Domowe pączki na domowe smutki - sad Wednesday

Hej

Dzisiaj dajemy radę mimo że za oknem czai się koronawirus, dopada przesilenie i ogólne zmęczenie stara zasada że cukier krzepi się sprawdzi Co prawda to środa i co prawda nie tłusty czwartek dobry domowy pączek nie jest zły. Poprawa humoru gwarantowana. ZAPRASZAM

Zaczyn
60 dag drożdży
łyżeczka cukru
łyżka mąki
1 szklanka mleka

Ciasto
5 żółtek
1 jajko
1/3 szklanki cukru
szczypta soli
3 szklanki mąki
8 dag roztopionego masła
łyżka spirytusu
powidła lub marmolada
olej do smażenia

Ja pączki smażę we frytkownicy. I bardzo polecam tą metodę. Stała temperatura, nic się nie pieni a pączki smażą się równo i powoli. Potrzeba 2 litry oleju i to chyba największy koszt. Ja zawsze wykorzystuję go dwa razy. Po prostu po smażeniu zlewam do pustych butelek i przechowuje w lodówce.
Ciasto zaczynam od zarobienia zaczynu. W tym samym czasie ubijam na parze żółtka i jajko z cukrem na puszystą masę kilka minut. Po tym czasie dodaję mąkę sól i dobrze wyrabiam. Pod koniec dodaję rozpuszczone masło i spirytus. Zostawiam do wyrośnięcia. Po 1h-1,5h przekładam na stolnicę i odrywam małe kulki nadziewam marmoladą i formułuje w rękach zgrabne pączki. Zostawiam je do wyrośnięcia na 30 minut. Po tym czasie smażę i posypuję cukrem pudrem lub lukruje. Jak kto woli. Pączki nie są za słodkie więc słodka pierzynka bardzo im się przyda. SMACZNEGO