutaj już trochę odlatuję w sprawy z których można by napisać inny artykuł.

P.S: podoba mi się obraz do tego artykułu jaki wybrałeś, jest w temacie, ale ze smakiem. Przy takim artykule łatwo było popełnić błąd wstawienia jakiejś kiczowatej niesmacznej wizualizacji, rodem z artykułów z WP, a tutaj wręcz przeciwnie :)

  ·  7 years ago (edited)

Dobrze że poruszony został taki temat. Nie wolno zamykać uszu i oczu na to co obecnie nastolatkowie, dzieci mają na "tacy". Dorośli to dorośli (rozumiem przez to osoby dojrzałe emocjonalnie i psychicznie). Można o tym pewnie pisać elaboraty, poradniki, potępiać porno, niszczyć, walczyć... Ale czym jest pornografia oprócz definicji? To po prostu biznes. Biznes - kasa, duże piersi, wielkie ptaki, wartka akcja, wszyscy napaleni jak nie wiem co, to tak w kilku słowach :)
To świetny biznes. Bo sex to ludzka potrzeba. To jeden z najsilniejszy mechanizmów natury ludzkiej. Hormony, organy, wygląd kobiety, mężczyzny, atrakcyjność, zrozumienie, bliskość. Przecież to prawie całe nasze życie. Dojrzewanie, dorastanie, dorosłość, rodzina, dzieci....
No i tutaj pojawiają się goście, rzadziej kobiety co zrobią na tym hajs. Pokażą - nagrają na kamerkę, wrzucą do neta a ty się podniecaj i rób co chcesz. Smutne jest to - że producent porno zarabia, aktor zarabia, dystrybutor zarabia - a nie świadomy człowiek (odbiorca) siedzi w kołowrotku buchających seksem kobiet i mężczyzn, nierzadko sam, w swoim pokoju, przy tablecie, smartfonie, laptopie. Mija jego życie, relacje bywają różne, różne bywają długofalowe konsekwencje korzystania z pornografii. Wszystko jest w porno stworzone, wykreowane, łącznie z biustem, ustami, włosami, rzęsami aktorki. Czyli poniekąd jest takim kłamstewkiem, które ma oczywiście podniecić odbiorcę (czyli dobra definicja została użyta). Ja powiem tak, fantazja ludzka jest potrzebna, sex, miłość, bliskość również. Nie wiem czy pornografia jest potrzebna - jeśli ktoś potrafi się do tego zdystansować, to jego wybór czy ogląda czy też nie. Nie mniej - chyba chroniłbym najmłodszych, własne dzieci. Edukował. Bardzo ważne - rozmawiał i mówił jak to jest naprawdę. Nie widzę złych pytań - widzę brak odpowiedzi dla młodych i ignorancję dorosłych. W końcu nie wypada o tym rozmawiać prawda? Lepiej o tym nie mówić. I znów co ciekawe - psycholog znajoma powiedziała kiedyś - w ludzkiej psychice są dwa tematy tabu największe - sex i religia (grzech). To jakby najsilniejsze dwa motywy do poczucia winy. Coś może jest na rzeczy... może.

Nie zgadzam się z Tobą w kwestii tego, że nastolatki trzeba uczyć seksu. Seks to wspaniałe doświadczenie, które odkrywają między sobą zakochani ludzie, pierwsze próby, niepewności, nauka własnego ciała to coś czego nie można obdzierać z reszty aury tajemniczości. Zgodzę się, jedynie, że o środkach antykoncepcyjnych powinna być dodatkowa lekcja na biologi i nic więcej bo to proste jak budowa cepa.
Co do edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia to jest taka w Anglii i jak się można spodziewać, nastolatki pobudzone teorią chcą spróbować praktyki - bardzo wysoki odsetek ciąż wśród nastolatków.

Jasne, tylko jaką mamy alternatywę - edukowane przez pornosy albo zgodne z wiedzą naukową. Izolacja od treści pornograficznych nie jest możliwa. To co piszesz - że nastolatki pobudzone próbują. Lepiej żeby próbowali po tym, jak zobaczą prawdę na temat seksu, niż po pornosie...

Tutaj też jest rola rodziców. Bo rodzic może dzieciakowi wytłumaczyć, że pornos to bajka, nie prawda. To pierwszy krok. Tylko ilu rodziców to robi...lepiej uznać, że tematu nie ma, a jak z pokoju nastolatka docierają odgłosy pornosika, to uznać, że się nie słyszało... 😉

Każdy rodzic ma za zadanie wychować swoje dziecko tak jak umie najlepiej, w internecie jest dużo gówna - transmisje z egzekucji, znęcanie się nad zwierzętami, twarde porno, komuniści - to rodzice muszą tak świat dziecku przekazać, żeby umiało się chronić przed takimi treściami. I wiem, że dużo ludzi nie potrafi rozmawiać o seksie z dzieciakami ale cóż - to chyba ich problem, każdy jest kowalem własnego losu, nie zwalajmy wszystko na państwową szkołę.

