RE: Masz pojęcie? ~Religia~

You are viewing a single comment's thread from:

Masz pojęcie? ~Religia~

in polish •  7 years ago 

Po pierwsze - nie masz żadnych dowodów na to, że Bóg stworzył cokolwiek, Wszystkie dowody wskazują na to, że to ludzie wymyślili religię i Boga. I o którym z setek tysięcy bogów mówimy? Przez przypadek o Twoim? A jesli nie wiemy jak coś powstało, Bóg nie jest wyjaśnieniem! Nie tłumaczy się tajemnicy inną tajemncą. To bez sensu.

Po drugie - Twoja religia ma kilkanaście tysięcy wersji, wariantów. Oprócz niej istnieją tysiące innych religii w kolejnych tysiącach odsłon, wersji i denominacji. I chcesz mi powiedzieć, że dlatego, że jakaś religia jest kultywowana długo, to jest prawdziwa? Zarzucasz mi, że nie rozumiem? to mi wyjaśnij. Czy po prostu używasz argumentum ad ignorantiam i uważasz, że wygrałeś dyskusję. Czy zgodnie z twoją argumentacją, religie starsze sa bardziej prwdziwe? Bo od judeochrześcijaństwa starszy jest istniejący do dziś zoroastrianizm(BTW - judaizm czerpie cąłymi garściami z tego systemu relgijnego) - odrzucasz go, mimo, że działa dłużej niż twoja religia? A co z wierzeniami jeszcze starszymi - animistyczna relgia Aborygenów, kulty szamańskie Oceanii czy Ameryki Południowej. Właśnie wrzuciłem twój argument do kosza...

A propos ateizmu - istnieje hinduska szkoła ateistyczna starsza od chrześcijaństwa (lokajata, lub inaczej Ćarwaka). to oznacza, że jest lepsza niż nauki Chrystusa, bo jest starsza? Bzdura.

Mozesz wierzyć w co chcesz. Tylko sam fakt wiary nie dodaje prawdziwości to tego w co wierzysz. Ma to wartość dla Cebie i dla ciebie tylko.

Po raz ostatni - to, że coś trwa długo nie jest jego walidacją. To bez znaczenia, bo jeden fakt, jedno zdarzenie może to zmienić, obalić wyrugować. Dotyczy to nauki, polityki, ideologii, a nawet religii. System działający 20 tysięcy lat może się okazać bzdurą. To bez znaczenia, jak długo się mylimy, znaczenie ma to, że dopuszczamy tę możliwość i mamy otwarte głowy. Inaczej - to hamowanie rozwoju. Osobistego i cywilizacyjnego.

Na koniec - nie zarzucaj nikomu że czegoś nie rozumie, jak sam nie potrafisz tego wytłumaczyć, lub robisz to popełniając tak rażące błędy formalne (argumenty z czasu, popularności, z ignorancji, żeby wymienić podstawowe) Możemy się nie zgadzać, możemy mieć inne opinie, zdanie. Ale budujesz swoją pewność na błędach argumentcyjnych i uzurpujesz sobie prawo do posiadania wiedzy. A masz tylko wiarę nie popartą nawet skrawkiem dowodów czy poprawnej argumentacji.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Może powinienem Ci wszystko uprościć:

  • Bóg nie stworzył religii - prawdopodobnie zrobili to ludzie i przekształcali na podstawie tego co było ich doświadczeniem albo na tyle ile to pojmowali w danym okresie czasu.

  • religii jest całe mnóstwo - zgodzę się przechodziły najróżniejsze przekształcenia, mają wspólne zagadnienia, mają identyczne analogie - co potwierdza tylko moje pierwsze odniesienie - że robią to ludzie. Ludzie tworzą religię.

  • Bóg jest nie do poznania - owszem wyznaję że to Bóg decyduje czy da się poznać człowiekowi. Bóg nie musi się objawiać człowiekowi - bo gdyby się objawił - to nie było by to wiarą tylko faktem.

  • To nie czas decyduje o słuszności religii - no i tutaj jest jakiś zgrzyt. Ja próbuję powiedzieć że religie skoro istnieją tak długo to znaczy że coś zawierają wartościowego dla człowieka - przesłanie o Bogu i sile wyższej. Dlatego może są atrakcyjne. A może też jest tak - że Bóg chce aby ludzie go szukali. Wątpię byś znał wszystkie religie - ale jeśli poznałbyś chociaż jedną to może byś sprawdził jak to powstawało w czasie i rozumiałbyś rozwój. Ale widzę że wolisz czepiać się faktu że ogólnie religie są nie warte uwagi bo są błędem, bo są różne bóstwa itp. itd. i ubierasz to w schemat - było i będzie mitem.

