Sentymentalna podróż do dzieciństwa
Zawsze, gdy chciałam namalować jakiś obraz, zaczynałam od szukania inspiracji - czy to
z natury, wyobraźni, twórczości jakiegoś artysty. Ty razem zainspirowałam się swoimi rysunkami sprzed dwudziestu lat. Podczas powstawania tego obrazu uświadomiłam sobie, że tak naprawdę właśnie wtedy, gdy byłam dzieckiem moja twórczość była najbardziej wesoła, szczera i prawdziwa. Sam proces malowania tego obrazu był dla mnie bardzo magiczny,
z sentymentem przypominałam sobie swoje dzieciństwo i to jaka byłam. Przypomniałam sobie też, że na każdym rysunku podpisywałam się PARTYCJA zamiast Patrycja - podpis zawsze był duży i lądował na środku rysunku.
Kiedy miałam pięć lat nie potrafiłam rysować ani malować. Wtedy nikt mnie tego jeszcze nie nauczył. Nie zastanawiałam się - kurczę, nie potrafię rysować to może lepiej jak nie będę tego robić, jeszcze się ośmieszę. Po prostu brałam kredkę do lewej ręki i zaczęłam bazgrolić. Każdy ruch ręki był spontaniczny, a motywy brane z wyobraźni. Ale właśnie to było w tym wszystkim najfajniejsze, przelewałam na papier czy płótno swoje emocje.
Myślę, że warto czasem zatrzymać się i wrócić myślami do swojego dzieciństwa. Przypomnieć sobie jakie miało się marzenia, zainteresowania, co nas fascynowało, czego się baliśmy, jacy byliśmy otwarci i pełni energii. Moja sentymentalna podróż do dzieciństwa uświadomiła mi wiele ważnych rzeczy. Przypomniałam sobie, że ta mała Patrycja mieszka nadal we mnie.
,, Gdzieś pomiędzy dzieciństwem a dorosłością''
akryl za płótnie
200/80 cm
po prawej stronie - moje rysunki z dzieciństwa