Szkoła ma wspierać w wychowaniu rodziców, nie ich wyręczać i ja to rozumiem. Bo szkoła nic nie zrobi z kimś, kto z domu podstaw nie wyniesie i nie będzie miała wsparcia ze strony rodziców. Niestety, niektórzy rodzice o tym zapominają i szkoła ma sama to zrobić, a kontakt z dzieckiem ograniczają do podania papu, włączenia komputera i okazjonalnego OPR...to przykre

transmisje z egzekucji, znęcanie się nad zwierzętami, twarde porno, komuniści - to rodzice muszą tak świat dziecku przekazać, żeby umiało się chronić przed takimi treściami

Ale rodzic wszystkiego nie przewidzi moim zdaniem i tutaj może pomóc szkoła. Przed czerpaniem wiedzy z porno pomoże wiedza nabyta w szkole i świadomość, że porno nie przedstawia realiów sprawy. Przed nazimem, komunizmem i tego typu nie uchroni rodzic który zabrania odwiedzania stron takich oszołomów, ale edukacja, która nauczy do czego te systemy doprowadziły. Osoba chroniona przed porno, albo chorymi ideologiami nie będzie na te rzeczy odporna gdy je zobaczy, a prędzej czy później zobaczy na pewno. Osoba "zaszczepiona" na te rzeczy edukacją natomiast będzie, w teorii.

Seks to wspaniałe doświadczenie, które odkrywają między sobą zakochani ludzie, pierwsze próby, niepewności, nauka własnego ciała to coś czego nie można obdzierać z reszty aury tajemniczości

Z jednej strony masz rację, jest to romantyczne i tak dalej. Ale praktyka pokazuje, że skutkuje to długo pokutującymi mitami na temat seksu. Dorośli ludzie potrafią nie wiedzieć wiele o płci przeciwnej i mieć poglądy delikatnie mówiąc śmieszne, przyprawiające partnera/partnerkę o niezbyt miłe zbliżenie i wiele innych.

Tak mi się wydaje, że jeśli ktoś się nie dowie czegoś z zewnątrz, to partnerka też go tego nie nauczy, nawet w długotrwałym związku, bo ona sama tego o sobie nie wie. Dlaczego? Bo nikt jej nie powiedział, bo przecież "powinna sama z partnerem" się nauczyć. I koło się zamyka.

Skoro dorośli ludzie nie potrafią sięgnąć po wiedzę na temat technik i sposobów to znaczy, że wygodnie jest im tak jak jest i ja im między kołdrę a materac wchodzić nie będę. Co do dzieci - uczenie ich technik seksualnych to absurd.

Skoro dorośli ludzie nie potrafią sięgnąć po wiedzę na temat technik i sposobów to znaczy, że wygodnie jest im tak jak jest

Dorośli niejednokrotnie robią coś na głupie sposoby, bo nie wiedzą, że lepiej się da, bo nikt ich nie nauczył. Ileż jest sytuacji w codziennym życiu kiedy robimy coś ciągle tak samo, bo "jakoś to tam działa", może nie działa dobrze, ale też nie na tyle źle by coś zmieniać...

Co do dzieci - uczenie ich technik seksualnych to absurd.

Nie pisałem nigdzie o technikach seksualnych. Też przecież nie popieram nauki kamasutry w szkołach średnich :D Rozmowa od początku jest na temat edukacji seksualnej i tłumaczenia, że pornografia nie jest realna. Przytoczę może fragment artykułu byśmy nie odchodzili od tematu za bardzo:

Powinniśmy położyć silny nacisk na edukowanie młodzieży, czym jest pornografia. A czym nie jest. [...] Pornografię należy przedstawiać jak reklamę. Jako podkręconą, nierzeczywistą reprezentację seksualności

I uważam, że nastolatek powinien wiedzieć o chorobach wenerycznych, szansach zajścia w ciążę ale również i o tym, że życie to nie porno i nie każdy jest perfekcyjnie symetryczny, plastikowy, wysportowany i tak dalej. Dzięki temu chłopak nie będzie partnerki traktował jak tej z filmów porno, dziewczyna będzie wiedziała, że facet nie zawsze działa tak jak na filmach porno etc.

The writers like you need the steemit community. By doing so you can succeed in providing us very good information. I am proud that I am part of this society. I read every article you need. And indeed I responded very much to you and your articles.

I know you can climb the highest mountains. Never lose faith in yourself. Good luck!

All the best for a bright future! May there be success at every turn of life and all your dreams come true!

Nie ma to jak wychowanie pornograficzne 😂
Powiem wam że załapałem kilka tricków "miłosnych" dzięki pornolom i dobrze mi z tym 😄

Ja tam dobrze wspominam WDŻ i wiele się nauczyłem a do praktyki mnie nie ciągnie :P

seksualizacja dzieci to problem który kojarzy się ze światem zachodnim. Jak na razie tak jest, ale zmieni się to w następnych dekadach. Zachodnie społeczeństwa zareagowały należycie. Rodzice zaczynają rozumieć problem i doceniać znaczenie internetu. Uczą się z niego korzystać, nakładają na nieodpowiednie strony blokady rodzicielskie, sami rozmawiają z dziećmi na te ciężkie tematy. Ale to na zachodzie. Podobnych działań wobec podobnego problemu nie podejmują społeczeństwa poza zachodnim kręgiem cywilizacyjnym. Szczególnie mam tu na myśli świat Islamu i Amerykę łacińską. Tam rodzice nie interesują się wychowaniem dzieci tak bardzo jak to mają w zwyczaju biali europejczycy i amerykanie. Ale w Pakistanie, Sudanie, Brazylii czy w Indonezji dzieci też mają dostęp do internetu. Nie ma tam za to Europejskich tradycji wychowawczych. Pytanie gdzie jest w tym wszystkim Polska. Pokolenie moich rodziców na pewno nie jest częścią cywilizacji zachodniej. Ale młode pokolenie zmieni ten kraj
Wszystko to wydaje się wskazywać, że za kilkanaście lat seksualizacja dzieci będzie się kojarzyć z krajami trzeciego świata.
A tutaj ciekawostka dla tych którzy sądzą że Islam zwojuje Europę. Prędzej to Europejskość zwojuje świat Islamu.
dzietność ilsam.png