  • kończąc - wiesz co śmieszy mnie w ludziach najbardziej. Że wiedza którą dysponuję ja albo Ty - albo każdy człowiek - jest albo z książek, albo z usłyszenia, ostatecznie z Internetu. Więc Co ciekawe - egzystujesz na planecie, na której chodzisz kilkadziesiąt lat - coś się dowiedziałeś i nagle Eureka - chcesz być specjalistą w danej dziedzinie. Nie znasz żadnych dowodów na istnienie Boga i nie znasz żadnych dowodów na nieistnienie Boga. Namacalnych dowodów. Bo to że przeczytasz o aborygenach albo kultach starożytnych nie czyni cię antropologiem albo kapłanem najwyższego stopnia. Po prostu naładowany jesteś informacjami i nie potrafisz pogodzić ich z faktami że są tacy którzy nie widzą a wierzą. To przekracza logikę. Więc fajnie tłuc się wypocinami zaciągniętymi z wiedzy powszechnie dostępnej. Jeśli bardzo mogę się pochwalić to uwierz mi - poszukiwania Boga zajęły mi trochę czasu w życiu - a trochę już jestem na tej planecie. A ciekawszą rzecz Ci powiem - że Boga nie szukałem w Internecie i kościele. Ale szukałem odpowiedzi. Przeczytałem mnóstwo książek od magii, astrologii, hermetyzmu, okultyzmu, religii powszechnych, kultów starożytnych... i to zaledwie rąbek tego co się działo i będzie dziać na tej planecie w głowach ludzi. Bo jeśli ktoś sercem nie pojmie Boga - to nie ma możliwości by zrozumiał sens jakiejkolwiek religii tego świata.

Tym zakończmy. Bo znowu implikujesz, że jak coś długo istnieje to musi być prawdziwe i słuszne. Postulujesz specjalne traktowanie religii i Boga, a to eliminuje rzeczową dyskusję, bo zawsze możesz sobie te zasady zmienić, dopasować. Nie potrafisz zaakceptować rzeczywistości i robisz dla swoich wierzeń wykluczenia z ogólnie przyjętych i stosowanych mechanizmów determinacji prawdy.

Ja nie mam z tym problemu. Wierz sobie w co chcesz. Tylko jeśli mam odmienne od Ciebie zdanie, to nie zarzucaj mi niewiedzy, braków w rozumowaniu czy ułomności sposobu spojrzenia na świat. Bo w tym momencie stawiasz się w tym samym miejscu co fanatycy, którzy krzyczą, że mają rację, a ci co się nie zgadzają - na stos. Robisz to kulturalnie i na miękko, ale to ten sam sposób myślenia. Jak się ze mną nie zgadzasz, to jesteś głupi, nie rozumiesz, nie wiesz i pewnie nie umiesz...

Jak dla Ciebie dorobek filozoficzny, całe pokolenia procesów naukowych to "wypociny", to nie pogadamy. Bo zaprzeczasz sam sobie. Z jednej strony jak coś jest powszechne i budowane przez całe pokolenia to jest bez wartości (wiedza, nauka), z drugiej jak coś jest powszechne i trwa długo to jest cacy (religia, twoja). I twoje osobiste poszukiwania czy doświadczenia mają wartość tylko dla Ciebie. Są dowodem tylko dla ciebie. Dla całej reszty są warte tyle co historyjka, anegdotka opowiedziana w barze - na chwilę zwróci uwagę, może spowoduje uśmiech. Dla ciebie ma wartość i jest ważna, dopóki nie znajdzie potwierdzenia w faktach - dla reszty pozostanie tylko tym - opowiastką przy piwie.

Myślę że ciężko nam się dyskutuje bo założenia mamy inne poglądy. Jak czytasz książkę autora wierzące w Boga - on znajdzie tysiąc powodów by wierzyć. Jak czytasz książkę człowieka która nie wierzy - to znajdzie tysiąc powodów aby bronić swego zdania. Wychodzimy z dwóch różnych punktów - ale każdy ma prawo do własnego zdania. Prawdą jest że nie przychylam się ku myślom innych ludzi - bo są tacy sami jak ja. Wyobraź sobie że Ty też tworząc swoje artykuły tworzysz pewne poglądy w ludziach. Tak naprawdę tworzysz cały czas i czasem odbija się ktoś echem - ktoś taki jak ja. Ale znane jest to w psychologi że rusza nas coś - z czym sami mamy problem w sobie. Więc ja odzywam się czasem na takie artykuły bo sam byłem człowiekiem - walczącym z religią, manipulacją ludźmi, lub też po prostu zwyczajną bezmyślnością. Masz swoją drogę - musisz chyba nią iść. Nic i nikt Cię nie ogranicza.